Noc ciemna Św. Jan od
Krzyża (Jan de Yepes)
Księga pierwsza
Rozdział 13
O innych korzyściach, jakie
sprawia w duszy ta noc zmysłów.
1. Jeśli odnośnie do niedoskonałości, jakie
dusza posiadała w związku z łakomstwem
duchowym, gdy pragnęła coraz to innych rzeczy
duchowych, nigdy nie była zaspokojona przez jedne
czy drugie ćwiczenia z powodu żądzy pożądania i
smaku, jakie w nich znajdowała, to teraz, w tej
nocy oschłej i ciemnej postępuje zupełnie
poprawnie. Nie znajduje bowiem, jak zwykła,
upodobania i smaków, lecz raczej niesmak i
utrudzenie. Oddaje się więc tym ćwiczeniom z takim
umiarkowaniem, że raczej mogłaby odnieść szkodę ze
skracania ich, tak jak przedtem odnosiła szkodę z
ich przedłużania. Duszom będącym w tym stanie
udziela jednak Pan Bóg pokory i ochoczej woli, tak
że mimo niesmaku wypełniają jedynie dla Boga to,
co się im zaleca. Tym samym wyzbywają się wielu
rzeczy nie mając w nich upodobania.
2. W materii nieczystości duchowej widać
również jasno, że przez tę oschłość i niesmak
zmysłów, jakie dusza spotyka w rzeczach duchowych,
uwalnia się ona od tamtych nieczystości, o których
wspomnieliśmy w swoim miejscu. Nieczystości te
bowiem, jak już mówiliśmy, wypływały ze smaku,
który z ducha przelewał się na zmysły.
3. Dla zrozumienia, jak dusza uwalnia się w tej
ciemnej nocy od niedoskonałości dotyczących
czwartej wady głównej, tj. łakomstwa duchowego,
należy przypomnieć to, co już wyżej powiedziałem.
Wprawdzie nie mówiłem o wszystkich, gdyż są one
wprost niezliczone, lecz nie będę się tu dłużej
nad nimi rozwodził. Chcę bowiem skończyć z tą
nocą, by przejść do następnej, w której pragnę
podać ważną naukę.
Dla zrozumienia wielkich korzyści, jakie dusza
odnosi wśród tej nocy, wystarczy zaznaczyć, że
oprócz uwolnienia się od łakomstwa duchowego
uwalnia się od tych wszystkich niedoskonałości,
które gdzie indziej zostały wspomniane. Nadto
wyzbywa się wielu większych jeszcze i
wstrętniejszych, o których nie mówiłem.
Doświadczenie uczy bowiem, że wiele dusz popada w
te niedoskonałości skutkiem nieumartwienia pożądań
w materii łakomstwa duchowego. W tej oschłości i
ciemnej nocy Bóg tak powstrzymuje pożądliwość, i
do tego stopnia trzyma na wodzy pożądanie, że
dusza nie może nasycać się żadnym smakiem ani
upodobaniem zmysłowym tak w rzeczach Bożych, jak i
ziemskich. Oschłość ta w dalszym działaniu tak ją
oczyszcza, że dusza staje się opanowana,
wstrzemięźliwa i umartwiona w swym pożądaniu i
pożądliwości. Siła namiętności zatraca się i staje
niepłodną, nie używając smaków, podobnie, jak
ustaje dopływ mleka do piersi, którą się przestało
ssać. Gdy zaś pożądania duszy już zanikły, na
skutek tej trzeźwości duchowej spływają na nią
nadzwyczajne korzyści. Zgasiwszy swe pożądania i
pożądliwości, żyje dusza w pokoju i uciszeniu
duchowym. Tam bowiem, gdzie nie panuje pożądanie i
pożądliwość, nie ma zamieszania, lecz pokój i
pociecha Boża.
4. Stąd pochodzi jeszcze inna korzyść, tj.
ustawiczna pamięć na Boga z obawą i zatroskaniem,
żeby jak zostało wspomniane, nie zawrócić wstecz
na drodze duchowej. Korzyść ta niemała, owszem,
bardzo wielka, jaką dusza odnosi wśród tej
oschłości i oczyszczania pożądania. Uwalnia się tu
bowiem i oczyszcza z tych niedoskonałości, które
przylgnęły do niej przez pożądania i uczucia. One
to bowiem wszystkie otępiają i zaciemniają duszę.
5. Dalszą wielką korzyścią duszy wśród tej nocy
jest to, że ćwiczy się równocześnie w innych
cnotach, jak na przykład w cierpliwości i w
długomyślności. Przechodząc przez te oschłości i
przez tę próżnię, cierpiąc wiele w ćwiczeniach
duchowych, trwa w nich bez pociechy i smaku.
Pomnaża się w miłości Bożej. Nie powoduje się
bowiem przyjemnością czy słodyczą, pociągającym i
miłym upodobaniem, lecz jedynie względem na Boga.
Wyrabia w sobie również cnotę męstwa. W tych
trudnościach bowiem i zniechęceniach, przez jakie
przechodzi, wyzbywa się słabości i umacnia się w
sobie. Ogólnie mówiąc, wśród oschłości tej nocy
ćwiczy się dusza przez akty zewnętrzne i
wewnętrzne we wszystkich cnotach, tak
teologicznych, jak kardynalnych i moralnych.
6. Osiąga dusza wśród tej nocy cztery korzyści,
o których wspominaliśmy, tj. pociechę pokoju,
ciągłą pamięć i zatroskanie o Boga, czystość i
przejrzystość duszy, wreszcie pomnażanie się w
cnotach, o których powiedzieliśmy ostatnio. Toteż
król Dawid, który tego doświadczył wśród takiej
nocy, wyraża swój stan w tych słowach: "Nie
chciała się dać pocieszyć dusza moja; wspomniałem
na Boga i uradowałem się; rozmyślałem, a ustał
duch mój" (Ps 76, 3-4); i dalej zaraz mówi:
"Rozważałem w nocy w sercu moim i rozpamiętywałem,
i przetrząsałem ducha mojego" (tamże, 7), tzn.
oczyszczałem go ze wszystkich odczuć.
7. Dusza uwalnia się również ze wspomnianych
niedoskonałości trzech wad głównych w części
duchowej, tj. gniewu, nienawiści i lenistwa. W
oschłości pożądania oczyszcza się z nich i nabywa
cnót im przeciwnych. Poskromiona i upokorzona
przez owe oschłości, trudności, pokusy i inne
udręczenia, w których Bóg ją ćwiczy wśród tej
nocy, staje się łagodna wobec Boga, siebie i
bliźnich. Nie popada w gniew przeciw sobie samej,
widząc swe błędy, ani przeciw bliźniemu, widząc
błędy innych. Nie zdradza zniecierpliwienia i nie
skarży się bez uszanowania przed Bogiem, że nie
zadawala jej natychmiast.
8. Co do zazdrości, to nie ulega jej, lecz
zachowuje miłość dla wszystkich. A jeśli odczuwa
jakąś zazdrość, to nie jest ona tak grzeszna, jak
zwykła być przedtem, kiedy to dusza martwiła się,
widząc innych wyróżnionych lub bardziej
postępujących. Teraz już, widząc się tak nędzną,
uznaje ich zwycięstwo. Znając dobrze swoją nędzę,
uważa wszystkich za lepszych od siebie. Wtedy
zazdrość, jaką odczuwa. jeśli ją odczuwa, jest
cnotą. Pragnie bowiem ich naśladować, a to jest
wielką cnotą.
9. Lenistwo i odraza do rzeczy duchowych, jakie
tu dusza odczuwa, nie są tak grzeszne jak
przedtem. Przedtem bowiem pochodziło to lenistwo z
upodobań duchowych, których dusza doznawała i
pragnęła kosztować, [gdy ich nie było. Teraz zaś
nie pochodzi ta odraza] z nieuporządkowanych
upodobań, gdyż w tym oczyszczeniu pożądania Bóg
uwolnił duszę od tej niedoskonałości względem
wszystkich rzeczy.
10. Prócz wspommianych korzyści doznaje dusza
jeszcze wielu innych za pośrednictwem tej oschłej
kontemplacji. Wśród tych oschłości i przykrości,
gdy dusza najmniej się tego spodziewa, udziela jej
Bóg nieraz słodyczy duchowej, czystej miłości oraz
duchowego poznania, bardzo czasem delikatnego.
Każda z tych łask jest o wiele korzystniejsza i
wartościowsza od tych wszystkich, których przedtem
doznawała, chociaż w początkach dusza nie myśli
tak, ponieważ wpływ duchowy, udzielający się jej,
jest tu jeszcze zbyt delikatny i zmysły nie mogą
go odczuć.
11. W końcu przez oczyszczenie się z odczuć i
pożądań zmysłowych osiąga tu dusza wolność ducha,
w której wzrasta dwanaście owoców Ducha Świętego.
Równocześnie uwalnia się tutaj dusza w przedziwny
sposób od trzech nieprzyjaciół: szatana, świata i
ciała. Skutkiem zagaszenia smaków i upodobań
zmysłowych co do wszystkich rzeczy, szatan,
świat czy ciało nie mają już żadnej siły przeciw
duchowi.
12. Oschłości te sprawiają, że dusza postępuje
w czystej miłości Boga. Nie pobudzają jej do czynu
smak i upodobanie w działaniu, jakie niegdyś
miała, lecz jedynie pragnienie zadowolenia Boga.
Nie jest zarozumiała ni zadowolona z siebie, jak
to było w poprzednim okresie pomyślności, lecz
zatroskana i bojąca się o siebie, i nie mająca
żadnego z siebie zadowolenia. Na tym polega święta
obawa, która zachowuje i pomnaża cnoty. Gasi ta
oschłość również pożądliwości i żywość naturalną,
jak to już wspominaliśmy. Jeśli bowiem sam Bóg nie
udzieli tu czasem jakiegoś smaku, byłoby cudem,
gdyby dusza swoją pilnością znalazła smak i
pociechę odczuwalną w jakimś uczynku i ćwiczeniu
duchowym, jak to już wiele razy powiedziano.
13. Wzrasta w tej oschłej nocy troska o Boga i
udręka o to, by Mu służyć. Skoro bowiem wysuszyły
się piersi zmysłowości, którymi podtrzymywała i
karmiła pożądania, idąc za nimi, pozostaje tylko w
suchej i ogołoconej udręce o służbę Bożą. Jest to
dla Boga bardzo miłe, bo jak mówi Dawid: "Ofiarą
dla Boga jest duch skruszony" (Ps 50, 19).
14. Na widok tych korzyści, o których mówimy,
tak licznych i wielkich, jakie osiągnęła w tym
oschłym oczyszczeniu, przez które przeszła, dusza
bez przesady woła w objaśnianej przez nas strofie:
O wzniosła
szczęśliwości! Wyszłam nie spostrzeżona.
Mówi więc niejako: wyszłam z więzów i niewoli
pożądań i odczuć zmysłowych. Wyszłam nie
spostrzeżona, czyli że trzej moi nieprzyjaciele
nie mogli mi przeszkodzić. Nieprzyjaciele ci, jak
mówiliśmy, przez pożądania i upodobania krępują
jakby więzami duszę i wstrzymują ją, aby nie
wydostała się z siebie na wolność Bożej miłości;
bez tych zaś więzów, jak powiedziałem, nie mogliby
walczyć z duszą.
15. Pod wpływem ciągłego umartwienia uspokajają
się również cztery namiętności duszy: radość, ból,
nadzieja i obawa. Skutkiem trwałych oschłości, w
zmysłowej naturze zasypiają pożądania naturalne.
Dzieje się to wówczas, gdy zespół zmysłów i władz
wewnętrznych ustalił się w harmonii, zaprzestawszy
swego działania dyskursywnego; a to wszystko,
jakeśmy powiedzieli, jest pospólstwem
zaludniającym niższą część duszy, nazywanej tutaj
chatą, w słowach:
gdy chata moja była
uciszona. |