Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga trzecia
Rozdział 37
Mówi, jak wola powinna podnosić ku Bogu swa
radość z oglądania obrazów, aby nie zbłądzić [i
aby jej nie przeszkadzały].
1. Obrazy, używane należycie, są wielce
pożyteczne, ponieważ przypominają nam Boga i
świętych, oraz pobudzają wolę ku pobożności. Mogą
jednak być również przyczyną wielkich błędów, gdy
mianowicie dotyczą rzeczy nadprzyrodzonych, a
dusza nie wie, jak ma się względem nich zachować,
by dążyć do Boga. Szatan posługuje się
nadzwyczajnymi rzeczami nadprzyrodzonymi i przez
nie zwodzi wiele dusz naiwnych, utrudniając im
drogę prawdy. Raz ukazuje im różne obrazy
materialne, jakimi posługuje się Kościół święty,
kiedy indziej znowu odtwarza w ich wyobraźni
postacie świętych, pod którymi się sam ukrywa,
przemieniając się w anioła światłości, aby łatwiej
oszukać. Ten podstępny duch ciemności używa ku
naszej zgubie tych samych środków, jakie mamy ku
naszemu postępowi duchowemu i umocnieniu. Dlatego
też dusza rozsądna musi być bardziej ostrożna w
tym, co się wydaje dobre, zło bowiem samo o sobie
mówi.
2. Dla uniknięcia wszelkich szkód, jakie by
dusza mogła ponieść, tj. zatrzymania się w drodze
do Boga, niewłaściwego posługiwania się obrazami,
oszukania naturalnym czy nadprzyrodzonym sposobem,
o czym już mówiliśmy, chcę tu zrobić jedną uwagę.
Starczy ona za wszystkie i przyczyni się do
oczyszczenia woli z próżnej radości, oraz do
zwrócenia duszy ku Bogu, wedle celu zamierzonego
przez Kościół w używaniu obrazów. Ponieważ obrazy
mają skierować naszą uwagę ku rzeczom
niewidzialnym, powinniśmy w nich szukać jedynie
uczuć i radości rodzących się ze spotkania z
osobami żywymi, które one przedstawiają.
Wierni powinni się starać, by patrząc na obrazy
nie przepajali nimi zmysłów, obojętne czy będzie
to obraz materialny, czy umysłowy, piękny i
artystyczny, czy wzbudzający uczuciową lub duchową
pobożność, czy wreszcie powodujący jakieś
nadprzyrodzone objawy. Do tego wszystkiego niech
dusza nie przywiązuje żadnego znaczenia i nie
zważa na te przypadłości, lecz uczciwszy obraz
czcią przez Kościół zaleconą, niech podnosi myśli
do tego, co obraz przedstawia. Niech w Bogu złoży
słodycz i radość woli, swoją pobożność i modlitwę
ducha. Może je również złożyć w świętym, którego
wzywa, ponieważ w ten sposób to, co się ma odnosić
do żywej osoby, przedstawionej na obrazie i do
ducha, nie zostanie odniesione do zmysłów i
malowidła. Uniknie wtedy oszukania, ponieważ dusza
nie będzie zważała na to, co jej obraz powie i nie
będzie zajmowała tym zmysłów i ducha, dzięki czemu
duch będzie się mógł swobodnie wznieść ku Bogu.
Nie będzie też ufała więcej jednemu niż drugiemu
obrazowi. Wtedy także ten obraz, który w sposób
nadprzyrodzony pomnaża jej pobożność, uczyni to
jeszcze obficiej, jako że natychmiast zwraca się
ona afektem do Boga. Zawsze bowiem, gdy Bóg
udziela tych czy innych łask, czyni to, skłaniając
afekt i radość woli do tego, co niewidzialne.
Pragnie On, byśmy tak czynili, odrywając siłę i
żywotność władz duszy od wszelkich rzeczy
widzialnych i
zmysłowych. |