Pieśń duchowa Św. Jan
od Krzyża (Jan de Yepes)
Strofa 32
WPROWADZENIE DO NASTĘPNEJ STROFY
1. Wielka jest moc i stanowczość miłości, kiedy
samego Boga chwyta i wiąże. Szczęśliwa dusza
miłująca, gdyż samego Boga ma więźniem oddanym na
wszystko, czego by pragnęła, ponieważ jest On
taki, że jeśli odnosić się do Niego z miłością i
dobrocią, wszystko z Nim uczynić można. Innym zaś
sposobem nie ma słów ani mocy na Niego, chociażby
były najszczytniejsze. Przez miłość zaś jednym
włosem można Go związać.
I tutaj dusza poznaje, że bez jej zasług
udzielił jej tych wielkich łask i podniósł ją do
tak wzniosłej miłości, obdarzając ją bogactwem
darów i cnót. Wszystko to odnosi do Niego i mówi w
następnej strofie:
Gdy mnie swym wzrokiem
ogarniałeś, Zostawiłeś w mej duszy Twych oczu
odblaski, I przez to we mnie tak się
rozkochałeś! A mym źrenicom dano wzniosłe
łaski, Że mogę podziwiać piękności Twej
brzaski.
OBJAŚNIENIE
2. Właściwością miłości doskonałej jest nie
szukać dla siebie niczego, nie przypisywać sobie
niczego, lecz wszystko Umiłowanemu. Jeżeli tak
jest w miłości ziemskiej, o ileż bardziej w
miłości Bożej, gdzie tego rozum wymaga. O ile więc
w poprzednich dwóch strofach oblubienica jeszcze
sobie coś przypisuje, gdyż mówi, że będzie
splatała wieńce wraz z Oblubieńcom i
wiązała je swym włosem, co jest dziełem
niemałej wagi i wartości, to teraz postępuje
inaczej. I gdy potem wyznawała i szczyciła się, że
Oblubieniec został ujęty jej włosem i zraniony
jej okiem, w czym wydaje się, że przypisuje
sobie wielką zasługę, chce teraz w tej strofie
wyjaśnić swą myśl i rozproszyć niebezpieczeństwo
nieporozumienia. W trosce i obawie, by nie
przyznano jej jakiejś wartości i zasługi, a tym
samym, by się nie przypisywało Bogu mniej, niż Mu
się należy i niż ona pragnie, wszystko przypisuje
Bogu i równocześnie dzięki Mu składa, że to, iż
dał się ująć włosem jej miłości i zranić okiem jej
wiary, było Jego łaską, iż spojrzał na nią z
miłością. Tym spojrzeniem uczynił ją wdzięczną i
miłą Sobie samemu. Dla tej też łaski i wartości,
jaką od Niego otrzymała, zasłużyła na Jego miłość
i stała się zdolną sama w sobie mile uwielbiać
swego Umiłowanego i pełnić uczynki godne Jego
łaski i miłości. Następuje wiersz:
Gdy mnie swym okiem
ogarniałeś,
3. ma się rozumieć - z afektem miłości - bo jak
mówiliśmy, spojrzenie Boże, to miłość Boża
- i
Zostawiłeś w mej duszy Twych
oczu odblaski.
4. Przez oczy Oblubieńca rozumie tu
dusza Jego miłosierną Boskość, która skłaniając
się ku duszy z miłosierdziem, wpaja i wlewa w nią
swą miłość i łaskę, przez które ją przyozdabia i
tak podnosi, że czyni ją uczestniczką samej
Boskości (por. 2 P 1,4). Na widok tej godności
i wzniosłości, do jakiej ją Bóg podniósł, mówi:
I przez to we mnie tak się
rozkochałeś!
5. Rozkochać się w kimś, to znaczy kochać
bardzo, czyli więcej niż kochać przeciętnie,
kochać jakby w dwójnasób, a to z dwóch powodów
albo przyczyn. W tym wierszu podaje dusza
dwa powody albo dwie przyczyny, dla których
Bóg ją kocha. Nie tylko bowiem Bóg ją kocha ujęty
jej włosem, lecz rozkochał się w niej zraniony
jej okiem. Przyczyna, dla której rozkochał się
w niej tak mocno, odsłania w tym wierszu, a było
nią to, że On zechciał spojrzeniem przydać jej
łaski, aby ją sobie przyjemną uczynić, dając jej
miłość dla włosa i kształtując swą miłością wiarę
jej oka. I dlatego mówi: przez to we mnie się
rozkochałeś.
Bóg bowiem, udzielając duszy swej łaski, czyni
ją tym samym godną i zdolną do przyjęcia Jego
miłości. Jest to więc tak, jakby mówiła: ponieważ
udzieliłeś mi Twych łask, które są darami godnymi
Twej miłości, przez to we mnie się
rozkochałeś, to znaczy, udzielasz mi przez to
coraz więcej łask. Wyraża to i św. Jan: daje
"łaskę za łaskę", której udzielił (J 1,16), czyli
udziela coraz to więcej łaski. Bez Jego bowiem
łaski nie można na Jego łaskę zasłużyć.
6. Dla należytego zrozumienia tych spraw należy
wiedzieć, że Bóg jak nie kocha niczego poza sobą,
tak samo również kocha wszystko nie inaczej, jak
samego siebie. Wszystko bowiem kocha dla siebie,
zaś miłość ma rację celu. Bóg więc nie kocha
stworzeń dla nich samych, tylko dla siebie. Gdy
więc kocha duszę, tym samym wprowadza ją niejako w
siebie, równa jaz sobą, czyli kocha jaw sobie
samym tą samą miłością, jaką kocha siebie. Dlatego
dusza w każdym czynie, jako że spełnia go w Bogu,
zasługuje na miłość Boga. Postawiona bowiem w
takiej wzniosłości i łasce, w każdym czynie
wysługuje samego Boga. I dlatego mówi:
A mym źrenicom dano wzniosie
łaski.
7. Znaczy to, że w tym zaszczycie i łasce,
jakiej mi udzieliły oczy Twego miłosierdzia, gdy
na mnie spoglądałeś czyniąc mnie sobie przyjemną i
godną Twego spojrzenia, zasługiwały
Że mogę podziwiać piękności
Twej brzaski.
8. Czyli innymi słowy, władze mojej duszy, o
Oblubieńcze mój, będące oczyma, którymi mogę Cię
widzieć, zasłużyły wznieść się do oglądania
Ciebie. Przedtem zaś w nędzy swego przyziemnego
działania i uzdolnienia naturalnego były słabe i
niskie. Spojrzenie duszy na Boga oznacza to samo,
co spełnienie czynów w Jego łasce. Zasłużyły
więc władze duszy na to uwielbienie Boga,
ponieważ uwielbiały swego Boga w łasce, w
której wszelki czyn jest zasługujący. Oświecone i
podniesione przez łaskę Boga i Jego dobroć,
uwielbiają w Nim to, co już widzą, a czego
przedtem dla swej ślepoty i niskości nie mogły
dostrzec.
I cóż te oczy już widziały? Widziały wzniosłość
cnót, obfitość słodyczy, nieskończoną dobroć,
miłość i miłosierdzie Boga, niezliczone
dobrodziejstwa, jakie od Niego otrzymała dusza -
tak teraz, będąc bardzo zbliżona do Boga, jak
przedtem, gdy nie była. Wysłużyły sobie
oczy duszy, że mogą to wszystko już oglądać z
zasługą. Są bowiem już miłe i przyjemne
Oblubieńcowi. Poprzednio nie tylko nie mogły tego
widzieć i uwielbiać, ale nawet nie miały
należytego pojęcia o tym wszystkim. Wielka jest
bowiem ociężałość i ślepota duszy pozbawionej Jego
łaski.
9. Wiele byłoby tu do powiedzenia i ubolewania,
gdy widzi się, jak daleka jest dusza od tego, co
czynić powinna, gdy nie jest oświecona Bożą
miłością. Zamiast bowiem, jak powinna, poznawać te
i inne niezliczone łaski, tak doczesne jak i
duchowe, które od Boga odebrała i na każdym kroku
odbiera, uwielbiać Go za nie i służyć Mu
nieustannie ze wszystkich sił, nie tylko tego nie
czyni, lecz nawet nie zasługuje na poznanie i
oglądanie tego, ani na zdanie sobie z tego sprawy,
bo aż dotąd dochodzi nędza tych, którzy żyją, lub
by rzec lepiej, umarli są w
grzechu. |