Noc ciemna Św. Jan od
Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Rozdział 23
Mówi o przedziwnej kryjówce, w
jakiej pozostaje dusza wśród tej nocy.
Wskazuje, że szatan, mogący się dostać do
innych, nawet bardziej wzniosłych kryjówek,
tutaj nie ma wstępu.
1. Wyrażenie w ukrycie oznacza to samo,
co w miejscu ukrytym lub zasłoniętym. To więc, co
tu dusza mówi: w mroki ciemności, w ukrycie
wtulona, wyraża owo wielkie jej
bezpieczeństwo, jakie zyskuje za pośrednictwem
ciemnej kontemplacji na drodze zjednoczenia z
Bogiem, o czym była już mowa w pierwszym wierszu
tej strofy. Wyrażenie zatem: w mroki ciemności,
w ukrycie wtulona, oznacza, że dusza, idąc
wśród ciemności, szła osłonięta i ukryta przed
szatanem i przed jego zasadzkami.
2. Przyczyną, dla której dusza znajdująca się w
ciemnościach tej kontemplacji postępuje wolna i
zasłonięta przed zasadzkami szatańskimi, jest to,
że kontemplacja wlana, jaka się tu duszy udziela,
przenika ją biernie i tajemniczo z
wykluczeniem zmysłów i władz, zarówno wewnętrznych
jak i części zmysłowej. Jest zatem jasne, że dusza
jest tu ukryta i wolna nie tylko od przeszkód,
jakie by jej mogły sprawiać swą naturalną
słabością jej władze, lecz również i od szatana.
Szatan bowiem nie może dosięgnąć duszy ani poznać,
co się w niej dzieje, jeżeli to nie dokonuje się
za pośrednictwem jej władz części zmysłowej. To
wszystko zatem, co dusza otrzymuje bardziej
duchowo, wewnętrznie i w oddaleniu od zmysłów,
mniej jest poznawalne i zrozumiałe dla szatana.
3. Wielce to więc jest korzystne i bezpieczne
dla duszy, by jej obcowanie z Bogiem było dalekie
od zmysłów jej niższej części, by one pozostawały
w ciemności i nie kosztowały ani nie zaznawały
tego. Przede wszystkim bowiem udzielanie się
duchowe może być większe, jeśli nieudolność części
zmysłowej nie przeszkadza swobodzie ducha. Po
wtóre, dusza jest tu bardziej bezpieczna, gdyż
szatan nie może przeniknąć jej do głębi. Do tego
też możemy zastosować w znaczeniu duchowym słowa
naszego Zbawiciela: "Niechaj nie wie lewica twoja,
co prawica twoja czyni" (Mt 6, 3), czyli innymi
słowy: o tym, co się dzieje w prawej, czyli
wyższej i duchowej części duszy, niech nie wie
lewa, czyli niższa i zmysłowa jej część. Niech to
pozostanie sekretem pomiędzy duchem a Bogiem.
4. Jest rzeczą pewną, że szatan nie może
wiedzieć, co przechodzi dusza, gdy otrzymuje owo
duchowe udzielanie się, czysto wewnętrzne i
tajemnicze. Jednak z powodu wielkiego uciszenia,
jakie owe doznania sprawiają w zmysłach i we
władzach części zmysłowej, może on poznać, że
dusza otrzymuje jakieś dobro. I wtedy, wiedząc, że
nie może przeszkodzić temu w głębi duszy, usiłuje
wprowadzić zamieszanie i niepokój tam, gdzie może,
tj. w części zmysłowej. Obudza więc boleści, lęk
[i przerażenie], by tym sposobem zaniepokoić
wyższą i duchową część duszy i przeszkodzić jej w
tym dobru, jakie wtedy otrzymuje i jakim się
raduje.
Często jednak, gdy udzielanie się tej
kontemplacji upaja samą czystą istotę ducha,
przenikając go swą siłą, na nic są wszystkie
wysiłki szatana. Nie tylko nie potrafi wtedy
zaniepokoić duszy, lecz przeciwnie, odnosi ona
jeszcze większą korzyść i odczuwa jeszcze większy
pokój. W odczuciu bowiem niepokojącej obecności
nieprzyjaciela (rzecz przedziwna, jak się to
dzieje, gdyż dusza nie zwraca na to uwagi), bez
wysiłku własnego wchodzi głębiej w swe wnętrze.
Wie bowiem dobrze, że tam jest jej schronienie i
że tam jest oddalona i ukryta przed
nieprzyjacielem. Tam też zwiększa się jej pokój i
radość, które szatan usiłuje zamącić. W tym stanie
wszelka obawa pozostaje po zewnętrznej stronie,
gdyż dusza czuje dobrze i cieszy się, że jest
bezpieczna i może używać kojącego pokoju i
rozkoszy wraz z ukrytym w niej Oblubieńcem. Wtedy
ani świat, ani szatan nie mogą jej pozbawić tego
pokoju. I odczuwa wówczas prawdę tego, co wyrażała
oblubienica w Pieśni nad pieśniami. "Oto łoże
Salomona sześćdziesięciu mężnych obstąpiło... dla
strachów nocnych" (3, 7-8). Odczuwa dusza ten
mocny i trwały niepokój, mimo że niejednokrotnie
ciało jej i kości odczuwają męczarnie zewnętrzne.
5. Gdy te duchowe udzielania się nie są w głębi
ducha, lecz zmysły mają w nich swój udział, wtedy
szatan łatwiej niepokoi duszę, wzbudzając w
zmysłach przerażenie. W takich chwilach męczarnia
i udręki ducha są wielkie, czasem większe, niż to
można wyrazić. Działa tutaj bowiem czysty duch
przeciw czystemu duchowi, toteż przerażenie, jakie
duch zły wzbudza w dobrym, tzn. w duchu duszy,
jest ponad wszelką miarę. Wyraża to również
oblubienica w Pieśni nad pieśniami, której
przydarzyło się to samo wtedy właśnie, gdy chciała
wejść do wewnętrznego skupienia, by używać swego
dobra. Mówi bowiem: "Zstąpiłam do ogrodu
orzechowego, aby oglądać jabłka na dolinach i
zobaczyć, czy zakwitła winnica i czy rozwinęły się
jabłka granatu. Nie wiedziałam, dusza moja
zatrwożyła mię dla wozów Aminadaba" (6,10-11),
tzn. szatańskich.
6. Kiedy indziej, gdy dusza doznaje tych łask
za pośrednictwem dobrego anioła, może i szatan
poznać te łaski, jakich Bóg chce duszy udzielić.
Pan Bóg pozwala bowiem, że to, co dostaje się
duszy za pośrednictwem dobrego anioła, może być
zazwyczaj zrozumiane przez jej przeciwnika.
Pozwala zaś dlatego, aby szatan mógł, w
sprawiedliwej mierze atakować duszę, jak tylko
potrafi, a także dlatego, aby nie zarzucał, że nie
może korzystać ze swego prawa do walki o duszę,
jak to mówił o Jobie (7, 1-9). A byłoby tak
rzeczywiście, gdyby mu Bóg nie dał sposobności i
równego pola w podwójnej walce, tj. w walce anioła
dobrego i anioła złego o duszę. Stąd zwycięstwo
każdej ze stron walczących jest tym cenniejsze, a
również i dusza wierna i zwycięska w tych pokusach
otrzyma [większą] nagrodę.
7. Należy tu zaznaczyć, że dla tej właśnie
przyczyny, w tej samej mierze i tym samym
sposobem, w jaki Bóg podnosi duszę i z nią
przestaje, pozwala szatanowi, by się do niej
zbliżał i z nią to czynił. Jeśli dusza otrzymuje
widzenie prawdziwe za sprawą dobrego anioła,
zazwyczaj bowiem wizje przychodzą za pośrednictwem
anioła, i w ten sposób objawia się Chrystus, który
prawie nigdy nie ukazuje się we własnej Osobie, to
również pozwala Bóg złemu aniołowi, by tego samego
rodzaju widzenia mógł duszy fałszywie przedstawić.
I mogą one być tak podobne do prawdziwych, że
jeśli dusza nie jest ostrożna, może zostać łatwo
oszukana, jak to rzeczywiście niejednokrotnie
bywa. Mamy o tym świadectwo w Księdze Wyjścia (7,
11-22; 8, 7), która opowiada, że znaki, jakie
czynił Mojżesz prawdziwie, czynili również
wróżbici faraona pozornie. Mojżesz wywiódł żaby, i
oni to samo uczynili; Mojżesz przemienił wodę w
krew, i oni uczynili to samo.
8. Szatan naśladuje nie tylko widzenia
cielesne, lecz również i duchowe udzielania się,
dokonujące się za pośrednictwem anioła, a tym
samym podpadające pod wzrok szatana, gdyż mówi
Job: Omne sublime videt; "Wszystko, co jest
wysokie, widzi" (Jb 41, 25), naśladuje i miesza
się w nie. Jednak tych ostatnich, nie
podpadających pod jakieś formy lub kształty (z
racji bowiem, że są duchowe, nie mogą ich mieć),
nie może tak naśladować i przedstawiać jak tamte,
ukazujące się pod jakimś obrazem czy wyobrażeniem.
Aby zaś atakować dusze w ten sam sposób, w jaki
ona jest nawiedzana, przedstawia jej swego
kłamliwego ducha, by zwalczać i niszczyć rzeczy
duchowe duchowym sposobem.
Jeśli to się zdarzy w tym czasie, gdy anioł
dobry zaczyna duszy udzielać duchowej
kontemplacji, nie może dusza tak szybko wejść w
ukrycie kontemplacji, by tego szatan nie
spostrzegł. Napawa ją wtedy przerażeniem i
zamieszaniem duchowym, czasem niezmiernie
bolesnym. Niekiedy jednak zdąży się dusza ukryć,
zanim szatan zdoła przeniknąć ją tym przerażeniem.
Ukrywa się wtedy w swojej głębi wsparta skuteczną
łaską duchową, jakiej wówczas udziela dobry anioł.
9. Czasem jednak przemaga szatan i napełnia
duszę takim zamieszaniem i przerażeniem, że jest
to udręczenie tak wielkie, iż większej męczarni
nie można znieść w tym życiu. Jest to bowiem
przerażające oddziaływanie ducha na ducha, dalekie
od wszystkiego, co cielesne. Toteż sprawia
udręczenie ponad wszelką miarę, które na szczęście
trwa krótko. Gdyby bowiem ta udręka, zadawana
duszy przez szatana trwała dłużej, musiałaby ona
opuścić ciało. Nawet bowiem gdy przeminie, sama
pamięć o niej przejmuje ją bólem.
10. Wszystko to, o czym mówiliśmy, przechodzi
dusza biernie, sama nic nie czyniąc i w niczym się
nie sprzeciwiając. Trzeba wiedzieć, że jeśli anioł
dobry pozwala, by szatan dręczył duszę tym
duchowym przerażeniem, czyni to dla tym lepszego
jej oczyszczenia i przygotowania jej przez ten
post duchowy do wielkiego święta obfitych łask
duchowych]. Duch bowiem nie zabija, lecz ożywia,
uniża duszę, by ją tym wyżej podnieść (1 Sm 2,
6-7). To właśnie ma tu miejsce, gdyż dusza na
miarę ciemnego oczyszczenia i tego przerażenia,
przez jakie przechodziła, zaczyna się radować
przedziwną i słodką kontemplacją duchową, czasem
tak wzniosłą, że nie można jej nawet wysłowić.
Przerażenie, wzbudzone w niej przez złego ducha,
wysubtelniło jej zdolności duchowe na przyjęcie
tej kontemplacji. Widzenia duchowe, jakie tu dusza
otrzymuje, należą raczej do przyszłego niż
obecnego życia i przygotowują duszę do owego
przyszłego widzenia wiecznego.
11. To, cośmy powiedzieli, zdarza się wtedy,
gdy Bóg nawiedza duszę za pośrednictwem dobrego
anioła. Wtedy bowiem, jak mówiliśmy, dusza nie
jest tak całkowicie w ciemnościach i w
ukryciu, by nie mógł jej dosięgnąć
nieprzyjaciel. Gdy Bóg sam bezpośrednio nawiedza
duszę, wtedy ona, będąc według słów wiersza
całkowicie w ciemnościach i w ukryciu przed
swym nieprzyjacielem, przyjmuje duchowe dary od
Boga. Dzieje się to dlatego, że majestat Boży
przebywa wtedy substancjalnie w duszy, a przeto
ani anioł, ani szatan nie mogą pojąć ani dostrzec,
co się dzieje w tych najgłębszych i ukrytych
udzielaniach się pomiędzy duszą a Bogiem. Te
udzielania się, jakie Bóg sam powoduje, są
całkowicie boskie i nadprzyrodzone. Są to jakby
substancjalne dotknięcia w boskim zjednoczeniu
duszy i Boga. I przez jeden akt tego zjednoczenia,
będący najwyższym stopniem modlitwy, otrzymuje
dusza więcej dobra niż przez wszystko inne.
12. To są owe dotknięcia, o które prosi
oblubienica w Pieśni nad pieśniami: Osculetur
me osculo oris sui; "Niech mnie pocałuje
pocałowaniem ust swoich" (7, 7). Ponieważ zaś te
dotknięcia łączą duszę najściślej z Bogiem, a tego
złączenia dusza pragnęła i oczekiwała z tęsknotą,
ceni je sobie teraz więcej niż wszystkie inne
łaski, jakich jej Bóg udziela. Dlatego widzimy w
Pieśni nad pieśniami, że choć oblubienica
otrzymała wiele darów, które tam opiewa, nie była
jednak zadowolona, lecz prosiła o te boskie
dotknięcia, mówiąc: "Któż mi da Ciebie jako brata
mego, ssącego piersi matki mojej, abym Cię
znalazła na dworze i całowała Cię, i by mną już
nikt nie gardził?" (8, 7). Daje tu zrozumieć, że
to udzielanie się jej Boga jest bezpośrednie, jak
to już mówiliśmy, poza wszelkim stworzeniem. To
bowiem wyrażają słowa: "Bym Cię znalazła na dworze
ssącego", czyli wysuszającego i umarzającego
piersi pożądań i odczuć części zmysłowej. Osiąga
to dusza wówczas, gdy z całkowitą wolnością
duchową raduje się smakiem i najgłębszym pokojem
tych darów Bożych, bo nie może jej dosięgnąć część
zmysłowa ani przeszkadzać jej szatan. Wówczas też
szatan nie ośmiela się występować przeciwko niej,
nie mógłby zresztą tego osiągnąć, by pojąć owe
boskie dotknięcia w substancji duszy z miłosnej
substancji Boga.
13. Do tego stanu nie można dojść nigdy bez
najgłębszego oczyszczenia, ogołocenia i ukrycia
duchowego przed wszelkim stworzeniem. To właśnie
wyraża słowo: w ciemnościach, jak o tym już
obszernie mówiliśmy i obecnie powtarzamy przy
objaśnieniu tego wiersza. W tym ukryciu
potęguje dusza swe zjednoczenie z Bogiem [przez
miłość] i opiewa to w wierszu, mówiąc: W mroki
ciemności, w ukrycie wtulona.
14. Gdy dusza otrzymuje te łaski w
ukryciu, tzn. w samym duchu, odczuwa je, lecz
nie wie, jakim sposobem. Jest bowiem tak oderwana
i odłączona w swej wyższej, duchowej części, od
niższej, czyli zmysłowej, że dostrzega w sobie
jakby dwie oddzielne części. I wydaje się jej, że
jedna z drugą nie ma nic wspólnego, tak są od
siebie dalekie. Zresztą do pewnego stopnia jest
tak rzeczywiście. Działanie bowiem czysto duchowe
nie przenika do części zmysłowej. Stąd też staje
się tu dusza całkowicie duchowa i w tej kryjówce
kontemplacji jednoczącej zanikają w wielkiej
mierze namiętności i pożądania duchowe. Z myślą
zatem o swej wyższej części wypowiada dusza
ostatni wiersz tej strofy:
Gdy chata moja była
uciszona |