Droga doskonałości Św.
Teresa od Jezusa (Teresa de Cepeda y Ahumada)
Rozdział 40
Mówi, że żyjąc zawsze w miłości i
bojaźni, będziemy bezpieczni pośród wszelkich
pokus, choćby największych.
1. Oby nam więc dobry nasz
Mistrz dał jakiś środek pomocniczy, abyśmy mogły
wyjść cało z walki tak niebezpiecznej.
Środek ten, córki, już nam podał
Boski Majestat, a jest nim "miłość i bojaźń".
Miłość sprawi, że będziecie przyspieszały kroku;
bojaźń nauczy was stąpać ostrożnie i oglądać się,
gdzie stawić nogę, aby nie upaść. Pod tą dwojaką
obroną żadna pokusa oszukać was nie zdoła.
2. Zapytacie mię może, po czym
możecie poznać, czy posiadacie te dwie tak wielkie
cnoty? I macie słuszność, jest to bowiem rzecz
bardzo ważna. Jest bowiem pewne, że gdy będziemy
miały miłość, będziemy w łasce. Są jednak znaki,
przez które i ślepy je dojrzy. Nie są to rzeczy,
które by się ukryć mogły, choćby kto chciał je
milczeniem pominąć. Mają one wielki głos swój i
słychać go wszędy, a tym mocniej biją w oczy
każdego, że mało jest takich, którzy by je
posiadali i choćby ten, kto je posiada, ukrywał
się i milczał, miłość i bojaźń Boża same przez
niego mówić będą i objawiać się w uczynkach jego.
Miłość i bojaźń Boża są to dwie twierdze
niezdobyte, z których dusza wydaje wojnę światu i
czartom.
3. Kto prawdziwie miłuje Boga,
ten wszystko miłuje cokolwiek jest dobrego, i
cokolwiek jest dobrego pragnie, i cokolwiek jest
dobrego popiera, i cokolwiek jest dobrego
pochwala, i z każdym dobrem się łączy, i wszędzie
gotów go bronić, i wszelką cnotę sercem obejmuje,
i niczego nie kocha jeno prawdę i co jest godnym
kochania. Czy sądzicie, by ten, kto prawdziwie
miłuje Boga, mógł jeszcze kochać się w marnościach
ziemskich? Nie może, nie potrafi już przywiązywać
się do bogactw ani do uciech, ani do czci tego
świata, ani wdawać się w spory, ani dopuścić do
siebie jakie uczucie zazdrości. A wszystko to
dlatego, że niczego nie ma już na myśli innego,
jeno upodobanie Tego, którego miłuje. Umiera z
pragnienia posiadania miłości Jego; życie swoje
ochotnie gotów oddać w ofierze, jeśliby przez to
mógł stać się przyjemniejszy w oczach Jego. Czy
taka miłość może się ukryć? To niepodobna!
Zobaczcie takiego Pawła świętego, taką świętą
Magdalenę! Pierwszy w trzy dni po nawróceniu uczuł
w sobie ranę przyciskającej go miłości, druga od
pierwszego dnia. I jakże nam ta różnica dobrze
maluje różny sposób działania miłości! Bo miłość
ma swoje stopnie wyższe i niższe, i z jaką siłą
pała wewnątrz, z takąż oznajmia siebie na
zewnątrz. Jeśli jest wielka, wielkie będą jej
objawy, jeśli mała, małe. Ale czy będzie mniejsza
lub większa ta miłość Boża, zawsze się ją
pozna.
4. Lecz co się tyczy tego, o
czym tu mówię, to jest mamideł i szalbierstw,
którymi diabeł usiłuje oszukać dusze podniesione
do rzeczy wzniosłych - do kontemplacji doskonałej
- to w takich duszach miłość nigdy nie może być
mała; zawsze jest w nich wielka i mocna i na różny
sposób się objawia. Płonie wielkim ogniem, więc i
blask silny musi z siebie wydawać. U kogo takiej
miłości nie widać, ten choćby otrzymał łaskę
kontemplacji, niech się ma na baczności, niech
wie, że ma się czego lękać o siebie. Niech bada
skąd ten brak pochodzi, niech mnoży modlitwy,
niech głębiej się upokarza, niech błaga Pana; by
nie wodził go na pokuszenie, bo dusza, której nie
dostaje tego znaku; słusznie się obawiać powinna,
czy nie jest już w pokuszeniu. Wszakże, jeśli
chodzicie w pokorze, jeśli staracie się poznać
prawdę, jeśli z szczerością otwieracie dusze przed
spowiednikiem i z uległością rad jego słuchacie,
wtedy to, co diabeł knuje wam na śmierć, to się
wam obróci na życie, choćby was nękał największymi
ułudami.
5. Tym bardziej więc, jeśli
jest w was ta miłość, o której mówiłam i ta
bojaźń, o której jeszcze mówić będę, weselcie się
i spokojnie idźcie naprzód po drodze waszej, nie
zważając na te tysiączne fałszywe strachy, jakie
diabeł, sam przez się lub przez ludzi, przeciw wam
wzniecać będzie dla zatrwożenia was i zamącenia
wam spokojnego używania tych dóbr
niewypowiedzianych, którymi Pan was obdarza.
Widząc, że daremnie stara się zgubić was, chciałby
przynajmniej uszczuplić te korzyści niezmierzone,
jakie pozyskałaby dusza na tę wysokość
podniesiona, gdyby mocną i żywą wiarą wierzyła, że
łaski jej użyczone prawdziwie od Boga pochodzą, że
prawdziwie Bóg w niepojętym miłosierdziu swoim
taką hojnością darów swoich obsypuje takie nędzne
stworzenia, za jakie ona siebie uważa. Bo przecież
może to Pan uczynić, a my często jakby zapoznajemy
dawniej nam udzielone łaski.
6. Czy sądzicie, że mało diabłu
zależy na wzniecaniu podobnych strachów. I
wątpliwości? - Wiele on na tym zyskuje, bo
podwójną nam przez to szkodę wyrządza. Pierwsza
jest ta, że niejeden słysząc o tych rzekomych
niebezpieczeństwach modlitwy wewnętrznej, boi się
wstąpić na tę drogę, aby nie został oszukany. A
druga, że tymi strachami i pokusami powstrzymuje
wielu, którzy nie wahaliby się oddać się Bogu bez
podziału, gdyby wierzyli w tę nieskończoną dobroć
Jego, z jaką zbliża się do grzeszników. Powzięliby
z tego nadzieję, że i nad nimi może tę dobroć
swoją okazać, w czym mieliby zupełną słuszność.
Sama znam takich, których podobna nadzieja
pobudziła do wstąpienia na drogę modlitwy
wewnętrznej; i nie zawiedli się na niej, bo w
krótkim czasie wielkich łask dostąpili.
7. Jeśli więc, siostry,
znajdzie się między wami jakaś okazująca te znaki
miłości Bożej, chwalcie za nią Pana i dzięki Mu
czyńcie; ale nie sądźcie, by ta szczęśliwa była
już zabezpieczona od złego, owszem, tym usilniej
wspierajcie ją modlitwami waszymi, bo nikt nie
może być pewny wytrwania w dobrym, dopóki żyje
miotany falami tego morza burzliwego.
Więc, jak mówiłam, miłość prawdziwa
natychmiast się objawia. Nie pojmuję nawet, jak by
się mogła ukryć? Jeśli miłość do stworzenia nie
może się ukryć, jeśli ta miłość ziemska, niegodna
nawet tej nazwy, choćby ją ukrywano, zawsze
wyjdzie na jaw - któż jeszcze odważy się
twierdzić, by mogła pozostać ukryta i nie poznana
miłość Boża? Jakżeż mogłaby się ukryć ta miłość
tak mocna, tak święta, ustawicznie wzrastająca,
wszystko obejmująca? Jakżeż nie dałaby się poznać
miłość okupiona tak wielką ceną innej miłości,
która ją stwierdziła niezbicie cierpieniami,
trudami, wylaniem krwi i poświęceniem życia, by
nie było już żadnej wątpliwości co do jej
wielkości? O, Boże wielki! Jakże głęboko musi
odczuć, jak jasno widzieć ogromną różnicę tej
miłości od tamtej, komu raz dano jej
zakosztować!
8. Oby Boski Majestat i nam dał
jej zakosztować, nim nas zabierze z tego życia! O,
jakie to będzie w chwili śmierci uszczęśliwienie
nasze, gdy będziemy mogły powiedzieć sobie, żeśmy
nad wszystko miłowały Tego, który teraz będzie nas
sądził! Z jakąż bezpieczną ufnością staniemy przed
Nim, choć z całym brzemieniem win naszych! Nie
będzie to wnijście do obcej krainy, ale wnijście
do ojczyzny, do własnego królestwa naszego, bo
jest to królestwo Tego, którego tak miłowałyśmy i
który nas miłuje. O córki moje, pomnijmy, jaki
zysk przynosi z sobą ta miłość, jaką stratę ponosi
ten, kto jej nie posiada! Brak miłości Bożej
wydaje duszę w ręce kusiciela, w te ręce okrutne,
nienawidzące wszystkiego co dobre, lubujące się we
wszystkim co złe.
9. Co się będzie działo w tej
nieszczęśliwej duszy, która wprost z boleści i
udręczeń towarzyszących śmierci wpadnie tejże
chwili w ręce tego nieprzyjaciela? Jakże straszne
odpocznienie znajdzie! W czarnej rozpaczy, kłami
szatańskimi poszarpana, znajdzie się na dnie
piekła, gdzie takie mnóstwo gadów wszelkiego
rodzaju i takie miejsca straszliwe, taka straszna
gospoda! Ludziom żyjącym w rozkoszach (a tacy
przeważnie zaludnią piekło) nieznośną wydaje się
rzeczą jedną noc spędzić na niewygodnym noclegu;
cóż więc będzie się działo w tej nieszczęsnej
duszy, gdy dostanie się do onej okropnej gospody,
która będzie jej mieszkaniem na zawsze, bez
końca?
O córki moje, nie pragnijmy dla
siebie wczasów ani wygód! Dobrze nam jest tak, jak
jest, jedna noc do spędzenia w niewygodnej
gospodzie, ot i wszystko. Chwalmy Boga i usiłujmy
pokutę czynić, póki żyjemy. O jakże słodka będzie
śmierć dla tego, kto za życia pokutą zgładził
wszystkie grzechy swoje i nie będzie musiał iść do
czyśćca! Jeszcze za życia będzie mu dano
zakosztować początku rozkoszy i chwały niebieskiej
w duszy wolnej od wszelkiego strachu i w
niewzruszonym pokoju utwierdzonej.
10. Jeśliśmy nie doszły do
tego, siostry, jeśli potrzeba, byśmy jeszcze
ponosiły karanie, niechże nam będzie dano ponosić
je w tym miejscu, gdzie jest niezawodna nadzieja
końca wszelkiego cierpienia, gdzie zatem
cierpienie ochotnie się znosi, gdzie się cierpi
bez utraty przyjaźni i łaski Pana Boga naszego.
Nie ustawajmyż błagać Go, aby nas łaską swoją
wspierał w tym życiu i nie dawał nam nieświadomie
i niepostrzeżenie wpadać w
pokuszenie. |