Noc ciemna Św. Jan od
Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Rozdział 11
Mówi, że dusza odczuwa nagły
wzrost miłości Bożej jako owoc srogich
doświadczeń.
1. W tym wierszu dusza wskazuje na ogień
miłości, o której już mówiliśmy. Ogień ten,
podobnie jak ogień materialny trawi drzewo, trawi
i rozpala duszę wśród tej bolesnej nocy
kontemplacji.
Rozpłomienienie to, chociaż w pewnej mierze
jest podobne do tego, które objaśnialiśmy mówiąc o
oczyszczeniu zmysłowej części duszy, to jednak w
gruncie rzeczy jest tak różne od niego, jak różna
jest dusza od ciała i część duchowa od zmysłowej.
Ogień ten, to rozpłomienienie miłości w głębi
ducha, w którym za pośrednictwem tych ciemnych
udręczeń dusza czuje się głęboko i przenikliwie
raniona gwałtowną miłością Bożą. Daje on
równocześnie duszy pewne odczucie i przedsmak
Boga, jednak bez rozumienia czegoś szczegółowego,
gdyż, jak wiemy, rozum jest tu w ciemności.
2. Odczuwa tu dusza gwałtowne uniesienie
miłości, gdyż to rozpłomienienie duchowe wywołuje
w niej namiętność miłości. Miłość bowiem, którą tu
odczuwa jako wlaną, jest bardziej bierną niż
czynną, dlatego też rodzi w duszy gwałtowną
namiętność miłości. Kto doszedł do tej miłości,
łączy się już do pewnego stopnia z Bogiem i ma
pewne uczestnictwo w Jego właściwościach. Jest to
raczej działanie Boga niż samej duszy i
właściwości te udzielają się duszy biernie,
żądając od niej jedynie przyzwolenia. Całą zaś
siłę, żar, naturę i namiętność miłości, albo jak
to dusza określa, jej rozpłomienienie, zapala w
niej sama miłość Boga, który się z nią łączy.
Miłość ta tym więcej miejsca i gotowości
znajduje w duszy, by ją złączyć z sobą i na wskroś
przeniknąć, im bardziej w niej są wyniszczone,
wykorzenione i tak opanowane wszystkie pożądania,
aby nie mogły smakować ani rzeczy niebieskich, ani
ziemskich.
3. Tak też jest przeważnie w tym ciemnym
oczyszczeniu, gdyż Bóg tak odzwyczaił duszę od jej
upodobań i tak je ześrodkował w Sobie, że już nie
mogą smakować w tym, co umiłowały. Uczynił tak
Bóg, by je oderwać od wszystkiego, a podnieść do
Siebie. Wtedy bowiem dusza ma więcej siły i
zdolności do przyjęcia ścisłego zjednoczenia
miłości Bożej, jakie się jej za pośrednictwem tego
oczyszczenia poczyna udzielać. W zjednoczeniu tym
ma dusza dojść do miłowania wszystkimi swymi
siłami, pożądaniami duchowymi i zmysłowymi, jakie
w niej są. Tego zaś nie mogłaby osiągnąć, gdyby
one zwróciły się do jakiejkolwiek innej rzeczy.
Stąd też, aby móc osiągnąć tę moc miłości
zjednoczenia z Bogiem, mówił Dawid: "Moc moją przy
Tobie zachowam" (Ps 58, 10). Znaczy to, że będę
strzegł wszystkich swych uzdolnień, pożądań i sił
mych władz, a nie zwrócę ich ku czynieniu lub
kosztowaniu jakiejkolwiek rzeczy poza Tobą.
4. Z tego wszystkiego można mieć pewne
wyobrażenie, jak wielkie i jak gwałtowne może być
to rozpłomienienie miłości w duchu, w którym Pan
Bóg skupił i zebrał wszystkie siły, władze i
pożądania, tak duchowe jak i zmysłowe. Wszystkie
one składają się na wspólny akord tej miłości. Tym
sposobem wypełnia dusza naprawdę pierwsze
przykazanie, które nie odrzucając nic z człowieka
i nie wykluczając żadnej jego właściwości, zaleca:
"Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego
serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze
wszystkiej siły twojej" (Pwt 6, 5).
5. Tak więc, w tym rozpłomienieniu miłości
skupiają się wszystkie pożądania i siły duszy, a
ona sama jest zraniona, dotknięta i roznamiętniona
w każdym z nich. Jakież zatem mogą być poruszenia
i porywy jej sił i pożądań, skoro się czują
rozpalone i zranione tak silną miłością, nie
posiadając równocześnie niczego i niczym się nie
zaspokajając, owszem, widząc się w ciemności i
niepewności? Odczuwają one tu głód jak owe psy, o
których mówił Dawid, iż krążą wokół miasta (Ps 58,
7), a nie nasycając się miłością skomlą i jęczą
(tamże, 15-16). Dotknięcie tej miłości i ten boski
ogień tak dalece wysuszają ducha i takie w nim
budzą pożądania, aby zaspokoić pragnienia miłości
Bożej, że podejmuje niezliczone wysiłki i licznymi
sposobami wyrywa się do Boga z tęsknotą i
upragnieniem. Tłumaczy to dobrze Dawid mówiąc w
jednym psalmie: "Pragnęła Ciebie dusza moja, jak
bardzo tęskniło za Tobą ciało moje" (Ps 62,2),
innymi słowy: Pragnie Cię, dusza moja, dusza ma
ginie i umiera za Tobą.
6. Dla tych to przyczyn mówi dusza w
przytoczonym wierszu:
Udręczeniem miłości rozpalona. We
wszystkich bowiem sprawach i myślach, jakie
rozważa, we wszystkich zajęciach i pracach, jakie
podejmuje, ujawnia swą miłość rozlicznymi
sposobami. Pragnie i cierpi w swych pragnieniach
również na różny sposób. O każdym czasie i na
każdym miejscu, nie znając spoczynku, odczuwa w
rozpłomienionej ranie tę udrękę miłości, jak to
daje poznać prorok Job mówiąc: "Jak niewolnik
pragnie cienia i jak najemnik czeka końca pracy
swojej, tak ja miałem miesiąc rozczarowania i noce
pracowite obliczałem sobie. Jeśli zasnę, rzeknę:
Kiedy wstanę? I znowu będę czekał wieczora i będę
napełniony boleściami aż do zmroku" (7, 2-4).
Wszystko jest tu dla duszy ciasne. Nie może się
w sobie pomieścić, nie może się pomieścić w niebie
ni na ziemi i napełnia się cierpieniem aż do
zmroku, jak to mówi Job w znaczeniu duchowym, a
można to odnieść do naszego zagadnienia. Jest to
cierpienie i męka bez pociechy jakiejś nadziei,
światła czy jakiegokolwiek dobra duchowego.
Zmartwienie i udręka duszy w tym rozpłomienieniu
miłości są o tyle większe, że pomnażają je dwie
przyczyny. Pierwszą przyczyną są mroki duchowe, w
jakich czuje się pogrążona, a które ją trapią
wątpliwościami i troskami. Drugą przyczyną jest
miłość Boża, która ją rozpłomienia, pobudza i w
niepojęty sposób swą raną miłosną napełnia ją
lękiem.
7. Te dwie przyczyny cierpienia wskazuje w
podobnych przeżyciach prorok Izajasz, mówiąc:
"Dusza moja żądała Cię w nocy" (26, 9), tzn. w
swej nędzy. I to jest jedna przyczyna cierpienia
zadawanego przez tę ciemną noc. Lecz mówi prorok
dalej: "Ale i duchem moim we wnętrznościach moich
z rana będę czuwał do Ciebie" (tamże). I to jest
druga przyczyna cierpienia, pochodząca z
pragnienia i udręki miłosnej we wnętrzu ducha, a
tymi są uczucia duchowe.
Wśród tych wszystkich cierpień ciemnych i
miłosnych odczuwa jednak dusza jakby czyjąś
obecność i moc w swym wnętrzu. Ta obecność tak ją
umacnia, że gdy skończy się ucisk tych strasznych
mroków, bardzo często czuje się dusza osamotniona,
pusta i słaba. Przyczyna tego leży w tym, że moc i
siły duszy były spojone i nasycone biernie ciemnym
ogniem miłości, który ją trawił. Gdy więc ten
ogień przestanie w niej płonąć, ustają ciemności,
[żar i siła tej miłości w
duszy]. |