Rękopisy autobiograficzne
(Dzieje duszy) św. Teresa od Dzieciątka
Jezus
Okoliczności powstania Rękopisów
To Marii od Najświętszego Serca, najstarszej
siostrze Teresy, zawdzięczamy dwa z trzech
nieocenionych tekstów świętej z Lisieux (a
pośrednio również i ten trzeci, który stanowi ciąg
dalszy jednego z nich). Oto co powiedziała o tym
Maria w czasie procesu diecezjalnego: "Pewnego
zimowego wieczoru, po oficjum. ogrzewałyśmy się
wspólnie z siostrą Teresą, siostrą Genowefą i
naszą czcigodną matką przeoryszą Agnieszką od
Jezusa. Wówczas siostra Teresa opowiedziała nam o
dwóch lub trzech wydarzeniach z dzieciństwa. Wtedy
zwróciłam się do matki przeoryszy mówiąc: «Jak to
możliwe, że matka każe jej pisać wiersze, by
sprawić innym przyjemność, a nie poleca jej spisać
wspomnień z dzieciństwa? Zobaczy matka, że ten
anioł nie pobędzie już długo na ziemi i przepadną
wszystkie szczegóły, które tak bardzo nas
interesują». Matka przeorysza wpierw się zawahała,
później jednak wobec naszych nalegań powiedziała
do Sługi Bożej, że sprawi jej radość, ofiarując
jej na przyszłe imieniny opowiadanie o swoim
dzieciństwie". Opowiadanie to nazywane jest
dzisiaj Rękopisem A.
Matka Agnieszka potwierdza zeznanie Marii od
Najświętszego Serca i uściśla, że było to "na
początku 1895, na dwa i pół roku przed śmiercią
siostry Teresy". Dodaje przy tym, że Teresa,
słysząc o tym pomyśle, "śmiała się, jakby strojono
z niej żarty". Agnieszka mówi dalej: "Sługa Boża
przystąpiła do dzieła z posłuszeństwa, jako że
byłam wtedy przeoryszą. Pisała wyłącznie w wolnych
chwilach i oddała mi swój zeszyt 20 stycznia 1896,
w dniu moich imienin. Byłam wówczas na wieczornej
modlitwie. Udając się na swoje miejsce w chórze,
siostra Teresa od Dzieciątka Jezus uklękła i
przekazała mi ten skarb. Odpowiedziałam jej
skinieniem głowy i położyłam rękopis na ławie nie
otwierając go. Na czytanie znalazłam czas dopiero
na wiosnę tego samego roku, po przeprowadzonych
wyborach. Zauważyłam przy tym cnotę Sługi Bożej,
która, spełniwszy swoje zadanie z posłuszeństwa,
nie powracała do niego i ani razu nie zapytała,
czy przeczytałam jej zeszyt i co o nim sądzę.
Któregoś dnia przyznałam się przed nią, że nie
miałam w ogóle czasu, aby do niego zajrzeć, ona
jednak nie okazała wcale smutku".
W miarę jak Teresa zapisywała kolejne zeszyty,
składające się na Rękopis A, dawała je do
przeczytania swej rodzonej siostrze Celinie. Ta
podaje ciekawe szczegóły na temat sposobu pracy
Teresy: "Rozpoczynając ten rękopis [A], nie miała
żadnego planu. Pisała jedynie z posłuszeństwa,
choć wśród faktów starała się dobierać takie,
które dotyczyły każdego z członków rodziny i
wszystkim mogły sprawić przyjemność. Rękopis ten
miał być «rodzinną pamiątką», przeznaczoną
wyłącznie do użytku jej sióstr, co tłumaczy
atmosferę poufałości, w jakiej został napisany,
oraz niektóre dziecinne szczegóły, o których
Teresa nigdy by nie wspomniała, gdyby
przewidziała, że wyjdzie on poza krąg siostrzany.
Notowała więc to, co przychodziło jej na myśl, i
czyniła to w chwilach wolnych, które pozostawiała
jej Reguła oraz troska o nowicjuszki".
Opis Celiny słusznie podkreśla, że Rękopisy
Teresy mają w sobie więcej z gatunku listów
niż z intymnych zapisków, nie mówiąc już o
"traktacie duchowym". Ta ich cecha nie pozostaje
bez wpływu na odbiór, gdyż sprawia, że szybko
podbijają nas swym spontanicznym stylem. Nade
wszystko zaś promieniuje z nich osobowość autorki,
ujmująco otwartej na miłość i łaskę Boga.
Warto przytoczyć tu również zabawny opis
redagowania Rękopisów, jaki podaje sama
Teresa: "Pisząc moje małe «dzieje», nie łamię
sobie głowy; to tak, jakbym łowiła na wędkę:
utrwalam to, co nawinie mi się na haczyk".
Podchodziła jednak do swojego "zajęcia" bardzo
poważnie, podobnie zresztą jak do wszystkich
innych.
W rok później, we wrześniu 1896, Teresa
odprawiała doroczne osobiste rekolekcje. Pod
wpływem narastających w niej pragnień i
sprzeczności napisała spontaniczny list do Jezusa.
Maria od Najświętszego Serca, domyślając się
czegoś, poprosiła ją, by podzieliła się
przeżyciami z tychże rekolekcji. W odpowiedzi
Teresa przekazała jej swój list do Jezusa,
poprzedzając go dwustronicowym
wstępem-wyjaśnieniem. Zadedykowała jej też całość,
zaś obydwa składające się na nią teksty nazywane
są dzisiaj Rękopisem B. Sama Maria zeznała
na procesie: "Poprosiłam ją w czasie jej ostatnich
rekolekcji (w 1896), by wyjaśniła mi pisemnie
swoją «małą doktrynę». Uczyniła to, a później
dołączono te strony do Dziejów duszy, jako
trzecią ich część". Więcej szczegółów czytelnik
znajdzie w pierwszym przypisie do Rękopisu
B, wyjaśniającym okoliczności powstania tego
tekstu. W wydaniu polskim dołączyliśmy również
aneks w postaci słynnego listu (zwanego listem
197), który Teresa napisała do Marii, gdy ta
przeczytała Rękopis B i podzieliła się z
nią swym odbiorem. Maria bowiem zrozumiała jej
list na opak i Teresa poczuła się zmuszona do
sprostowania jej interpretacji. Szczęśliwe
nieporozumienie, gdyż dzięki temu dysponujemy dziś
ważnym komentarzem, pozwalającym i nam uniknąć
błędnych odczytań!
Rękopis C powstał jako ciąg dalszy
Rękopisu A. Oto co mówi o tym Maria od
Najświętszego Serca: "Później matka Agnieszka od
Jezusa widząc, że siostra Teresa jest ciężko
chora, przekonała czcigodną matkę Marię Gonzagę,
podówczas przeoryszę, by poleciła Teresie spisać
dzieje jej życia zakonnego". Ze swej strony matka
Agnieszka wyjawia ważne szczegóły: "Uważałam, że w
jej opowiadaniu [czyli w Rękopisie A] są
braki, bowiem siostra Teresa od Dzieciątka Jezus
przedstawiła w nim przede wszystkim dzieciństwo i
pierwszą młodość, tak jak ją o to prosiłam, lecz
swoje życie zakonne ledwie w nim zarysowała. (...)
Pomyślałam, że szkoda, iż nie napisała z równym
rozmachem o tym, co wiązało się z jej życiem w
Karmelu, lecz tymczasem przestałam być przeoryszą
i na ten urząd wstąpiła matka Maria Gonzaga.
Obawiałam się, że do wypracowania [Teresy] nie
będzie przywiązywać tyle samo wagi, i nie śmiałam
jej o nim mówić. Widząc jednak, że siostra Teresa
zapadła na ciężką chorobę, spróbowałam uzyskać u
matki Gonzagi to, co wydawało mi się niemożliwe.
Wieczorem 2 czerwca 1897, na cztery miesiące przed
śmiercią siostry Teresy, udałam się około północy
do matki przeoryszy i powiedziałam: «Matko, nie
zasnę, dopóki nie wyznam ci pewnego sekretu. Kiedy
byłam przeoryszą, siostra Teresa spisała kilka
wspomnień ze swego dzieciństwa, czyniąc to dla
mnie, jak również z posłuszeństwa. Przeczytałam to
niedawno raz jeszcze. I owszem, jest to ładne,
lecz niewiele z tego przyda się matce do listu
okólnego, kiedy [Teresa] umrze, gdyż prawie nic
tam nie mówi o swoim życiu zakonnym. Gdyby więc
matka zleciła jej o nim napisać, to [Teresa]
mogłaby zredagować coś poważniejszego i nie
wątpię, że to, co matka wówczas by otrzymała
byłoby nieporównanie lepsze od tego, co mam ja».
Dobry Bóg pobłogosławił tę prośbę i nazajutrz
matka przeorysza poleciła siostrze Teresie, by
napisała ciąg dalszy swego opowiadania".I
Agnieszka dodaje jeszcze: "Kiedy matka Maria
Gonzaga poleciła jej uzupełnić Rękopis z dziejami
jej życia, [Teresa] powiedziała do mnie: «Napiszę
o miłości braterskiej. Ach, zależy mi na tym, gdyż
otrzymałam zbyt wiele światła na ten temat i nie
chcę go zatrzymywać dla siebie. Zapewniam cię, że
miłość [braterska] nie jest na ziemi rozumiana, a
przecież, jest najważniejszą z cnót»".
Przypomnijmy w tym miejscu, że kiedy Teresa
otrzymała polecenie od matki Gonzagi, była już
obłożnie chora na gruźlicę. Mimo to do pisania
nowego zeszytu wzięła się bardzo sumiennie. Według
matki Agnieszki, "nawet w czerwcu, kiedy z
posłuszeństwa pisała dalej swoje «dzieje», i już
nie tylko w chwilach wolnych, jak niegdyś, ale
również i w ciągu dnia, traktowała to zajęcie
poważnie. W pewne święto powiedziała do mnie:
«Dziś pozwoliłam sobie trochę poczytać i odłożyłam
swój zeszyt. Zwykle jednak traktuję go jako swoja
pracę i nie chciałabym stracić ani chwili na coś
innego». Matka przeorysza z pewnością nic o tym
nie wiedziała, gdyż nie zamierzała powierzać jej
jakiegokolwiek zadania za cenę najmniejszego
choćby zmęczenia".
Techniczny opis Rękopisów
Rękopis A "składa się z 87 kartek, w
formacie 22,5 x 17,5 cm, nie numerowanych. Każda
ze stron liczy 25 wierszy. [...] Teresa dorzuca
często wiersz u góry lub u dołu. Papier, bardzo
złej jakości, pochodzi z dwóch szkolnych zeszytów
(za dwa centymy każdy). [...]" Razem daje to trzy
małe zeszyciki (choć możliwe, że Teresa podzieliła
każdy z nich jeszcze na dwa), oprawione w całość
grubym papierem.
Rękopis B to "trzy kartki papieru
listowego w drobną kratkę. Każda złożona jest na
pół. co dało sześć kartek o wymiarze 20 x 13 cm.
Pierwsza posłużyła za okładkę całości. Jedynie
pierwszych pięć jest zapisanych po obydwu
stronach, bez marginesu i bez odstępu między
wierszami, gdyż Święta, w duchu ubóstwa
wykorzystała wszystkie poprzeczne linie kratek.
Tym samym każda ze stron liczy przeważnie 45
wierszy".
Rękopis C to "zeszyt szkolny dobrej
jakości, z twardą okładką, pokrytą warstwą
ciemnego wosku. [...] Zeszyt ten. o wymiarze 19,5
x 15 cm, liczy 62 kartki. 36 jest zapisanych po
obydwu stronach, bez marginesu i bez numeracji.
Zapisana jest również lewa strona kartki 37. Jej
prawa strona oraz wszystkie pozostałe kartki są
czyste. Papier jest kratkowany. Teresa, która z
ubóstwa wolałaby wykorzystać każdą linijkę,
musiała z posłuszeństwa pisać tu co dwie linijki.
Strona liczy 23 wiersze."
Sprawa publikacji Rękopisów
Jak wyjaśniono wyżej, Rękopisy A i C
Teresa napisała na polecenie swoich
przełożonych, Rękopis B zaś na prośbę Marii
od Najświętszego Serca. Sama nigdy nie zamierzała
utrwalić na piśmie ani swoich wspomnień, ani
przemyśleń, choć jej listy i poezje były dla niej
zarówno środkiem wyrazu, jak i sposobem dzielenia
się miłością do Chrystusa. Od początku też
wiedziała, że - w tej czy innej formie -
Rękopis C przeznaczony był do publikacji,
wszak w rozmowie z Marią Gonzagą Agnieszka
powołała się na konieczność zredagowania "listu
okólnego" po śmierci Teresy.
Ten zamiar późniejszej publikacji Rękopisu C
Teresa potraktowała bardzo poważnie i
nawiązywała do niego wielokrotnie podczas
ostatnich rozmów (po części być może po to, by
podtrzymać na duchu swoje siostry). I zanim
jeszcze matka Agnieszka przekonała matkę Gonzagę o
konieczności uzyskania "dziejów zakonnych" Teresy,
ta ostatnia powiedziała w święto Wniebowstąpienia:
"Bardzo bym chciała mieć [po śmierci] list okólny,
gdyż zawsze uważałam, że powinnam spłacić modlitwę
za zmarłych, którą karmelitanki za mnie odmówią.
Nie rozumiem za bardzo, dlaczego niektóre nie chcą
go mieć, przecież tak dobrze jest poznać się
nawzajem, dowiedzieć się nieco, z kim będziemy żyć
wiecznie".
Z drugiej strony Teresa nie była przywiązana do
ewentualnej publikacji, lub raczej zdawała się w
tym na wolę Boga. Matka Agnieszka dodaje w tym
względzie: "Kiedy powiedziałam jej, że możliwe
jest i to, iż matka przeorysza spali ten rękopis
[C], odpowiedziała: «Och, cóż to zmienia!
Znaczyłoby to tyle, że dobry Bóg nie zamierza
posłużyć się tym środkiem i że ma w swoich planach
inne»". Jest faktem niepodważalnym, że Teresa
ustanowiła matkę Agnieszkę poniekąd swoim
«wydawcą». Ta ostatnia oświadczyła pod przysięgą,
że jej siostra powiedziała do niej: "Matko,
wszystko co ujmiesz lub dodasz w zeszycie z moimi
«dziejami», to tak jakbym ja to ujęła lub dodała.
Wspomnij na to później i nie miej co do tego
żadnych skrupułów". Matka Agnieszka przytacza też
inne słowa Teresy, dotyczące Rękopisu C:
"Nie napisałam w nim tego, co chciałam, musiałabym
mieć ku temu więcej samotności. Jednak zawiera on
moją myśl, wystarczy, że ją uporządkujesz".
Komentując to świadectwo, o. Franciszek od św.
Marii stwierdza nie bez racji: "Ująć, dodać,
uporządkować, to trzy działania, które autorka
Rękopisów przewidywała i na które zgadzała
się z góry. Jej «wydawca» skorzystał z nich w
bardzo szerokim zakresie". I dodaje: "Trzeba
przyznać, że dosłowny tekst zeszytów Teresy pewnie
nie mógł być wówczas opublikowany. [...] Czy w
czasach, w których przypisywano takie znaczenie
doskonałości stylu i skrupulatnemu przestrzeganiu
konwencji literackich, można było wydrukować
brudnopis młodej, nieznanej zakonnicy, nie
ośmieszając siebie i nie zdradzając jej samej?
Innymi słowy tak treść, jak i forma opowiadania
[Teresy] wymagała pewnych udoskonaleń. [...] Lecz
trzeba przyznać, że «wydawca» Dziejów duszy
okazał się niezwykle hojny w ulepszaniu
oryginału. [...] Matka Agnieszka od Jezusa
poprawiała te strony, tak jak poprawiała w
Buissonnets wypracowania małej Teresy. [...] Jej
psychika i wylewny temperament skłoniły ją do
wyciśnięcia osobistego piętna na pismach, które
miała pod ręką, do spontanicznego ich
przetworzenia. Dla niej zresztą najważniejsze było
dotrzeć do dusz i przysłużyć się im zwalczając
resztki oparów jansenizmu, jakie unosiły się
jeszcze w pewnych pobożnych środowiskach. Była
przeświadczona, że dla spełnienia tej misji Teresa
jest w jej rękach cudownym narzędziem. Koniec
końców, myślała, sposób pisania Teresy nie jest
tak ważny, a nawet należy usunąć zeń wszystko, co
mogłoby odstręczyć lub zrazić czytelnika.
Skończyło się na tym, że matka Agnieszka napisała
poniekąd na nowo autobiografię Teresy. [...] Co
prawda treść opowiadania pozostaje wyczuwalnie ta
sama, zasadnicze zręby duchowego przesłania
również, lecz forma jest odmienna, tak samo jak
odmienne są temperamenty obydwu sióstr.. [...]
Skądinąd wszystkie te zmiany nie przeszkodziły
czytelnikom dotrzeć do Teresy i napełnić się jej
przesłaniem. Lecz w wymiarze czysto naukowym nie
ma co próbować godzić wymagań współczesnej krytyki
tekstu ze sposobem, w jaki przetworzony został
oryginał".
Stopniowa ewolucja kolejnych wydań
Pierwsze wydanie Dziejów duszy ukazało
się 30 września 1898, innymi słowy dokładnie w
pierwszą rocznicę śmierci Teresy od Dzieciątka
Jezus i Świętego Oblicza. Kiedy Maria od
Najświętszego Serca mówiła jej wcześniej o smutku,
jaki po jej śmierci napełni matkę Agnieszkę, ta
jej odpowiedziała: "Nie martw się. Matka Agnieszka
od Jezusa nie zdąży zająć się swoim smutkiem, gdyż
będzie tak bardzo zajęta mną, że do końca życia
nie podoła wszystkiemu". Raz jeszcze Teresa
okazała się dobrym prorokiem: Dzieje duszy,
które wydrukowano w ilości 2000 egzemplarzy, z
obawą, że nie znajdą zbytu, wnet zaczęły być
rozchwytywane, pociągając za sobą cudowne
wydarzenia, "deszcz róż" i listów (pięćdziesiąt
dziennie w 1911 roku, pięćset w 1915). I wszystko
spoczęło na barkach właśnie matki Agnieszki:
lawina próśb o modlitwę, obrazki, pamiątki,
książki (Dzieje duszy miały wiele wznowień,
a począwszy od 1901 roku zaczęto publikować
pierwsze przekłady, w tym i na język polski),
wreszcie sam proces beatyfikacyjny. Procesy w
sprawie beatyfikacji i kanonizacji Teresy
postawiły pytanie o rzeczywistą wersję
Rękopisów. Pomimo wysiłków świadków, by
pomniejszyć różnice między oryginałem, a wydanymi
Dziejami duszy, były one zbyt duże, by
przejść nie zauważone. W wydaniu z 1907 roku
przyznano, że tekst Teresy został podzielony na
rozdziały. W wydaniu z 1914 roku przywrócono
rozróżnienie na trzy oddzielne rękopisy.
W 1948 roku wydano Listy Teresy od Dzieciątka
Jezus w wersji na tyle ścisłej i kompletnej, na
ile pozwoliła z jednej strony nieustępliwość
księdza Combesa, a z drugiej opór siostry
Genowefy, równie wzruszający co nieprzejednany. Ta
właśnie publikacja otwarła drogę do wydania
prawdziwego tekstu Rękopisów.
W tym samym czasie ojciec Maria-Eugeniusz od
Dzieciątka Jezus, Definitor Generalny Zakonu
Karmelitów Bosych, pisał w liście do matki
Agnieszki: "Kościół przemówił. Świętość Teresy od
Dzieciątka Jezus, jak i przesłanie, z jakim
przychodzi, są powszechnie uznane. Zatem
przynależy ona odtąd do Kościoła i do historii.
Otóż, by móc oddalić błędne lub cząstkowe tylko
interpretacje, jak również aby ich uniknąć, a
także by móc pogłębiać stopniowo doktrynę Małej
Świętej i wniknąć w jej duszę, dokumenty i teksty,
które udostępniono nam dotąd tak hojnie, przestają
wystarczać; jedynie teksty oryginalne pozwolą
odkryć puls jej myśli, dotrzeć do rytmu jej życia
oraz do pełni światła zawartego w sformułowaniach
zwykle tak precyzyjnych i tak stanowczych zarazem"
(list z 3 września 1947).
Matka Agnieszka od Jezusa, mająca wówczas
osiemdziesiąt sześć lat, nie miała siły zmierzyć
się z podobną publikacją, która uderzała po części
w dzieło jej życia, jak i niosła ryzyko
zaniepokojenia żarliwych czytelników Dziejów
duszy. Ale nie sprzeciwiała się temu i
oświadczyła siostrze Genowefie: "Polecam ci
uczynić to w moim imieniu po mojej śmierci".
Zapadła więc zasadnicza decyzja. Kiedy w 1950 roku
ksiądz Combes zaprzestał prac nad Rękopisami
Teresy, odpowiedzialnym za ich nowe, krytyczne
wydanie został mianowany o. Franciszek od św.
Marii, karmelita bosy. Publikując w 1956 roku
dokładną reprodukcję zeszytów Teresy, dzięki
mistrzowskiej precyzji Drukarni Draeger w
Monrouge, przyczynił się do znaczącego i w
rzeczywistości decydującego postępu w wydobyciu na
światło dzienne prawdziwej ich wersji.
Jednocześnie opublikował własne przypisy
historyczne oraz ekspertyzy Raymonda Trillata oraz
Felbca Michauda, którzy - linijka po linijce -
przeanalizowali litery, znaki i wyrazy dodane,
wymazane, bądź skreślone w zeszytach Teresy. Odtąd
też teksty w nich zawarte będą określane mianem
już nie Dziejów duszy, lecz Rękopisów
autobiograficznych, dla zaznaczenia powrotu do
ich pierwotnej postaci. Pierwsze wydanie
Rękopisów nastąpiło w 1957 roku.
Na nim właśnie opiera się najnowsze francuskie
wydanie: Sainte Therese de l'Enfant-Jesus et de la
Sainte Face, Manuscrits autobiographiąues,
Editions du Cerf - Desclee de Brouwer, Paryż
1992, z poprawkami naniesionymi po długich i
żmudnych badaniach. To ono stało się podstawą
nowego polskiego przekładu, który czytelnik
otrzymuje niniejszym do ręki.
Odwołanie się do tego wydania właśnie jest
wydarzeniem niebagatelnym, jako że po raz pierwszy
polskie tłumaczenie zeszytów Teresy zasadza się na
ich prawdziwej wersji. Stąd i nowy polski tytuł:
Rękopisy autobiograficzne, odchodzący od
Dziejów duszy.
Wydanie francuskie, o którym mowa, jest też
znakomicie opracowane pod względem merytorycznym,
zwłaszcza jeśli chodzi o przypisy, przeobfite i
ciekawe, stanowiące owoc mrówczej pracy grupy
ekspertów, badających zeszyty Teresy przez prawie
czterdzieści lat. Niekiedy nie tylko wzbogacają
one odbiór tekstu, lecz pozwalają wręcz uniknąć
mylnych interpretacji. Przedstawiamy je tutaj
niemal w całości, rezygnując jedynie z niektórych
drobiazgowych wyjaśnień, mniej przydatnych, jak
sądzimy, dla szerszej publiczności, do której
zwraca się to wydanie. Wzbogaciliśmy je w zamian o
przekład pism Teresy, do których odsyła wydanie
francuskie, w przypisach podając jednak tylko ich
dane bibliograficzne; wzięliśmy bowiem pod wagę
fakt, iż czytelnik polski ma do tekstów Teresy
dostęp o wiele trudniejszy aniżeli czytelnik
francuski. Wśród najważniejszych tego typu
modyfikacji należy wymienić zwłaszcza dwa listy
zamieszczone we wspomnianym już aneksie do
Rękopisu B, a nie cytowane w wydaniu
francuskim, choć wskazane przez nie jako niezwykle
istotne. Również nasze Wprowadzenie, choć
czerpie treść z Wprowadzenia francuskiego,
zostało przystosowane pod względem redakcyjnym,
dla lepszego zrozumienia zawiłej historii zeszytów
Teresy.
Wypada na koniec wyrazić nadzieję, że to
wydanie, zrealizowane dzięki współpracy zarówno
filologów jak i teologów oraz ludzi pióra,
przyczyni się do lepszego poznania Teresy od
Dzieciątka Jezus, jak również (a może przede
wszystkim?) do zawarcia - lub pogłębienia - przez
wielu czytelników prawdziwej z Nią przyjaźni.
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus,
Rękopisy autobiograficzne, Wydawnictwo
Karmelitów Bosych, Kraków
1997 |