Ks. Aleksander Woźny w okresie pasterzowania w parafii św. Jana Kantego powołał do życia duchową wspólnotę Dzieci Bożych z osób korzystających z Jego posługi w konfesjonale.
Za powstanie wspólnoty "Dzieci Bożych" można uznać datę 27 luty 1952 r. W tym dniu miało miejsce spotkanie kilku osób zaproszonych przez ks. Aleksandra Woźnego. Spotkanie odbyło się w prywatnym mieszkaniu Marii zwanej później Mitą.
Do zgromadzonych osób w liczbie 10-ciu Ojciec Aleksander wygłosił naukę pt. "Ogień przyszedłem rzucić na ziemię...". Powiedział wówczas, między innymi, że Pan Jezus chciałby, byśmy byli przedłużeniem Jego ofiary. On ofiarą zbawił ludzi. Św. Paweł mówi, że męka Pana Jezusa jest niewystarczająca, potrzebuje uzupełnienia w nas. Pan Jezus mógłby bez nas zbawić wielu ludzi, ale chce dokonać tego przez nas, chce, byśmy byli z Nim złączeni tak, abyśmy pomogli Mu do zbawienia innych, do odrodzenia świata. Mamy zgodzić się być ofiarą za nawrócenie świata, a szczególnie grzeszników. Są to ludzie najbardziej potrzebujący miłosierdzia. Mamy Jezusowi pomóc przez modlitwę i ofiarę, przez składanie dowodów miłości, przez spełnianie natchnień. Pan Jezus bardzo wiele działa dziś bezpośrednio, wprost na dusze. Przygotowuje sobie apostołów w różnych stronach i punktach świata, a my mamy wypraszać łaski dla niewierzących i dla tych, którzy będą narzędziami w Jego ręku. Powiedział wtedy, że to jest cel, dla którego nas tu sprowadził. Cytuję; "Właściwie nie ja, sprowadził was tutaj sam Pan Jezus, bo dał mi poznać - z czego dziś dokładnie zdaję sobie sprawę - dlaczego tu przyszliśmy. Mamy się rozgrzewać w miłości, zachęcać do ofiary i ciągłej modlitwy.
Pan Jezus już od dawna przygotowuje łaski, które są początkiem odrodzenia świata. Jeśli będziemy wierni łasce i nie będziemy mówić: "nie" to świat się odrodzi.
Na zakończenie spotkania Ojciec Aleksander przypomniał kilka podstaw obowiązujących dla Drogi Dziecięctwa . Nie możemy zapominać, że Bóg jest Miłością. W stosunku do nas Miłość ta - to Miłosierdzie, bo w nas nie ma nic godnego miłości. Bóg chce być naszym Ojcem i chce, byśmy się do Niego odnosili jak dzieci.
Przyjąć Ewangelię w całości. Nie troszczyć się o jutro. Nie robić rachunków sumienia, tylko zaraz przepraszać i chcieć się zawsze modlić. Kierować się natchnieniami Bożymi. Spełniać prośby bliźnich, bo bliźni to Pan Jezus. Pan Jezus pragnie , byśmy zawsze działali przez Najświętszą Maryję Pannę.
W dniu 12 marca 1952 roku odbyło się drugie spotkanie poszerzone o kilka osób. Temat wygłoszonej nauki przez Ojca Aleksandra to: "Oto Matka twoja i bracia". Ks. Woźnemu wydawało się, a raczej był pewien, że Pan Jezus chce naszego oddania się Najświętszej Maryi Pannie, całkowitego, bezwzględnego i dobrowolnego w niewolę. 25 marca obchodzimy pamiątkę chwili, w której N.M.P. powiedziała: "Oto ja służebnica Pańska..."i w tym dniu miałyśmy oddać się Jej w niewolę i powiedzieć, że chcemy być Jej sługami.
Ojciec omówił trzy rodzaje niewolnictwa, o którym pisze św. Ludwik Maria Grignon de Monfort w książce pt. "O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" i "Tajemnica Maryi". I poprzez dalsze rozważania na ten temat przygotował słuchaczy na dzień oddania się Matce Bożej w niewolę.
Droga do wspólnoty prowadziła przez konfesjonał. Ks. Aleksander Woźny był niezwykłym spowiednikiem. Do niektórych swoich penitentów zwracał się czasem z pytaniem: "Czy chcesz zrobić dla Pana Jezusa wszystko, o co cię poprosi?" Chwila zastanowienia, po chwili wahania pada słowo "tak". I słyszysz dziwne słowa; "Pójdziesz pod wskazany przeze mnie adres do nieznanej ci osoby i przedstawisz się: "Jestem dzieckiem Bożym". Gdyby ci było zbyt trudno to powiedzieć, możesz "dla ułatwienia" dodać, że to ja cię posyłam". Takie niecodzienne polecenia kierował Ojciec do różnych penitentów. Do kobiet i mężczyzn, młodych i starszych, miejscowych i przyjezdnych.
Tą tajemniczą, nieznaną osobą była Mita, która z radością witała każde nowe dziecko. Chodziło o to, by poznać ze sobą ludzi, których łączyła wspólna droga duchowa, mała droga św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Ludzi, którzy tak samo myślą i czują, którzy są bez reszty oddani Panu Bogu, bezgranicznie Jemu ufają, żyją na co dzień Ewangelią, w prawdzie, wierze i miłowaniu Boga i bliźniego. Są po prostu dziećmi Bożymi. Tych "dzieci" - młodszych i starszych, różnych zawodów i stanów zgłaszało się wiele, czasem kilkoro dziennie. Mita starała się stopniowo dzieci ze sobą zapoznać. Zawiązały się między nami trwałe, przez lata istniejące przyjaźnie.
Nowe dzieci Boże zgłaszały się nie tylko w Poznaniu, ale również w innych miastach Polski, pod wskazanymi przez Ojca adresami. Wszędzie były witane z wielką radością. W ciągu kilku lat cała Polska została objęta dziecięcą "siecią pajęczą".
Gdy liczba dzieci wzrosła do 200, a był to rok 1956, Ojciec zorganizował ogólnopolskie spotkanie dzieci Bożych na Jasnej Górze, by przedstawić je i oddać Matce Bożej. W ciągu dnia Ojciec głosił nauki, odprawił z wszystkimi Drogę Krzyżową na Wałach i służył w konfesjonale. Takich spotkań odbyło się 5. Ostatnie miało miejsce w 1977 roku. Liczba dzieci stale wzrastała, doszła wkrótce do kilkuset .
Skąd taka liczba osób z całego kraju? Ks. Aleksander Woźny jako Duszpasterz Krajowy Kobiet wyjeżdżał do różnych miast Polski, wygłaszał konferencje, prowadził rekolekcje i służył w konfesjonale. Poza tym wiele osób studiowało w Poznaniu i po ukończeniu studiów wracało do swoich środowisk. W związku z tym powstawały "Ośrodki", które gromadziły miejscowe "dzieci". Do nich należą: Kraków, Bydgoszcz, Krotoszyn, Warszawa. Są także osoby, które mieszkają poza Polską ( Australia, Niemcy, Włochy, Czechy, Turcja).
Wspólne pogłębianie Drogi Dziecięctwa Duchowego, według Św. Teresy od Dzieciątka Jezus odbywało się podczas "Nauk o życiu wewnętrznym" w trzecie niedziele miesiąca i wielkopostnych rekolekcji głoszonych przez ks. Aleksandra Woźnego.
Dziećmi Bożymi opiekowała się Mita wyznaczając różne zadania: pomoc osobom chorym, starszym, katechizowanie, praca w biurze i w bibliotece parafialnej i pomoc w parafii. Zaangażowanie w Oazach i innych wspólnotach przy parafii. Mita czuwała nad ukazywaniem się pism Ojca, które rozdawał w konfesjonale. Pisma zawierały nauki Ojca, notowane, nagrywane i przepisywane na maszynie w wielkiej ilości, gdyż popyt na te opracowania był bardzo duży. Dzięki tym maszynopisom dzisiaj powstają książki.
Dzięki łasce Bożej jeszcze istniejemy i bez struktury, ale tylko ze względu na ciągłą formacje nadal służymy Bogu, Kościołowi i bliźnim.
.