Noc ciemna Św. Jan od
Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Rozdział 21
Objaśnia powiedzenie "osloniona"
i wskazuje na barwy szat osłaniających duszą
wśród tej nocy.
1. [Gdy już wytłumaczyliśmy przyczyny, dla
których dusza nazywa tę kontemplację
tajemniczymi schodami, pozostaje nam
jeszcze do wyjaśnienia trzecie słowo wiersza:
osloniona. Przyjrzyjmy się zatem, dla
jakich przyczyn dusza mówi, że szła przez
tajemnicze schody osloniona].
2. Dla zrozumienia tego trzeba najpierw zwrócić
uwagę, że osłonić się znaczy to samo, co zmienić
się i ukryć pod odzieżą czy kształtem innym od
zwykłego. Czyni się to, aby osiągnąć cel swego
pragnienia, na przykład by pozyskać łaskę i
względy kogoś drogiego, lub dla ukrycia się przed
swymi rywalami, by móc lepiej czegoś dokonać.
Zazwyczaj przebiera się wtedy w takie szaty i
barwy, które by najlepiej oddawały odczucia serca,
lub dzięki którym najlepiej można się ukryć przed
swymi przeciwnikami.
3. Dusza więc, przejęta miłością swego
Oblubieńca Jezusa Chrystusa, dla pozyskania Jego
łaski i miłości wychodzi przebrana w taką szatę,
która najżywiej odzwierciedla skłonności uczuciowe
jej ducha, a przez którą równocześnie najlepiej
się zabezpiecza od swych przeciwników i
nieprzyjaciół, jakimi są szatan, świat i ciało.
Liberia więc, którą przywdziewa, ma trzy
zasadnicze kolory: biały, zielony i czerwony.
Barwami tymi oznaczone są trzy cnoty teologiczne:
wiara, nadzieja i miłość. Przez te cnoty dusza nie
tylko pozyskuje łaskę i względy swego Umiłowanego,
lecz zabezpiecza się najlepiej przed swymi trzema
nieprzyjaciółmi.
Wiara bowiem jest jakby szatą wewnętrzną o tak
jaśniejącej białości, że uchodzi wzroku wszelkiego
umysłu. Jeśli więc dusza przyodziana jest wiarą,
nie widzi jej ani nie dosięga szatan, by jej
przeszkadzać. Wiara chroni ją przed szatanem,
zaciekłym nieprzyjacielem, bardziej niż wszystkie
inne cnoty.
4. Stąd też św. Piotr nie znalazł pewniejszego
nad wiarę środka do uwolnienia się od szatana,
mówi bowiem: Cui resistite fortes in fide;
"Opierajcie mu się umocnieni w wierze" (1 P 5, 9).
A przeto, aby zyskać łaskę i zjednoczyć się z
Umiłowanym, dusza nie ma lepszej tuniki czy szaty
wewnętrznej jak białość wiary, będącej początkiem
i oparciem, na którym spoczywają szaty wszystkich
innych cnót. "Bez wiary bowiem - według słów
Apostoła - niepodobna podobać się Bogu" (Hbr 11,
6). Również niemożliwe jest, by ktoś nie podobał
się Bogu mając wiarę, gdyż Bóg sam mówi przez
proroka: Sponsabo te mihi in fide;
"Poślubię cię sobie w wierze" (Oz 2, 20). Słowa te
oznaczają niejako: "Jeżeli chcesz, duszo, złączyć
się i zaślubić się ze mną, musisz się do mnie
zbliżyć okryta od wewnątrz wiarą.
5. W tę białość wiary przyodziała się dusza od
wyjścia z ciemnej nocy. Szła bowiem, jak
mówiliśmy, wśród mroków i przykrości wewnętrznych,
gdyż rozum nie dawał jej żadnej podpory ni
światła. Nie miała światła z góry, niebo bowiem
wydawało się jej zamknięte i Bóg ukryty, ani z
ziemi nie zadowalały jej żadne wskazówki. Znosiła
jednak wszystko wytrwale i szła przez te trudy nie
ustając ani nie sprzeniewierzając się Umiłowanemu.
We wszystkich tych trudach i udręczeniach
doświadczał Umiłowany wiary swej oblubienicy, tak
że może ona słusznie powtarzać z Dawidem: "Dla
słów ust Twoich jam przestrzegał dróg twardych"
(Ps 16, 4).
6. Na tę białą tunikę wiary nakłada dusza
suknię barwy zielonej. Przez tę barwę, jak
mówiliśmy, oznaczona jest cnota nadziei, przez
którą uwalnia się dusza i zabezpiecza przed drugim
swym nieprzyjacielem, tj. światem.
Zieleń bowiem nadziei, trwającej w Bogu, dodaje
duszy takich sił wielkoduszności i podniesienia
jej ku rzeczom wiecznym, że w porównaniu z tym,
czego oczekuje, wszystek świat wydaje się jej bez
krasy i piękna, martwy i bez żadnej wartości, jak
to zresztą jest rzeczywiście. W tej nadziei dusza
odrzuca wszystkie suknie i szaty świata, odrywa od
nich swe serce, niczego się od nich nie spodziewa
i nie pragnie, a żyje jedynie nadzieją życia
wiecznego. Skoro zaś ma serce tak wysoko
podniesione i oddalone od świata, świat ten nie
tylko nie może jej pociągać czy skrępować, lecz
nawet nie może jej dostrzec.
7. Odziana zatem tą zieloną liberią dusza
postępuje zupełnie bezpieczna przed owym drugim
nieprzyjacielem, jakim jest świat. Dlatego też
nadzieję św. Paweł nazywa "przyłbicą zbawienia" (1
Tes 5, 8). Przyłbica zaś jest częścią zbroi,
zabezpiecza głowę i osłania ją do tego stopnia, że
jedynie przez otwory można spoglądać. Ten przymiot
ma właśnie nadzieja, która tak przysłania
wszystkie zmysły głowy, aby się nie zwracały do
żadnej rzeczy światowej i by jej nie mogła zranić
żadna strzała świata. Pozostawia ona tylko jakby
szparę, przez którą by oczy mogły patrzeć w górę,
a nie gdzie indziej. Nadzieja bowiem sprawia, że
dusza podnosi oczy i patrzy tylko na Boga, jak to
wyraża Dawid: Oculi mei semper ad Dominum;
"Oczy moje zawsze skierowane na Pana" (Ps 24, 15).
Jest tu wyrażona myśl, że dusza nie spodziewa się
znikąd żadnego dobra, tylko od samego Boga.
Potwierdza to tenże psalmista, mówiąc: "Oto jak
oczy sług w rękach panów swoich, jak oczy
służebnicy w rękach pani swojej, tak oczy nasze ku
Panu Bogu naszemu, aż się zmiłuje nad nami" (Ps
122, 2).
8. Dusza przyodziana tą zieloną liberią
nadziei, jako że zawsze spogląda na Boga i nie
zwraca oczu na nic innego, jak tylko na Niego, tak
jest miła Umiłowanemu, że tyle odeń zyskuje, ile
się spodziewa. Toteż w tej myśli w Pieśni nad
pieśniami mówi Oblubieniec do duszy, że "jednym
okiem swoim zraniła serce Jego" (4, 9). Bez
zielonej szaty nadziei, położonej jedynie w Bogu,
nie mogłaby dusza dojść do wyższej miłości i nic
by nie osiągnęła. Tym bowiem, co zwycięża
wszystko, jest niezachwiana nadzieja.
9. Przebrana w tę liberię nadziei dusza idzie
ukrytymi schodami, wśród ciemnej nocy, jak już
mówiliśmy. Idzie zaś tak całkowicie ogołocona z
wszelkiego posiadania i wszelkiej podpory, że nie
patrzy i nie troszczy się o nic innego, tylko o
Boga. Kładzie niejako w prochu usta swoje, że może
przyjdzie jeszcze większa nadzieja, jak to mówi
Jeremiasz (Lm 3, 29).
10. Na biel i zieleń, aby dokończyć i
udoskonalić swoje przebranie i swe szaty, wkłada
dusza trzecią barwę, wspaniałą czerwoną togę.
Przez barwę tę oznaczona jest trzecia cnota, ij.
miłość. Ona nie tylko dodaje wdzięku tamtym
barwom, lecz tak podnosi duszę i tak ją czyni
piękną i miłą, iż stawia ją blisko Boga. Toteż
ośmiela się dusza mówić wówczas: "Czarna jestem,
ale piękna, córki jerozolimskie... toteż umiłował
mnie Król i wprowadził do pokojów swoich" (Pnp 1,4
i 3).
Przez tę liberię miłości nie tylko zyskuje
dusza więcej miłości u Umiłowanego, nie tylko
chroni się i zabezpiecza przed trzecim
nieprzyjacielem, jakim jest ciało (gdzie bowiem
jest prawdziwa miłość Boga, tam nie ma miłości
własnej ani swoich spraw), lecz również umacnia
inne cnoty dając im wzrost i siłę, by strzegły
duszy. Obdarza duszę również łaską i darami, by
mogła podobać się Umiłowanemu, bez miłości bowiem
żadna cnota nie jest miła Bogu. I to jest właśnie
owa purpura, o której jest mowa w Pieśni nad
pieśniami, że na niej Bóg spoczywa (3, 10).
W tę czerwoną liberię przyodziewa się dusza,
gdy wśród ciemnej nocy (jak to już mówiliśmy w
pierwszej strofie), wychodzi z samej siebie i ze
wszystkich stworzeń udręczeniem miłości
rozpalona i przez tajemnicze schody
kontemplacji dochodzi do zjednoczenia z Bogiem,
będącym jej umiłowanym zbawieniem.
11. Tak przedstawia się to przebranie, jak je
nazywa dusza, w którym idzie tajemniczymi schodami
w nocy wiary. I takie są te trzy jej barwy. Cnoty
teologiczne, to najlepsze przygotowanie do
złączenia się duszy z Bogiem w jej trzech
władzach: rozumie, pamięci i woli.
Wiara bowiem zaciemnia i opróżnia rozum z
wszelkiego naturalnego pojmowania i tym samym
przygotowuje go do złączenia się z Mądrością Bożą.
Nadzieja zaś opróżnia i uwalnia pamięć od
wszelkiego posiadania stworzeń, dotyczy bowiem,
wedle słów św. Pawła, tego, czego nie posiada (Rz
8, 24). Ogołaca ją zatem z tego, co by mogła
posiadać, a wprowadza ją w to, czego oczekuje.
Zatem jedynie nadzieja w Bogu przygotowuje
prawdziwie pamięć do złączenia jej z Bogiem.
Miłość wreszcie opróżnia i umarza wszystkie
odczucia i pożądania woli, dotyczące czegokolwiek,
[co nie jest Bogiem]. Wszystkie te uczucia zwraca
do samego Boga. Tak więc ta cnota przygotowuje
wolę i łączy ją z Bogiem przez miłość. Zadaniem
tych cnót bowiem jest oderwanie duszy od tego, co
nie jest Bogiem, a tym samym złączenie jej z
Bogiem.
12. Bez szaty tych trzech cnót jest rzeczą
niemożliwą dojść do doskonałego zjednoczenia z
Bogiem przez miłość. Toteż słusznie dusza
przyodziała się w tę szatę i zmieniła swą postać,
aby móc osiągnąć to, czego pragnęła, tj. owo
miłosne i rozkoszne zjednoczenie ze swym
Umiłowanym. To zaś, że dusza mogła przyoblec się w
tę szatę i przetrwać w niej wszystko, aż do
osiągnięcia swych pragnień, czyli zjednoczenia
miłości, było dla niej wielkim szczęściem i
dlatego śpiewa w tym wierszu:
O wzniosła
szczęśliwości! |