Noc ciemna Św. Jan od
Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Gdzie mówi się o głębszym
oczyszczeniu, które jest drugą nocą ducha
Rozdział 1
Zaczyna mówić o ciemnej nocy
ducha. Mówi, kiedy się ona zaczyna.
1. Duszę, którą Bóg chce podnieść wyżej, Jego
Majestat wprowadza w tę noc ducha nie zaraz po
przejściu oschłości i trudów pierwszego
oczyszczenia i nocy zmysłów. Upływa nieraz dłuższy
czas, nawet całe lata, w których dusza, wyszedłszy
ze stanu początkujących, ćwiczy się w stanie
postępujących. W tym stanie postępuje w rzeczach
Bożych z o wiele większą swobodą i zadowoleniem,
podobnie jak ten, co wyszedł z ciasnego więzienia
na wolność. Doznaje też rozkoszy wewnętrznej o
wiele większej niż w początkach, zanim jeszcze
weszła w tę noc. Nie mając już wyobraźni i władz
skrępowanych rozważaniem dyskursywnym i
trudnościami duchowymi, znajduje zaraz i z wielką
łatwością bardzo pogodną i miłosną kontemplację w
swym duchu, oraz smak duchowy bez wysiłku
rozważań.
Ponieważ jednak oczyszczenie duszy nie jest
jeszcze dostateczne, często nie brak jej pewnych
doświadczeń, oschłości, ciemności i przykrości. (W
dotychczasowym oczyszczeniu duszy brak jeszcze
głównej części, czyli oczyszczenia ducha. A
ponieważ pomiędzy zmysłami a duchem jest ścisły
związek, gdyż obydwie strony łączą się w jednym
podmiocie, więc choćby oczyszczenie zmysłowe było
najzupełniejsze, to jednak oczyszczenie całej
duszy nie jest jeszcze zupełne i doskonałe).
Bywają one czasem gwałtowniejsze niż tamte
poprzednie, gdyż są niejako poprzednikami i
zwiastunami przyszłej nocy ducha. Nie trwają
jednak tak długo, jak sama noc ducha. Przechodzi
chwila dłuższa lub krótsza, lub kilka dni wśród
tej nocy i burzy, a znowu powraca zwykła pogoda.
W podobny sposób oczyszcza Bóg niektóre dusze,
które nie mają dojść do tak wysokiego stopnia
miłości, jak inne. Wprowadza je tylko czasowo w tę
noc kontemplacji, czyli oczyszczenia duchowego,
okrywa je mrokiem, to znów oświeca, aby się
wypełniło to, co mówi Dawid: "Spuszcza grad swój,
tj. kontemplację swoją, jak okruchy chleba" (Ps
147, 17). Te łaski ciemnej kontemplacji nie są tu
jeszcze tak intensywne, iak w owej strasznej nocy
kontemplacji, o której będziemy mówili, tam
bowiem, by podnieść duszę do boskiego
zjednoczenia, doświadcza ją Bóg w sposób
szczególny.
2. Ten smak i upodobanie wewnętrzne, o którym
mówiliśmy, z wielką obfitością i łatwością
znajdują postępujący w swoim duchu i podobają w
nim sobie. Udzielany on im zostaje w większej
obfitości niż przedtem i stamtąd przelewa się na
zmysły bardziej, niż zwykło się to dziać dawniej,
w oczyszczeniu zmysłów. Albowiem zmysły te, będąc
teraz bardziej czyste, łatwiej mogą odczuć swoim
sposobem smaki płynące z ducha. Część zmysłowa
duszy jest jednak słaba i niezdolna do przyjęcia
mocnych spraw ducha. Stąd, na skutek oddziaływania
ducha na część zmysłową, postępujący odczuwają
wielkie osłabienie, niedomagania i słabość
żołądka, a w duchu wskutek tego utrudzenie. Mówi
bowiem Mędrzec: "Ciało podległe skażeniu obciąża
duszę" (Mdr 9, 15). Udzielanie się tych łask nie
może być zatem tak mocne, intensywne i nad miarę
duchowe, jak to jest potrzeba ne do boskiego
zjednoczenia, a to z powodu słabości i zepsucia
części zmysłowej, która w nich uczestniczy.
Na skutek tego przychodzą zachwyty, omdlenia i
rozluźnianie się kości. Stany te zdarzają się
zawsze, gdy udzielanie się Boga duszy nie jest
jeszcze czysto duchowe, czyli w samym duchu. Tego
ostatniego doznają dusze już doskonałe i
oczyszczone przez noc ducha. Ustają u nich
zachwyty i męczarnie ciała, gdyż radują się już
swobodą ducha, bez zaciemniania się i omdlewania
zmysłów.
3. Dla zrozumienia potrzeby przejścia przez noc
ducha podamy tu niektóre uwagi dotyczące
niedoskonałości i niebezpieczeństw, jakim
podlegają
postępujący. |