Pieśń duchowa Św. Jan
od Krzyża (Jan de Yepes)
Strofa 28
WPROWADZENIE DO NASTĘPNEJ STROFY
1. Mówiliśmy już, że Bóg pragnie jedynie
miłości. Dobrze więc będzie przed dalszymi
wyjaśnieniami podać tu przyczynę tego, że
wszystkie nasze czyny i trudy, choćby były
możliwie największe, niczym są przed Bogiem. Nie
możemy bowiem nic złożyć przez nie Bogu, ani
wypełnić Jego jedynego pragnienia, którym jest
wywyższenie duszy. Dla siebie bowiem Bóg nic z
tego nie pragnie, gdyż niczego nie potrzebuje. A
jeśli czegoś pragnie, to jedynie tego, co wywyższa
duszę. Ponieważ nie ma innej rzeczy, w której
mógłby ją bardziej wywyższyć jak zrównanie jej ze
sobą, przeto tego jedynie żąda, żeby Go miłowała.
Właściwością bowiem miłości jest zrównanie
miłujących się. Stąd więc tutaj, mając już
miłość doskonałą, dusza nazywa się oblubienicą
Syna Bożego. Ta nazwa oznacza zrównanie się jej z
Nim i w tym zrównaniu przyjaźni wszystkie
rzeczy są im wspólne. Wyraził to sam Boski
Oblubieniec, mówiąc do swych uczniów: "Nazwałem
was przyjaciółmi, bo wszystko, cokolwiek od Ojca
usłyszałem, oznajmiłem wam" (J 15, 15). Wypowiada
zatem następną strofę:
Dusza ma Tobą zajęta jedynie, Całe moje
jestestwo Twa służba pochłania! Nie
strzegę już stada I nie mam innego
starania, Zajęciem moim jest słodycz
kochania.
OBJAŚNIENIE
2. W poprzedniej strofie oświadczyła dusza lub
raczej oblubienica, że oddała się Oblubieńcowi,
nie zostawiając nic dla siebie. Teraz, w tej
strofie objaśnia sposób, w jaki tego dokonuje.
Objaśnia, że jej dusza, ciało, władze i wszystkie
zdolności zajmują się tylko sprawami jej
Oblubieńca. Nie szuka już własnej korzyści, nie
idzie za swymi upodobaniami i nie zajmuje się
innymi rzeczami czy sprawami obcymi i dalekimi od
Boga. Wobec samego Boga nie zna też innej postawy
ani sposobu zachowania się, jak tylko zajęcie
miłości. Albowiem poprzednie postępowanie zmieniła
i wymieniła całkowicie na miłość, stosownie do
tego, co teraz powie:
Dusza ma Tobą zajęta
jedynie.
3. W tym wyrażeniu, że dusza ma Tobą zajęta
jedynie, daje poznać owo oddanie się
Oblubieńcowi, jakiego dokonała w tym zjednoczeniu
miłości. Tam bowiem cała dusza, ze wszystkimi
swymi władzami: rozumem, wolą i pamięcią
oddała się i poświęciła Jego służbie. Rozum jej
zajmuje się jedynie poznawaniem rzeczy odnoszących
się do doskonalszej służby Jemu, wola miłowaniem
tego, co miłe jest Bogu i co we wszystkich
rzeczach jest skłanianiem się uczuciowym ku Bogu,
pamięć wreszcie troszczy się jedynie o to, co
odnosi się do Jego służby i udoskonala się w tym,
co się Mu więcej podoba. Dodaje więc:
Całe moje jestestwo Twa służba
pochłania.
4. Przez całe swe jestestwo
rozumie się tu to wszystko, co należy do zmysłowej
części duszy. Do tej części zmysłowej należy
ciało ze wszystkimi swymi zmysłami i
władzami tak wewnętrznymi i zewnętrznymi, jak
również wszystkie uzdolnienia naturalne i
reszta zasobów duszy. Mówi, że wszystko to
jest już zajęte służbą dla Umiłowanego wraz z
częścią rozumową, czyli duchową duszy, jak to
mówiliśmy w poprzednim wierszu, dato bowiem
używa ich już według Boga, ku Niemu kierując
działalność zmysłów wewnętrznych i zewnętrznych, a
i cztery namiętności duszy również ma
zajęte Bogiem. Albowiem raduje się tylko
Bogiem, nie ma nadziei w czym innym, tylko
w Bogu, boi się tylko Boga, boleje
tylko zgodnie z myślą Bożą, a także wszystkie jej
pożądania i troski dążą jedynie do Boga.
5. Cale to mienie duszy jest do tego
stopnia skierowane i zajęte Bogiem, że nawet bez
uświadomienia sobie tego w samej duszy, w
pierwszych swych poruszeniach zwraca się do
działania w Bogu i dla Boga. Rozum, wola, pamięć,
afekty, zmysły, pragnienia i pożądania, nadzieja,
radość i wszystka majętność duszy skłaniają
się pierwszymi poruszeniami ku Bogu, nawet gdy
dusza nie spostrzega, że działa dla Boga.
Tym samym więc dusza często czyni wszystko dla
Boga, pamięta o Nim i o Jego sprawach bez myślenia
i przypominania sobie, że to czyni dla Niego.
Nabyła już bowiem tego przyzwyczajenia i
sprawności do tego stopnia, że nie musi już
pamiętać ani troszczyć się, czy też wzbudzać aktów
żarliwych, jakie pierwej przy rozpoczęciu czynów
zwykła była wzbudzać.
Całe jej mienie jest we wspomniany
sposób zajęte całkowicie Bogiem, tak że z
konieczności udziałem duszy jest także to, co
wyraża w następnym wierszu:
Nie strzegę już stada.
6. Innymi słowy: Nie idę już za mymi
upodobaniami i pożądaniami, gdyż złożyłam je
wszystkie i oddałam Bogu, już ich nie karmię i nie
strzegę dla siebie. Mówiąc, że nie strzeże tej
trzody, dodaje:
I nie mam innego starania.
7. Wiele niepożytecznych zajęć winna dusza
spełniać, zanim dojdzie do tego poświęcenia i
oddania Umiłowanemu siebie oraz swego
mienia. Dawniej usiłowała służyć swemu
własnemu i innych pożądaniu; możemy powiedzieć, że
ile miała nawyków niedoskonałości, tyle miała
starań. Te nawyki to przede wszystkim jakby własne
zajęcia duszy, polegające na mówieniu, myśleniu i
spełnianiu rzeczy niepotrzebnych i niezgodnych z
doskonałością. Nadto zwykła mieć pożądania,
którymi służyła pożądaniom innych, a więc
przesady, grzeczności, pochlebstwa, względy i
starania o przedstawienie się w dobrym świetle i o
zadowolenie swymi sprawami ludzi; ponadto wiele
innych niepożytecznych zajęć, jakimi usiłowała
ująć sobie ludzi, zajmując tym i troskę, i
pożądanie, i działanie, i wreszcie całe
zasoby duszy.
Teraz mówi, że jest już wolna od tych zajęć, bo
wszystkie jej słowa, myśli i czyny
są jedynie z Boga i dla Boga. Nie ma już w nich
poprzedniej niedoskonałości. Może więc powiedzieć:
już nie szukam zaspokojenia swojego lub cudzego
pożądania, nie oddaję się i nie zajmuję żadnymi
rozrywkami ani sprawami tego świata.
Zajęciem moim jest słodycz
kochania.
8. Wszystkie zatem swoje starania włożyłam już
w praktykę miłości Bożej. Każde bowiem uzdolnienie
mojej duszy i ciała, pamięć, rozum i wola, zmysły
wewnętrzne i zewnętrzne, pożądania części
zmysłowej i duchowej, wszystko porusza się dla
miłości i w miłości. Wszystko, co czynię, czynię z
miłości i wszystko, co cierpię, cierpię z
odczuciem miłości. To właśnie wyrażał Dawid, gdy
mówił: "Moc moją przy Tobie zachowam" (Ps 58, 10).
9. Należy zaznaczyć, że gdy dusza dojdzie do
tego stanu, wszystkie jej sprawy duchowe i
zmysłowe, wszystkie jej czyny, cierpienia
jakiekolwiek by byty, zawsze powiększają jej
miłość i upodobanie w Bogu. Także i samo ćwiczenie
się w modlitwie oraz obcowanie z Bogiem, które
przedtem zwykła zatrzymywać na różnych formach i
rozważaniach, jest już całe praktyką
miłości. I to do tego stopnia, że zarówno w
sprawach doczesnych jak i duchowych taka dusza
zawsze może powiedzieć, że zajęciem moim jest
słodycz kochania.
10. Błogosławione to życie i błogosławiony stan
i szczęśliwa dusza, która go osiągnie! Wszystko tu
bowiem staje się już istotą miłości, szczęściem i
rozkoszą zaręczyn. Słusznie więc może
Oblubienica mówić do swego Boskiego Oblubieńca
słowa najczystszej miłości Pieśni nad pieśniami:
"Wszelkie jabłka, nowe i stare, Miły mój,
zachowałam dla Ciebie" (7, 13). Czyli innymi
słowy: "Umiłowany mój, dla Ciebie pragnę znieść
wszystko, co przykre i trudne, a co smakowite i
słodkie zostawiam dla Ciebie". Główną więc myślą
tego wiersza jest, że dusza będąca w tym stanie
zaręczyn duchowych zwyczajnie chodzi w
zjednoczeniu i w miłości Bożej, czyli że
rozmiłowana jej wola jest wciąż przy
Bogu. |