Pieśń duchowa Św. Jan
od Krzyża (Jan de Yepes)
Strofa 2
Pasterze, którzy podążacie Poprzez
ustronia na szczyt wzgórza wyniosłego, Jeżeli
kędyś napotkacie Mego nad wszystko
Umiłowanego, Powiedzcie, że schnę, mdleję,
umieram dla Niego!
OBJAŚNIENIE
1. W tej strofie dusza pragnie się zbliżyć do
Umiłowanego przez inne osoby i pośredników, i
prosi ich, by Mu donieśli o jej bólu i udręce.
Jest bowiem właściwością kochającego, że jeśli nie
może porozumieć się wprost z Ukochanym, czyni to
przez najlepsze, jakie tylko może znaleźć środki.
I tu również dusza używa swych pragnień, afektów i
jęków jako wysłańców, którzy najlepiej umieją
wyrazić jej Umiłowanemu sekret serca. Zachęca ich,
aby biegli do Niego, mówiąc:
Pasterze, którzy podążacie.
2. Swoje pragnienia, afekty i jęki nazywa
pasterzami, bo one nasycają duszę dobrami
duchowymi. Pasterz bowiem to tyle co
karmiciel. Przez nie też Bóg udziela się duszy i
daje jej boską strawę, bez nich zaś mało się jej
udziela. I mówi dusza: którzy podążacie,
czyli innymi słowy: którzy wyjdziecie z
czystej miłości. Nie wszystkie bowiem afekty i
pragnienia wznoszą się do samego Boga, lecz tylko
te, które pochodzą z prawdziwej miłości.
Poprzez ustronia na szczyt
wzgórza wyniosłego.
3. Ustroniami nazywa hierarchie i chóry
aniołów, przez które wznoszą się nasze wzdychania
i modlitwy coraz wyżej, aż do Boga. Stwórcę
przedstawia tu jako wzgórze, bo On jest
najwyższym szczytem; ponieważ w Nim, jak na
wzgórzu, widzi się i obserwuje wszystkie rzeczy i
pastwiska, wyższe i niższe; do którego wreszcie
wznoszą się nasze modlitwy ofiarowane przez
aniołów, jak już powiedzieliśmy, według tego, co
rzekł anioł do Tobiasza: "Gdyś się modlił z
płaczem i grzebałeś umarłych... ja ofiarowałem
modlitwę twoją Panu" (12, 12).
Pasterzami duszy można również nazwać samych
aniołów, gdyż oni nie tylko przedstawiają Bogu
nasze dary, lecz przynoszą je również od Niego.
Oni to, jak czujni pasterze, karmią nasze dusze
słodkimi wieściami i natchnieniami, bo przez nich
Bóg nam ich udziela. Oni strzegą nas i bronią
przed wilkami, czyli szatanami.
Tak tedy, rozumiejąc pod nazwą tych pasterzy
już to afekty, już to aniołów, pośrednictwem ich
wszystkich pragnie posłużyć się dusza w stosunku
do Umiłowanego swego, a przeto do wszystkich mówi:
Jeżeli kędyś napotkacie.
4. Czyli innymi słowy: Jeżeli szczęśliwym dla
mnie losem przyjdziecie przed Jego oblicze, tak
aby was zobaczył i wysłuchał. Chociaż bowiem jest
prawdą, że Bóg wszystko wie i przenika aż do
najskrytszych myśli duszy, jak powiedział Mojżesz
(Pwt 31, 21), to jednak mówimy, że wtedy tylko
widzi nasze potrzeby i wysłuchuje nasze prośby,
gdy tamtym zapobiega, a te spełnia. Nie wszystkie
bowiem potrzeby i prośby dochodzą tej miary, by je
Bóg wysłuchał i spełnił, dopiero gdy w Jego oczach
osiągną stosowną porę, czas i liczbę, wtedy mówi
się, że widzi i wysłuchuje, jak to wskazuje Księga
Wyjścia. Po czterystu latach utrapień synów
Izraela w niewoli egipskiej, rzekł Pan do
Mojżesza: "Widziałem utrapienie ludu mego... i
zstąpiłem, aby go wyzwolić" (3, 7-8); a przecież
zawsze miał je przed oczyma.
Do Zachariasza również mówił św. Gabriel, by
się nie lękał, albowiem wysłuchał teraz Bóg jego
prośby, dając mu syna, o którego od wielu lat
prosił (Łk 1, 13); a przecież zawsze go słyszał.
Stąd też każda dusza powinna zrozumieć, że choć
Bóg nie od razu wychodzi naprzeciw jej potrzebom i
prośbom, wszelako nie znaczy to, że nie wspomoże
jej w czasie właściwym. Bóg jest "pomocnikiem w
potrzebach, w ucisku" - mówi prorok Dawid (Ps 9,
10), jeśli dusza nie zniechęci się i nie ustanie w
swych prośbach. Tę myśl wyraża tu dusza, gdy mówi:
Jeżeli kędyś napotkacie, czyli innymi
słowy, jeśli już przyszedł czas, w którym Pan uzna
za stosowne spełnić me błagania. I woła:
Mego nad wszystko
Umiłowanego,
5. czyli Ukochanego bardziej niż wszystko inne.
A miłowanie to wtedy jest prawdziwe, gdy w służbie
Bożej dusza nie lęka się niczego znieść i
przecierpieć. I jeśli również z głębokim
przeświadczeniem może powiedzieć o sobie słowa
następnego wiersza, niech będzie przekonana, że Go
kocha nad wszystko. Słowa te brzmią:
Powiedzcie, że schnę, mdleję,
umieram dla niego.
6. Dusza wyraża w tych słowach trzy
konieczności, tj. słabość, cierpienie i
umieranie. Bo rzeczywiście, gdy dusza kocha
już Boga pełniejszą miłością, przechodzi z powodu
Jego nieobecności przez cierpienia dotyczące
trzech władz duszy, tj. rozumu, woli i
pamięci.
Co do władzy rozumu mówi, że usycha z bólu,
gdyż nie widzi Boga, który jest uszczęśliwieniem
tej władzy, jak to mówi sam Bóg przez proroka
Dawida: "Jam jest zbawieniem twoim" (Ps 34, 3).
Co do woli, mówi, że mdleje, gdyż nie posiada
Boga, który jest ochłodą i rozkoszą tej władzy,
jak to również wyraża Dawid: "I strumieniem
rozkoszy Twojej napoisz ich" (Ps 35, 9).
Co do pamięci mówi, że umiera, gdyż
pamiętając, iż rozum jej jest pozbawiony jedynego
szczęścia, czyli widzenia Boga, że wola nie nasyca
się rozkoszą posiadania Go, że może Go utracić na
zawsze wśród niebezpieczeństw i okazji tego życia,
cierpi w tejże pamięci śmiertelne męki. Widzi
bowiem, że jest pozbawiona pewnego i pełnego
posiadania będącego według słów Mojżesza życiem
duszy: "On jest życiem twoim" (Pwt 30, 20).
7. Te trzy potrzeby przedstawił Bogu Jeremiasz,
gdy śpiewał w Trenach: "Wspomnij na nędzę moją...
na piołun i na żółć" (3, 19).
Nędza odnosi się do rozumu. Przedmiotem jego są
bezcenne skarby mądrości Syna Bożego, w którym,
jak mówi św. Paweł, są ukryte wszystkie skarby
Boże (Kol 2, 3).
Piołun, który jest ziołem bardzo gorzkim,
odnosi się do woli, kosztującej słodyczy z
posiadania Boga, a teraz, gdy jest jej pozbawiona,
znajdującej samą gorycz. A że ta gorycz w
znaczeniu duchowym odnosi się rzeczywiście do
woli, widać to z Apokalipsy, w której anioł mówi
do św. Jana, że książka, którą zje, gorzkością
napełni wnętrze jego (10, 9), wyrażając przez
wnętrze wolę. Żółć zaś odnosi się nie tylko do
pamięci, lecz także do wszystkich władz i sił
duszy, gdyż żółć oznacza jej śmierć, na co w
Księdze Powtórzonego Prawa wskazują słowa Mojżesza
o skazańcach: "Żółcią smoczą ich wino i jadem
żmijowym nieuleczalnym" (32, 33). Przez słowa te
wyraża prawdę, że nieposiadanie Boga jest śmiercią
dla duszy.
Te trzy braki i udręczenia opierają się na
trzech cnotach teologicznych: wierze, nadziei i
miłości, które z kolei odnoszą się do trzech
wspomnianych władz duszy: rozumu, pamięci i woli.
8. Należy zauważyć, że w przytoczonym wierszu
dusza nic więcej nie czyni, tylko przedstawia
Umiłowanemu swe potrzeby i udręki. Jest to bowiem
cecha delikatnej miłości nie naprzykrzać się swymi
brakami i pragnieniami, lecz je tylko przedstawiać
Umiłowanemu, by On uczynił, co zechce. Tak
postąpiła Najświętsza Dziewica na godach w Kanie
Galilejskiej. Nie prosiła Syna wprost o wino,
tylko powiedziała: "Wina nie mają" (J 2, 3).
Siostry Łazarzowe posłały do Jezusa, również nie
prosząc Go o uzdrowienie swego brata, tylko
zawiadamiając Go, iż ten, którego miłuje, jest
chory (J 11, 3).
Ta delikatność w przedstawianiu próśb jest
konieczna dla trzech powodów. Po pierwsze,
że Bóg najlepiej wie, co nam potrzeba; po
drugie, że Umiłowany więcej się wzrusza, gdy
widząc potrzeby kochającej duszy, widzi zarazem
jej rezygnację: po trzecie, że dusza jest
bardziej zabezpieczona od miłości własnej i swych
upodobań, gdy tylko przedstawia swe braki, a nie
prosi według własnego upodobania o to, co jej
potrzebne. Więc i tutaj przedstawiając tylko swe
trzy potrzeby, dusza zdaje się mówić: powiedzcie
memu Oblubieńcowi, że omdlewam. A ponieważ
On sam jest moim zdrowiem, niech mi da zdrowie.
Powiedzcie, że cierpią, więc Ten, który
jest mą radością, niech mi da radość. Powiedzcie,
że umieram, a Ten, który jest mym życiem,
niech mi raczy dać
życie. |