Noc ciemna Św. Jan od
Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Rozdział 20
Przedstawienie pozostałych pięciu
stopni.
1. Szósty stopień miłości tych schodów
polega na tym, że dusza swobodnie wzlata ku Bogu,
i po wielokroć Go dotyka bez omdlenia, biegnąc
drogą nadziei. Miłość bowiem do tego stopnia ją tu
umocniła, że swobodna podnosi się wzwyż. O tym
stopniu miłości [mówi również prorok Izajasz]: "A
którzy mają nadzieję w Panu, odmienia się, wezmą
pióra jak orły: polecą, a nie utrudzą się" (40,
31), jak to czyniły na stopniu piątym. Do tego
stopnia odnoszą się również następujące słowa
psalmu: "Jak tęskni jeleń do źródeł wód, tak
tęskni dusza moja do Ciebie, Boże" (Ps 41, 2).
Jeleń bowiem, odczuwając pragnienie, szybko
biegnie do źródeł. Przyczyną owej chyżości
miłosnej, jaką dusza odczuwa na tym stopniu, jest
to, że miłość rozlała się już w niej i że dusza
jest już niemal całkowicie oczyszczona. Wskazują
na to również słowa psalmu: Sine iniquitate
cucurri; "Bez nieprawości biegłem" (58, 5).
Podobnie mówi inny psalm: "Bieżałem drogą
przykazań Twoich, gdyś rozszerzył serce moje"
(118, 32). Z tego szóstego stopnia dusza wkrótce
wchodzi na siódmy stopień.
2. Siódmy stopień miłości tych schodów
obdarza duszę niezwykłą śmiałością. Miłość jej nie
kieruje się tu rozsądkiem, by oczekiwać, ani jakąś
radą, by się zatrzymać. Nie może też jej wstrzymać
onieśmielenie, gdyż łaski, jakie Bóg daje duszy,
wzniecają w niej pełną zapału śmiałość. Ten stan
wyraża Apostoł, gdy mówi: "Miłość wszystkiemu
wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko
wytrzyma" (1 Kor 13, 7). Na tym stopniu miłości
był Mojżesz, gdy prosił Boga, aby przebaczył
ludowi winę, albo, jeśli nie uczyni tego, wymazał
go z ksiąg, które sam napisał (Wj 32, 31-32).
Dusze, przejęte tą miłością, wszystko osiągają
u Boga przez żarliwą modlitwę. Toteż mówi Dawid:
"Rozkoszuj się w Panu, a da ci, czego pożąda twe
serce" (Ps 36, 4). Na tym stopniu miłości ośmiela
się oblubienica prosić: Osculetur me osculo
oris sui\ "Niech mię pocałuje pocałunkiem ust
swoich" (Pnp 1, 1). Zanim dusza wejdzie na ten
stopień, nie może się posuwać do takiej śmiałości,
chyba że odczuje wewnętrzną łaskę skłonionego ku
niej królewskiego berła (Est 8, 4). Inaczej bowiem
mogłaby spaść z tych stopni, na które już weszła.
Dusza powinna zatem zawsze postępować tutaj z
pokorą. Dzięki tej odwadze i pomocy, jaką Bóg
obdarza duszę będącą na tym stopniu, by ją
ośmielić i uczynić niepowstrzymaną w miłości ku
Niemu, wstępuje dusza na ósmy stopień, by jak
najprędzej dosięgnąć Umiłowanego i z Nim się
złączyć.
3. Ósmy stopień miłości polega na tym,
że dusza chwyta i obejmuje Umiłowanego nie
puszczając Go, według tego, co mówi oblubienica:
"Znalazłam Tego, którego miłuje dusza moja.
Pojmałam Go i nie puszczę" (Pnp 3, 4). Na tym
stopniu zjednoczenia dusza zaspokaja swe
pragnienia, lecz jeszcze nie na stałe. Raz bowiem
przychodzi nasycenie, to znów przemija, gdyby
bowiem trwało stale, dusza osiągnęłaby już w tym
życiu pewien stopień chwały wiecznej. Zatem tylko
na krótkie chwile utrzymuje się dusza w tym
stanie. Prorok Daniel za to, że był "mężem
pragnień", otrzymał rozkaz od Boga, by pozostał na
tym stopniu: "Danielu, mężu pożądania..., stań na
nogach twoich" (Dn 10, 11). Z tego stopnia wchodzi
się na dziewiąty, będący stopniem doskonałych, jak
to zaraz wyjaśnimy.
4. Dziewiąty stopień miłości słodko
rozpala duszę. Na ten stopień wchodzą już
dusze doskonale płonące w Bogu słodką miłością. Tę
pełną słodyczy i rozkoszy miłość sprawia w nich
Duch Święty ze względu na zjednoczenie z Bogiem,
jakie już mają. Mówi bowiem św. Grzegorz o
Apostołach, że gdy Duch Święty zstąpił na nich
widzialnie, płonęli wewnętrzną słodką miłością.
Trudno więc znaleźć słowa, aby wyrazić dobra i
bogactwa Boże, jakimi dusza raduje się na tym
stopniu. Choćby się o nich napisało wiele książek,
zostałoby jeszcze wiele do powiedzenia. Dlatego
też, a także i z tego powodu, że jeszcze później
będę o tym mówił , tutaj już więcej nie piszę,
zaznaczam jedynie, że z tego stopnia wstępuje
dusza na dziesiąty, ostatni stopień tych schodów
miłości, będący już niejako nie z tej ziemi.
5. Dziesiąty, czyli ostatni stopień tych
ukrytych schodów polega na tym, że dusza
całkowicie upodabnia się do Boga, a to dzięki
jasnemu widzeniu Boga. Udziela się jej ono
bezpośrednio, gdy przyszedłszy w tym życiu na
dziesiąty stopień miłości wychodzi z ciała. I te,
nieliczne jednak dusze, które są ostatecznie
oczyszczone przez ową miłość, nie przechodzą przez
czyściec. Mówi bowiem św. Mateusz: Beati mundo
corde, quoniam ipsi Deum videbunt;
"Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga
oglądać będą" (Mt 5, 8). To jasne widzenie, jak
powiedzieliśmy, jest przyczyną całkowitego
upodobnienia się duszy do Boga, jak to mówi św.
Jan: "Wiemy, że gdy się okaże, będziemy podobni do
Niego" (1 J 3, 2). Nie w tym znaczeniu, by dusza
stała się taka jak Bóg, to bowiem jest niemożliwe,
lecz w tym, że cała upodabnia się do Boga. Dlatego
będzie nazwana i rzeczywiście będzie Bogiem przez
uczestnictwo.
6. W taki sposób przedstawiają się owe
tajemnicze schody, jak je dusza określa. Te
schody na ostatnich i najwyższych stopniach nie są
już jednak ukryte, gdyż miłość przez owe wielkie
skutki, jakie w niej sprawia, odsłania jej wiele
rzeczy. Na ostatnim zaś stopniu jasnego widzenia,
o który Bóg się opiera, jak już mówiliśmy, nie ma
dla niej nic zakrytego z racji zupełnego
upodobnienia się do Boga. Toteż nasz Boski
Zbawiciel mówi: "I dnia onego o nic mię pytać nie
będziecie" (J 16, 23). Lecz do tego dnia, choć
dusza wzniesie się już wysoko, pozostają jeszcze
dla niej ukryte niektóre sprawy i to o tyle, ile
jej jeszcze brakuje do zupełnego upodobnienia się
do Istoty Bożej.
Taką więc drogą, wśród tej teologii mistycznej
i ukrytej miłości, oddala się dusza od
wszystkiego, wychodzi z siebie samej, a wznosi się
do Boga. Miłość bowiem podobna jest [do ognia],
którego płomienie zawsze wzwyż się kierują,
pragnąc zanurzyć się w centrum jego właściwej
sfery. |