Pieśń duchowa Św. Jan
od Krzyża (Jan de Yepes)
Strofa 30
WPROWADZENIE DO NASTĘPNEJ STROFY
1. Gdy więc dusza w ten sposób zyskała,
wszystko, co czyni, jest zyskiem. Siła jej władz
zwraca się do duchowego przestawania z Oblubieńcem
w pełnej słodyczy miłości wewnętrznej. I w tej
miłości wzajemne oddawanie się Boga duszy i duszy
Bogu ma w sobie tak wzniosłą i subtelną rozkosz,
że trudno to wyrazić śmiertelnym językiem i trudno
pojąć ludzkim rozumem. Dzieje się tu z dusza
podobnie jak z oblubienicą w dniu jej zaręczyn.
Nie myśli o niczym i nie zajmuje się niczym, tylko
ucztą i rozkoszą miłości. Wydobywa wszystkie swoje
klejnoty i wdzięki, by sprawić radość
Oblubieńcowi. Podobnie również i Oblubieniec
przedstawia jej wszystkie swe bogactwa i okazuje
swe wdzięki, by jej sprawić ucztę i pociechę. W
tych duchowych zaręczynach odczuwa dusza
to, co mówi Oblubienica w Pieśni nad pieśniami:
"Ja dla Miłego mego, a dla mnie Miły mój" (6, 2).
Wszystkie bowiem cnoty i wdzięki oblubienicy-duszy
oraz wielmożności i wdzięki Oblubieńca, Syna
Bożego, ukazują się w pełnym blasku w tym święcie
zaręczyn i są przygotowane na gody weselne
zaręczonych. Bogactw i rozkoszy udzielają sobie
oni wzajemnie z winem słodkiej miłości w Duchu
Świętym.
Wyrażając to wszystko w rozmowie ze swym
Oblubieńcem mówi dusza w tej strofie:
Kwiaty, szmaragdów rumieńce, W
porankach tchnących świeżością
zebrane, Złożymy w zdobne wieńce, Twojej
miłości kwieciem obsypane, I jednym włosem
moim powiązane.
OBJAŚNIENIE
2. W tej strofie powraca oblubienica do rozmowy
z Oblubieńcem wśród udzielania się i wytchnienia
miłości. Opiewa tu pociechy i rozkosz, jakich
doznają oblubienica i Syn Boży z powodu
wspaniałości wspólnych cnót i darów, jakimi się
wzajemie obdarowują i radują się z nimi w tej
wymianie miłości. I dlatego mówi dusza do
Oblubieńca, że złożą je w kosztowne wieńce darów i
cnót nabytych i uzyskanych w miłym i odpowiednim
czasie. Wieńce te będą przyozdobione i upiększone
miłością, jaką On żywi ku niej, a zachowane i
podtrzymane w miłości, jaką ona żywi ku Niemu.
Radość z owych cnót nazywa splataniem z
nich wieńców, wszystkie bowiem połączone jak
kwiaty w wieńcu, dają radość wzajemną w tej ich
wzajemnej miłości.
Kwiaty, szmaragdów
rumieńce.
3. Kwiatami tymi są cnoty duszy, szmaragdami
zaś dary, które otrzymała od Boga. Te kwiaty i
szmaragdy zostały
W porankach tchnących
świeżością zebrane.
4. Znaczy to, że zostały one zyskane i nabyte w
młodości, która jest jakby świeżością
tchnącym porankiem życia. Mówi, że kwiaty te
są zebrane, cnoty bowiem nabyte w okresie
młodości są jakby zebrane i szczególnie miłe Bogu.
A to z tego względu, że w młodości więcej jest
przeszkód ze strony złych nałogów w nabywaniu tych
cnót, a ze strony natury więcej skłonności i
łatwości, aby je stracić. Również i dlatego, że
kto zacznie nabywać cnoty już w młodości, łatwiej
je udoskonali i będą miały większą wartość.
Nazywa tu młodość świeżym porankiem. Jak
bowiem świeżość poranku wiosennego jest milsza niż
inne pory dnia, tak również milsze są Bogu cnoty
młodości. Można również przez te świeże poranki
rozumieć tu akty miłości, przez które nabywa
się cnoty. Cnoty zaś milsze są dla Boga niż świeże
poranki dla synów ludzkich.
5. Przez świeże poranki rozumie się tu
również dzieła spełnione w oschłości i w
trudnościach ducha. Można je nazwać świeżością
poranków zimowych. Dzieła te, dokonane dla Boga w
oschłości ducha i w trudnościach, mają szczególną
wartość przed Bogiem i przez nie nabywa się wielu
cnót i otrzymuje wiele darów. Cnoty te, nabyte w
ten sposób i w trudzie, są zwykle wybornie j sze,
doskonalsze i trwalsze rdz te, które się nabywa
wśród smaków i pociech duchowych. Cnota bowiem w
oschłościach, w trudach i znoju zapuszcza
korzenie, jak to sam Bóg wskazywał św. Pawłowi:
"Moc w słabości się doskonali" (2 Kor 12, 9). Dla
zaznaczenia wartości cnót, z których mają być
złożone wieńce dla Umiłowanego, określono je jako
w porankach tchnących świeżością zebrane.
Umiłowany bowiem lubi jedynie kwiaty i szmaragdy
cnót oraz dary wyborne i doskonałe, nie zaś
niedoskonałe.
I dlatego też dusza-oblubienica mówi, że je
Złożymy w zdobne wieńce.
6. Dla lepszego zrozumienia tego należy tu
pamiętać, że wszystkie cnoty i dary, które dusza i
Bóg w duszy nabywają, są jakby wieńcami,
uwitymi z różnych kwiatów. Wieńce te zdobią
duszę w przedziwny sposób, jak kosztownie
ozdobiona i różnobarwna suknia. Dla lepszego
zrozumienia należy wiedzieć, że jak kwiaty
materialne zrywa się i splata w wieniec (wieniec
splata się z kwiatów), tak samo kwiaty duchowe
cnót i darów można zbierać, gdy dusza się w nich
pomnaża. Kiedy zaś posiądzie je doskonale, wieniec
doskonałości będzie już uwity. I wówczas dusza i
Oblubieniec będą się rozkoszowali przyozdobieni
nim w stanie doskonałości.
To są więc owe wieńce, o których mówi,
że je uwiją, gdyż wtedy dusza spowija się i
ozdabia różnorodnością kwiatów i szmaragdów,
czyli cnót i darów doskonałych. I tak
przybrana w ten bogaty strój i ozdoby może się
godnie stawić przed obliczem Króla i zasłużyć na
to, by ją zrównał z sobą i postawił przy sobie
jako królową. Jej bogate piękno bowiem zasługuje
na to. W tej myśli Dawid mówi do Chrystusa te
słowa: Astitit regina a dextris tuis in Vestita
deaurato, circumdata varietate; "Stanęła
królowa po prawicy Twojej w ubiorze złotym,
otoczona rozmaitością" (Ps 44, 10). Czyli innymi
słowy, stanęła po prawicy Twojej okryta miłością i
ozdobiona licznymi darami i cnotami.
Należy zważyć, że nie mówi tu dusza: sama
wić będę wieńce, lub:
Ty sam je spleciesz, lecz mówi: razem
je uwijemy. Nie może bowiem dusza nabyć cnót
ani ich wyrobić w sobie bez pomocy Boga. Również
sam Bóg bez udziału duszy nie może ich dać.
Chociaż bowiem jest prawdą, że wszelkie dobro i
"wszelki dar doskonały z wysoka przychodzi, od
Ojca światłości", jak mówi św. Jakub (7, 17),
jednak nie otrzymuje się tych darów bez wysiłku i
współdziałania duszy. Toteż i oblubienica z Pieśni
nad pieśniami, rozmawiając z Oblubieńcem, mówiła:
"Pociągnij mnie a pobieżemy za Tobą" (7,3). Jest
tu wyrażona ta myśl, że wszelka podnieta do dobra
jedynie od Boga pochodzi. Mówiąc o biegnięciu nie
mówi dusza, że On sam pobiegnie, lub ona sama,
lecz pobieżemy oboje, co oznacza współpracę
duszy i Boga.
7. Wiersz ten można również bardzo stosownie
odnieść do Kościoła i do Chrystusa. Kościół bowiem
jako Jego oblubienica może mówić do Niego:
spleciemy wieńce. Przez wieńce są tu
wyrażone dusze święte, zrodzone z Chrystusa w
Kościele świętym. Każda dusza święta to jakby
wieniec uwity z kwiatów cnót i darów, zaś
wszystkie pospołu to jakby wspaniała korona na
głowę Oblubieńca, Chrystusa.
Słowo wieńce może również oznaczać owe trzy
aureole, utworzone w Chrystusie i Kościele.
Pierwsza to aureola z pięknych białych
kwiatów wszystkich dziewic, z których każda nosi
własną aureolę dziewictwa, a wszystkie
razem splatają aureolę, aby ją położyć na głowie
Oblubieńca, Chrystusa.
Druga aureola ze wspaniałych kwiatów, to
korona świętych doktorów, którzy razem będą
jedną aureolą, położoną nad koroną dziewic na
głowie Chrystusa.
Trzecia aureola z czerwonych goździków
męczenników. Nosi ją każdy męczennik, a
wszyscy razem męczennicy będą jedną aureolą dla
uzupełnienia aureoli Oblubieńca, Chrystusa.
Boski Oblubieniec, Chrystus, przyozdobiony tą
potrójną koroną jest tak piękny i wdzięczny ku
wejrzeniu, że można będzie w niebie zastosować to,
co mówi oblubienica w Pieśni nad pieśniami:
"Wynijdźcie i oglądajcie, córki Syjońskie, króla
Salomona w koronie, którą go ukoronowała matka
jego, w dzień wesela serca jego" (3, 11). Mówi
więc dusza: spleciemy te wieńce
Twojej miłości kwieciem
obsypane.
8. Kwiatem czynów i cnót jest łaska i
siła Bożej miłości. Bez tej miłości nie tylko by
one nie rozkwitły, lecz uschłyby i nie
miałyby żadnej wartości przed Bogiem, chociażby
wedle ludzkiego mniemania były doskonałe. Lecz
jeśli Bóg udzieli swej łaski i miłości, wszystkie
dzieła duszy są dziełami kwitnącymi w
miłości
I jednym włosem moim
powiązane.
9. Włosem owym jest tu wola duszy i
miłość, którą płonie dla Umiłowanego. Ta miłość
służy tu za nić do splatania wieńca. Jak bowiem
nicią łączy się i wiąże kwiaty w wieńcu, tak
miłością łączą się i utrzymują cnoty w duszy.
Miłość bowiem, jak mówi św. Paweł, "jest związką
doskonałości" (Koi 3, 14). Ta miłość do tego
stopnia i tak koniecznie wiąże cnoty i dary
nadprzyrodzone, że z jej zanikiem przez grzech
wszystkie cnoty się rozluźniają i opadają w duszy.
Podobnie jak z zerwaniem się nitki rozpadają się
kwiaty z wieńca. Nie wystarczy sama miłość Boga ku
nam, aby nas mógł obdarować cnotami, lecz trzeba i
naszej miłości ku Niemu, by móc te cnoty przyjąć i
utrzymać.
Mówi dusza o jednym włosie a nie o wielu
włosach, a tym samym daje zrozumieć, że jej wola
oderwana jest od wszystkich innych włosów, które
są dalekimi i obcymi miłościami. I to właśnie
przyczynia wartości i znaczenia wieńcom jej cnót.
Jeśli bowiem miłość jest jedna i utwierdzona w
Bogu tak jak tutaj, wówczas i cnoty będą
doskonałe, trwałe, rozkwitające wspaniale w
miłości Boga. Wtedy również miłość, którą Bóg
duszę miłuje, jest wprost nieoceniona i dusza
czuje to także.
10. Gdybym chciał wytłumaczyć piękność
wzajemnego powiązania tych kwiatów cnót i
szmaragdów albo rzec cośkolwiek o mocy i
majestacie, jaki ich układ i porządek wprowadza w
dusze, lub o piękności i wdzięku, jakim ją ta
szata rozmaitości ozdabia, nie znalazłbym słów,
aby to wyrazić.
O szatanie mówi Bóg w księdze Joba, że "ciało
jego jak tarcze lane, spojone łuskami
przyciskającymi się. Jedna z drugą się spaja, i
nawet powietrze nie wejdzie przez nie" (41, 6-7).
Jeżeli więc szatan ma taką siłę z powodu owej
szaty mnóstwa złości złączonych z sobą i
uporządkowanych, a wyrażonych tu przez "łuski",
które sprawiają, że o jego ciele mówi się, że jest
jako "tarcze lane", i chociaż zło samo w sobie
jest słabością, to jakżeż wielka będzie moc owej
duszy okrytej mocnymi cnotami, tak złączonymi i
spojonymi z sobą, że nie może się przez nie
przecisnąć żaden pył ani żadna niedoskonałość?
Każda bowiem z tych cnót swą mocą przydaje duszy
mocy, swą pięknością piękności, swą wartością zaś
i ceną ubogaca ją, a swoim majestatem dodaje jej
wielkości i szlachetności. Jakże cudownym
zjawiskiem dla wzroku duchowego jest ta
dusza-oblubienica, wywyższona tymi darami i
stojąca po prawicy króla, swego Oblubieńca! Toteż
mówi o niej Oblubieniec w Pieśni nad pieśniami:
"Jakże są piękne kroki twoje w trzewikach, córko
książęca" (7, l). Nazywa ją "córką książęcą", by
podkreślić jej godność i znaczenie. A kiedy nazywa
ją piękną w trzewikach, to o ileż piękniejsza musi
być jej odzież.
11. Oblubieniec patrzy nie tylko na piękność
szaty oblubienicy przyozdobionej kwiatami cnót,
lecz również podziwia męstwo i odwagę, jaką dają
jej owe uporządkowane cnoty, zwarte ze sobą i
przetykane szmaragdami, czyli niezliczonymi darami
Bożymi. Mówi więc o niej Oblubieniec również w
Pieśni nad pieśniami: "Straszna jesteś jako wojska
uszykowane porządnie" (6, J). Cnoty bowiem i dary
Boga nie tylko orzeźwiają swą wonią duchową, lecz
również gdy się złączą w duszy, dają jej moc swą
istotą. Dlatego też i w Pieśni nad pieśniami, gdy
oblubienica była słaba i niedomagała z miłości,
gdyż jeszcze nie doszła do zjednoczenia i
związania owych kwiatów i szmaragdów jednym włosem
swojej miłości, pragnąc umocnienia w tym
zespoleniu i połączeniu cnót, prosiła o nie tymi
słowami: "Obłóżcie mnie kwieciem, obsypcie mnie
jabłkami, boć mdleję z miłości" (2, 5). Przez
kwiaty rozumie się tu cnoty, a przez
jabłka inne
dary. |