Noc ciemna Św. Jan od
Krzyża (Jan de Yepes)
Księga pierwsza
Rozdział 3
O niektórych niedoskonałościach,
jakie popełniają początkujący pod wpływem
drugiej wady głównej, którą jest łakomstwo
duchowe.
1. Wielu początkujących ulega wielkiemu
łakomstwu duchowemu, albowiem trudno ich
zobaczyć zadowolonymi z tego ducha, jakiego im Bóg
daje. Często więc są niezadowoleni i skarżą się,
że nie znajdują w rzeczach duchowych takiej
pociechy, jakiej by pragnęli.
Szukają ustawicznie pociechy i wskazówek
duchowych, wynajdują książki i bezustannie je
czytają, by znaleźć w nich to, czego pragną. Tym
zajęciom poświęcają o wiele więcej czasu aniżeli
umartwieniu i wyrobieniu w sobie doskonałego
ubóstwa wewnętrznego, które jest tu nieodzowne.
Nadto jeszcze gromadzą osobliwe obrazy i różańce,
wybierając raz te, raz tamte posługując się coraz
to innymi. Dziś podoba się im to, jutro znów co
innego, przywiązują się do tego krzyża, bo jest
odmienny od innych. Ujrzycie ich obwieszonych
agnuskami, relikwiami, to znowu spisem imion
świętych, jak dzieci, które ozdabiają się
świecidełkami.
Najwięcej potępiam w tym usposobienie i
skłonność serca, dążącą do posiadania wielu i
nadzwyczajnych przedmiotów pobożności. Jest to
bowiem przeciwne ubóstwu duchowemu. Ubogi duchem
patrzy tylko na istotę pobożności, używa tego, co
jest konieczne do jej rozbudzenia, zaś zbyt wielka
liczba i różnorodność przedmiotów pobożnych męczy
go i nuży. Prawdziwa pobożność wypływa z serca i
korzysta tylko z tego, co jest w przedmiotach
duchowych prawdziwe i istotne. Wszystko zaś inne
jest przywiązaniem i oznaką niedoskonałości. By
więc postąpić nieco w udoskonaleniu się, należy
koniecznie zwalczyć to pożądanie.
2. Znałem osobę, która przez dziesięć lat z
górą posługiwała się krzyżykiem. Był on zwyczajny,
zrobiony z poświęconych gałązek spojonych
zakrzywionym gwoździkiem. Nie rozstawała się z nim
nigdy, lecz nosiła go ustawicznie, dopóki go jej
nie zabrałem. A była to osoba inteligentna i
rozsądna. Znałem też inną osobę, która modliła się
na różańcu zrobionym z kręgowych ości rybich.
Nabożeństwo jej nie było'jednak mniej ważne przed
Bogiem, gdyż nie zwracała ona uwagi na piękno i
wartość różańca.
Dusze pragnące postępować drogą pewną nie
przywiązują się nigdy do przedmiotów zewnętrznych
i nie zaprzątają nimi zbytnio swego serca. Nie
pragną widzieć więcej, niż powinny, a całą uwagę
zwracają ku temu, by wiernie służyć Bogu i Jemu
się podobać. To jest jedyne ich pragnienie.
Chętnie oddają to, co posiadają i z miłości do
Boga i bliźnich z radością wyzbywają się
posiadania doczesnych rzeczy duchowych. Szukają
bowiem, jak powiadam, prawdziwej doskonałości
wewnętrznej i chcą zadowolić Boga, a nie siebie
samych.
3. Z takich i wielu innych niedoskonałości
oczyszcza się dusza całkowicie dopiero wówczas,
gdy Bóg wprowadza ją w bierne oczyszczenie
owej ciemnej nocy, o której niedługo mówić
będziemy. Zanim to jednak nastąpi, powinna dusza
ze wszystkich sił starać się oczyszczać siebie i
udoskonalać. Tym sposobem zasłuży na to, że Bóg
otoczy ją swym staraniem i uleczy ją z tego
wszystkiego, z czego sama uleczyć się nie zdoła.
Jeśliby bowiem sam Bóg nie przyłożył ręki i nie
oczyścił jej w tym ciemnym ogniu, dusza, chociażby
nie wiem jak się wysilała, nie mogłaby się
czynnie sama oczyścić ani przysposobić się,
choćby w najmniejszej mierze, do boskiego
zjednoczenia w doskonałości
miłości. |