Pieśń duchowa Św. Jan
od Krzyża (Jan de Yepes)
Strofa 16
WPROWADZENIE DO NASTĘPNEJ STROFY
1. Gdy więc oblubienica ma w swej duszy cnoty w
stopniu doskonałym i raduje się zwykłym pokojem w
nawiedzeniach, jakimi ją zaszczyca Umiłowany,
oprócz tego w niektórych chwilach raduje się w
najwyższym stopniu ich słodyczą i wonnością, a to
z powodu dotknięcia, jakie sprawia w nich
Umiłowany, podobnie jak odczuwa się piękno i
zapach liii j oraz innych kwiatów, gdy są
poruszone i mają otwarte kielichy. W wielu bowiem
nawiedzeniach widzi dusza w swoim duchu wszystkie
swe cnoty skąpane w świetle, jak jej daje
Oblubieniec. Wtedy to, pełna przedziwnej rozkoszy
i smaku miłości, łączy je wszystkie razem i składa
Umiłowanemu jako bukiet przecudnych kwiatów.
Umiłowany zaś, przyjmując je, gdyż prawdziwie je
przyjmuje, ma w tym wielkie zadowolenie.
W swych przejściach wewnętrznych czuje dusza w
tym czasie, że przebywa w niej Umiłowany, jakby w
swoim łożu, gdyż oddaje Mu się razem ze swoimi
cnotami, co jest największym darem, jaki Mu może
złożyć. Przez ów dar, jaki składa Umiłowanemu,
odczuwa jedną z największych rozkoszy, jakie
zwykła otrzymywać w tym wewnętrznym obcowaniu z
Bogiem.
2. Szatan jednak, widząc to wielkie szczęście
duszy, w swej wielkiej złości zazdrości jej
wielkiego dobra, jakie posiada i używa wtedy całej
swej zręczności, próbuje wszystkich swych środków,
byle ją tylko pozbawić choćby najmniejszej cząstki
tego dobra. Bo bardziej on pragnie, by ta dusza
uroniła choćby odrobinę z tych bogactw i
chwalebnej rozkoszy, niż tego, by popchnąć wielu
innych do ciężkich i licznych grzechów. Ci bowiem
nie mają nic albo mało do stracenia, a ona ma
bardzo dużo, gdyż ma zebrane wielkie i bezcenne
skarby; podobnie utracić odrobinę najczystszego
złota jest o wiele większą szkodą, niż zgubić
znacznie więcej lichszych metali.
Posługuje się więc szatan pożądaniami
zmysłowymi, chociaż w tym stanie przeważnie nic
albo bardzo mało może zdziałać, gdyż dusza już je
poskromiła. Gdy więc tym sposobem nie może dopiąć
celu, chwyta się innego i przedstawia wyobraźni
najrozmaitsze obrazy. Czasem również rozbudza
różne poruszenia w części zmysłowej, jak to
później wyjaśnimy, i wywołuje wiele innych
uprzykrzeń tak duchowych, jak i zmysłowych. Dusza
nie ma możności uwolnienia się od nich, aż Pan
ześle jej anioła, który, jak mówi psalm, "rozłoży
się obozem wokoło bojących się Go i wyrwie ich"
(33, 8), i wleje pokój i uciszenie tak w część
zmysłową duszy, jak i duchową.
By więc wyrazić to wszystko i uprosić tę łaskę,
zatroskana z powodu podstępów, jakich doświadcza,
a których używał szatan, aby jej wyrządzić w tym
czasie wspomniane szkody, zwracając się do
aniołów, których obowiązkiem jest bronić jej i
odpędzać diabłów, mówi następną strofę:
Pojmajcie nam liszki, Bo winnica nasza
już w pełnym rozkwicie, W pęki podobne jak
pinii szyszki Złóżmy róż kwiecie I nic się
nie zjawi na wyniosłym
szczycie!
OBJAŚNIENIE
3. Pragnąc więc, by ani zawistne i przewrotne
duchy ciemności, ani gwałtowne pożądania
zmysłowości, ani wiecznie zmieniające się obrazy
wyobraźni, ani żadne inne poznania i obecność
rzeczy nie przeszkadzały duszy używać tych
wewnętrznych rozkoszy miłości, które są dla
niej kwieciem winnicy, zwraca się do
aniołów i prosi ich, by odpędzali i wstrzymali te
wszystkie rzeczy, by jej nie przeszkadzały trwać w
tej wewnętrznej miłości, w której z rozkoszą i
słodyczą wymieniają się wśród radości cnoty i
wdzięki pomiędzy nią i Synem Bożym. Mówi zatem:
Pojmajcie nam liszki, Bo
winnica nasza już w pełnym rozkwicie.
4. Winnicą, o której tu mówi, jest dla
tej świętej duszy pole wszystkich cnót, które jej
dają wino wybornego smaku. Winnica ta jest w
pełnym rozkwicie, gdyż przez swą wolę jest
złączona z Oblubieńcem i w Nim samym zażywa
rozkoszy, płynącej z połączenia tych cnót. Lecz
czasem, jak powiedzieliśmy przedtem, w jej pamięci
i wyobraźni zwykły powstawać najróżniejsze
wspomnienia i obrazy, a w części zmysłowej
podnoszą się różne poruszenia i pożądania. Są one
tak różne i liczne, że Dawid, nasycając się z
wielkim pragnieniem słodyczą tego wina duchowego w
Bogu, a odczuwając z ich strony przeszkody i
upokorzenie, jakie powodowały, wołał: "Pragnęła
Ciebie dusza moja, jak bardzo tęskniło za Tobą
ciało moje" (Ps 62, 2).
5. Dusza nazywa cały ten zestrój pożądań i
poruszeń zmysłowych liszkami, gdyż mają one
wtedy wiele właściwości tych zwierząt. Jak lisy
wyszedłszy na łów udają śpiących, by tym łatwiej
pochwycić zdobycz, tak i te pożądania i popędy
zmysłowe były dotąd uciszone i uśpione, dopóki
kwiaty cnót nie wyrosły w duszy, nie zakwitły i
nie zaczęły wydawać woni. Wtedy bowiem budzą się
one gwałtownie i podnoszą się w zmysłowości ze
swymi kwiatami pożądań i popędów
naturalnych, chcąc przeciwstawić się duchowi i
panować. Ta żądza jest tak wielka, iż mówi św.
Paweł, że "ciało pożąda przeciw duchowi" (Ga 5,
17). Mając bowiem wielką skłonność do tego, co
zmysłowe, gdy duch napawa się rozkoszą, jest ono
pełne niesmaku i niezadowolenia. Widząc tedy te
uprzykrzenia, jakie pożądania sprawiają słodkiemu
duchowi, dusza mówi: Pojmajcie nam liszki.
6. Złośliwe duchy ciemności, ze swej strony, w
podwójny sposób sprawiają duszy
uprzykrzenie. Pobudzają najpierw i podnoszą te
pożądania z wielką gwałtownością a przez nie
wyobrażenia i wszelkie inne niepokoje i wiodą
uporczywą walkę o to spokojne i kwitnące królestwo
duszy. Gdy zaś widzą, że tym sposobem nie mogą
dopiąć swego celu, chwytają się drugiego,
gorszego środka, uderzają na nią z całą potęgą
rozgwaru i utrapień cielesnych, by ją rozproszyć.
I co jeszcze gorsze, walczą przeciw niej obawami i
przeraźliwymi lękami duchowymi, a niekiedy istną
męczarnią. W tym czasie bowiem, jeśli mają
wolność, mogą to czynić bardzo dobrze, gdyż dusza
w tym przeżyciu popada w wielkie ogołocenie
duchowe, a on, będąc również duchem, może z
łatwością przed nią się pojawić.
Kiedy indziej napawa ją przerażeniem, zanim
zacznie kosztować tego słodkiego kwiecia, w czasie
gdy Bóg zaczyna ją wyprowadzać z siedliska jej
zmysłów, by weszła przez to ćwiczenie wewnętrzne
do ogrodu Oblubieńca. Wie bowiem, że gdy raz
wejdzie w to głębokie skupienie, jest tak odporna,
że choćby nie wiem jak się silił, nie może jej nic
zaszkodzić. Lecz bardzo często dusza, gdy widzi,
jak szatan zastępuje jej drogę, wchodzi z całą
szybkością w najgłębszą tajnię swego wnętrza i tam
znajduje rozkosz i obronę. I choć wtedy cierpi
jakieś strachy, to jednak tak zewnętrzne i
dalekie, że nie tylko nie powodują w niej obawy,
lecz sprawiają wesołość i radość.
7. O tych strofach wspomina Oblubienica z
Pieśni nad pieśniami, mówiąc: "Dusza moja
zatrwożyła się dla wozów Aminadaba" (6, 11). Przez
Aminadaba rozumie szatana, a przez wozy jego
napady i ataki, które czyni on z wielką
gwałtownością oraz przeraźliwym hałasem i tupotem.
Również o to, o co tu dusza prosi w słowach:
Pojmajcie nam liszki, prosiła i Oblubienica
z Pieśni nad pieśniami: "Pojmajcie nam liszki
małe, które niszczą winnice, bo winnica nasza
zakwitła" (2, 15). Nie mówi zaś pojmajcie
mi, lecz pojmajcie nam, gdyż mówi tu o
sobie i o swym Umiłowanym, jako że są razem
złączeni i radują się kwieciem winnicy.
Określa tę winnicę jako pełną kwiecia, a nie
owoców dlatego, że cnoty w tym życiu, choćby
dawały radość w duszy z taką doskonałością,
jakeśmy to mówili, dają tę radość jakoby z
kwiatów: dopiero bowiem w przyszłym życiu
przyniosą radość jako z owoców. Mówi dalej dusza:
W pęki podobne jak pinii
szyszki Złóżmy róż kwiecie.
8. W tym czasie, gdy dusza raduje się kwieciem
winnicy i rozkoszuje się na piersi swego
Umiłowanego, zdarza się, że wszystkie jej cnoty
łączą się razem i ukazują się jej w jasnym
świetle, jak to już powiedzieliśmy, sprawiając jej
przez to wielką słodycz i rozkosz. Czuje, że one
są w niej i w Bogu, a w ten sposób wydają się jej
winnicą pełną najbujniejszego kwiecia i wielce
miłą dla niej i dla Niego, w niej bowiem oboje
karmią się i rozkoszują. Wtedy dusza łączy
wszystkie te cnoty, czyniąc najsłodsze akty
miłości w każdej z osobna i we wszystkich razem i
tak wszystkie zebrane składa Umiłowanemu z
największą czułością miłości i słodyczy. Wspomaga
ją w tym sam Umiłowany, gdyż bez Jego łaski i
pomocy nie mogłaby Mu złożyć tego bukietu i ofiary
cnót. Dlatego też mówi: w pęki podobne jak
szyszki złóżmy róż kwiecie razem, Umiłowany i
ja.
9. Porównuje ten bukiet cnót do szyszki,
gdyż jak szyszka jest bardzo trwała i jej części,
w których są jąderka, również są silne i mocno ze
sobą spojone, tak i ten bukiet cnót, który układa
dusza dla swego Umiłowanego, jest jedną całością
doskonałości duszy, która łączy silnie i obejmuje
cały szereg doskonałości poszczególnych,
wyrobionych cnót i bogatych darów. Albowiem w
jednej całkowitej doskonałości duszy są zawarte i
uporządkowane wszystkie doskonałości i cnoty.
Tworzy się ten bukiet przez ćwiczenie cnót, a gdy
jest wykończony, składa go dusza Umiłowanemu w
duchu tej miłości, o której mówimy. Trzeba
więc, by zostały ujęte wspomniane liszki i nie
przeszkadzały jednoczeniu się duszy z Oblubieńcem.
Lecz nie tylko o to prosi dusza w tej strofie,
by spokojnie mogła ułożyć bukiet, lecz pragnie
również tego, co wyraża wiersz następny:
I nic się nie zjawi na
wyniosłym szczycie.
10. Do tego bowiem boskiego działania
wewnętrznego konieczna jest również samotność i
oddalenie od wszystkich rzeczy, które by się mogły
duszy nasuwać, tak ze strony niższej, czyli
zmysłowej, jak i wyższej, czyli rozumowej. W tych
dwóch częściach bowiem jest zawarty zespół
wszystkich władz i zmysłów człowieka; nazywa je tu
wyniosłym szczytem, gdyż przebywają w nich
i ukrywają się wszelkie poznania i pożądania
natury, jak zwierzyna na wzgórzu. I na tym
wzgórzu, wśród tych pożądań i upodobań, zwykł
szatan czyhać na nieszczęście duszy i porywać
zdobycz.
Pragnie więc dusza, aby na tym szczycie nic
się nie zjawiło, tj. by żadne wyobrażenie ni
obraz jakiegokolwiek przedmiotu należącego do
jednej ze wspomnianych władz czy zmysłów nie
ukazywał się przed nią i przed jej Oblubieńcem.
Wyraża zatem w ten sposób następującą myśl: we
wszystkich władzach duchowych duszy, którymi są
pamięć, rozum i wola, niech nie będzie
żadnych poznań, żadnych afektów i spostrzeżeń
szczegółowych. We wszystkich zmysłach i władzach
ciała, tak wewnętrznych jak i zewnętrznych, tj. w
wyobraźni, fantazji itd., we wzroku,
słuchu itd., niech nie będzie żadnych odchyleń
i form, żadnych obrazów i przedstawiania sobie
przedmiotów ani żadnych innych naturalnych
działań.
11. Mówi tu dusza o tym dlatego, iż dla pełnego
radowania się z tego współżycia z Bogiem trzeba,
by wszystkie zmysły i władze, tak wewnętrzne jak i
zewnętrzne, spoczywały, były próżne i pozbawione
własnego działania i swych przedmiotów. Im więcej
bowiem działają one ze swej strony, tym większy
wnoszą niepokój. Gdy bowiem dusza dojdzie do
pewnego wewnętrznego zjednoczenia przez miłość,
nie posługuje się już władzami duchowymi a tym
mniej cielesnymi, gdyż dzieło zjednoczenia przez
miłość jest już dopełnione przez aktywność duszy w
miłości, a tym samym czynności władz są ukończone,
tak jak dla tego, kto osiągnął cel, środki są już
zbyteczne. Wtedy jedyną czynnością duszy jest
trwanie w Bogu przez miłość, które jest
jednym ciągłym aktem miłości jednoczącej.
Niech się więc nikt nie pojawia na
wzgórzu, tylko sama wola niech się tam
znajdzie i towarzyszy Umiłowanemu, składając Mu
dar ze siebie i ze wszystkich cnót tak, jak to już
zostało
objaśnione. |