Pieśń duchowa Św. Jan
od Krzyża (Jan de Yepes)
Strofa 6
WPROWADZENIE DO NASTĘPNEJ STROFY
1. Jest jeszcze coś ponadto; mówiąc teraz
według odczucia i doświadczenia kontemplacyjnego
trzeba wiedzieć, że w żywej kontemplacji i
poznaniu stworzeń dusza dostrzega w nich takie
bogactwo wdzięków, mocy i piękności, w jakie Bóg
je przyodział, iż poznaje, że otrzymały one to
przedziwne piękno i moc naturalną z owej
nieskończonej piękności nadprzyrodzonej - z
postaci Bożej. Bóg bowiem przyodziewa je swym
spojrzeniem w piękno i napełnia weselem cały świat
i niebiosa. Tak samo jak jedno otworzenie rąk Jego
"napełnia wszystko, co żyje, błogosławieństwem",
jak to opiewa Dawid (Ps 144, 16). Dlatego dusza,
pobudzona do miłości tymi śladami piękności swego
Oblubieńca, jakie poznała wśród stworzeń,
udręczona pragnie ujrzeć to piękno niewidzialne,
które było przyczyną piękna widzialnego. Woła więc
w następnej strofie:
Ach! I któż uleczyć mnie może! Ukaż się
mi już prawdziwe, bez cienia! I nie chciej
więcej wysyłać już do mnie Tylko
zwiastunów, Którzy nie zaspokoją mojego
pragnienia.
OBJAŚNIENIE
2. Ponieważ stworzenia dały duszy znać o jej
Umiłowanym, pokazując jej w sobie ślady Jego
piękności i wspaniałości, wzmogła się w niej
miłość, a tym samym i ból z powodu Jego
nieobecności. Bo im jaśniej poznaje Boga, tym
bardziej wzrasta dręczące pożądanie, by Go ujrzeć.
A ponieważ widzi, że żadna inna rzecz nie może
uleczyć jej boleści, tylko obecność i widok
Oblubieńca, odrzucając wszystkie inne środki,
prosi Go wprost w tej strofie, by się jej ukazał i
oddał całkowicie. By jej już nie zatrzymywał na
innych wiadomościach i udzielaniach ani na śladach
swej wspaniałości, gdyż to wszystko nie zaspokaja
jej woli i pragnienia, lecz przeciwnie, potęguje
bardziej jej udręki i ból. Wola bowiem nie
zaspokoi się niczym mniejszym niż widok Jego i
obecność, niż Jego oddanie się w pełnej i
doskonałej miłości. Woła więc:
Ach! I któż uleczyć mnie
może?
3. Czyli innymi słowy! pośród wszystkich
rozkoszy świata, wśród zadowolenia zmysłów, wśród
smaków i słodyczy duchowych na pewno nic mnie nie
może uleczyć i zaspokoić. Prosi więc dalej:
Ukaż mi się już prawdziwie, bez
cienia!
4. Dusza bowiem prawdziwie kochająca Boga nie
może znaleźć zadowolenia i zaspokojenia, dopóki Go
rzeczywiście nie posiądzie. I wszystkie
stworzenia, jak to już zaznaczyliśmy, nie tylko
jej nie zaspokajają, lecz podniecają jeszcze głód
i pożądanie ujrzenia Jego istoty. A każde widzenie
tej istoty Umiłowanego, jakie odbiera przez rozum,
zmysły czy za pomocą jakiegoś innego udzielania
się (te wszystkie środki są jakby wysłańcami
przynoszącymi coś z wieści, o tym, czym On jest),
zwiększają i powiększają jej pożądanie, podobnie
jak okruszyny w czasie wielkiego głodu. Wobec tego
wydaje się jej zbyt trudne zadowolić się taką
odrobiną, i woła: Ukaż mi się już prawdziwie,
bez cienia!
5. Cała wiedza o Bogu, jaką można mieć w tym
życiu, choćby była wielka, nie jest poznaniem
całkowitym, lecz tylko częściowym i bardzo
dalekim. Jedynie poznanie istoty jest prawdziwym
poznaniem, i o nie prosi dusza nie poprzestając na
częściowym poznaniu; dlatego też zaraz mówi:
I nie chciej więcej wysyłać już
do mnie Tylko zwiastunów.
6. Innymi słowy: nie chciej już odtąd, bym
miała tylko to skąpe poznanie Ciebie, które mi
dają rozum i zmysły, będące jakby
zwiastunami. To poznanie bowiem jest
dalekie od tego, co pragnę wiedzieć o Tobie i jest
od tego odmienne. Wiesz dobrze, mój Oblubieńcze,
że wysłańcy raczej powiększają ból duszy,
wzdychającej za obecnością Twoją. Najpierw
dlatego, ponieważ mówiąc o Tobie odnawiają rany, a
następnie, ponieważ wydają się opóźniać Twoje
przyjście. Więc na przyszłość, nie chciej już
przysłać mi tych wieści dalekich, bo jeśli dotąd
mogłam się nimi zadowolić, nie znając Cię jeszcze
i nie kochając wielce, to odtąd już moja miłość
gorąca, którą płonę, nie może znaleźć w nich
zadowolenia. Przeto ukaż się mi już bez
cienia. Wyrażając to jaśniej, mówi: O Panie,
Oblubieńcze mój, to, co mi dajesz poznać częściowo
o Tobie, daj mi już całkowicie! To, co mi
okazujesz jakby przez szpary, ukaż mi w całym
blasku! To, czego mi udzielasz za pośrednictwem
innych, jakbyś żartował, uczyń to już naprawdę
oddając samego siebie! Bo oto w nawiedzeniach
Twoich zdajesz się dawać klejnot posiadania
Ciebie, lecz kiedy się dusza dobrze rozejrzy, już
go me znajduje, ponieważ go ukryłeś, jak gdybyś z
niej żartował. Oddaj się więc już
prawdziwie, oddając się cały duszy mojej,
aby ona cała Ciebie całego posiadała ; nie
chciej więcej wysyłać już do mnie tylko
zwiastunów,
Którzy nie zaspokoją mojego
pragnienia.
7. Innymi słowy: Chcę Cię całego, a oni nie
umieją i nie mogą wyrazić Ciebie całego, bo żadna
rzecz na ziemi czy na niebie nie może dać duszy
tego poznania, jakie ona pragnie mieć o Tobie. W
rezultacie nie zaspokoją mojego pragnienia.
Bądź zatem Ty sam, zamiast nich, posłańcem dla
mnie i samą
wieścią! |