Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga trzecia
Rozdział 30
Zaczyna mówić o piątym rodzaju dóbr, którymi
może się wola radować. Są to dobra nadprzyrodzone.
Określa ich istotę i podaje, czym różnią się od
dóbr duchowych. Poucza, jak dusza powinna odnosić
radość z nich do Boga.
1. Wypada nam teraz mówić o piątym rodzaju
dóbr, z których dusza może czerpać radość, a
mianowicie o dobrach nadprzyrodzonych.
Przez dobra nadprzyrodzone rozumiemy tu wszystkie
dary i łaski udzielone przez Boga, przekraczające
możność i zdolność naturalną. Określić je można
jako gratis datas, darmo dane. Należą do
nich dar mądrości i wiedzy, jakiego Bóg udzielił
Salomonowi, jak również łaski, które wymienia św.
Paweł: wiara, łaska uzdrawiania, czynienie cudów,
dar proroctwa, dar rozpoznawania duchów,
tłumaczenie mów i rozmaitość języków.
2. Chociaż te dobra nadprzyrodzone są również
duchowe, jak i te, o których później będziemy
mówić, to jednak wielka pomiędzy nimi zachodzi
różnica. Dlatego też chcę ją tu podać. Używanie
tych dóbr pozostaje w ścisłej zależności od
korzyści, jaką ludzie z nich odnoszą, i w tym celu
Bóg ich udziela. Wyraża to św. Paweł, mówiąc:
"Każdemu dostaje się objaw Ducha dla ogólnego
pożytku". Odnosi się to do wspomnianych łask.
Jeśli zaś chodzi o dobra duchowe, to ich
udzielanie i odbieranie dokonywa się wyłącznie
pomiędzy duszą a Bogiem, i Bogiem a duszą. Udziela
się też rozumowi, woli itd., jak to później
objaśnimy.
Zachodzi więc pomiędzy nimi różnica
przedmiotowa. Dary duchowe bowiem dotyczą
Boga i duszy, zaś nadprzyrodzone odnoszą się do
innych stworzeń. Zachodzi pomiędzy nimi również
różnica co do istoty, a tym samym co do ich
działania oraz co do nauki o
nich.
3. Mówiąc o darach i łaskach nadprzyrodzonych,
tak jak je tu rozumiemy, powinniśmy zaznaczyć dwie
korzyści wynikające z oczyszczenia duszy z próżnej
radości, jaką te dary i łaski wzbudzić mogą:
korzyść doczesną i duchową.
Doczesna polega na darze uzdrawiania
chorych, przywracania wzroku ślepym, wskrzeszania
umarłych, przepowiadania przyszłości, wyrzucania
czartów itp.
Duchową zaś i wieczną korzyścią jest, że
przez te uczynki poznają Boga i służą Mu ci,
którzy je spełniają oraz ci, dla których i wobec
których się je spełnia.
4. Co do pierwszej korzyści, tj.
doczesnej, wszystkie te dzieła czy cuda
nadprzyrodzone na małą albo wcale żadną nie
zasługują radość. Albowiem, oprócz drugiej
korzyści, mało lub nic nie pomagają człowiekowi,
gdyż same w sobie nie są środkiem zjednoczenia
duszy z Bogiem. Środkiem tym jest jedynie miłość.
Dzieł tych można dokonywać lub doznawać na sobie
ich skutków nawet bez stanu łaski i miłości. Bóg
bowiem udziela rzeczywiście takich darów i łask,
jak na przykład udzielił ich niegodnemu Balaamowi
i Salomonowi. Kiedy indziej zaś dokonują się one
za pomocą złego ducha, jak to widać u Szymona
czarnoksiężnika, lub wreszcie na podstawie
znajomości tajemnic natury. Jeśli niektóre z tych
łask i cudownych rzeczy mają duszy
przynieść pożytek, to jedynie te, prawdziwie
pochodzące od Boga.
Ile zaś znaczą one bez drugiej korzyści (tj.
wzrostu miłości), wskazuje św. Paweł, gdy mówi:
"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości
bym nie miał, byłbym jako miedź dźwięcząca albo
cymbał brzmiący. I gdybym miał dar proroctwa, znał
wszystkie tajemnice i posiadał wszelką wiedzę, a
wiarę miałbym taką, iżbym przenosił góry, a
miłości bym nie miał, niczym nie jestem" itd.
Toteż do tych, którzy do tego stopnia ufali swoim
dziełom, gdy za nie będą żądali chwały, mówiąc:
"Panie, czyśmy w imię Twoje nie prorokowali i
wiele cudów nie czynili?" - powie kiedyś Chrystus:
"Idźcie precz ode mnie, którzy czynicie
nieprawość".
5. Człowiek zatem powinien się radować nie z
tego, że takie laski otrzymuje, lecz z tego, że
odnosi z nich korzyść duchową i służy przez nie
Bogu z miłością, a tym samym zasługuje na żywot
wieczny. Toteż gdy uczniowie radowali się z mocy
danej im nad złymi duchami, upomniał ich
Zbawiciel, mówiąc: "Z tego się nie weselcie, że
duchy wam ulegają, ale weselcie się z tego, że
imiona wasze zostały zapisane w niebie". Według
zdrowej nauki teologicznej można by to wyrazić
tak: weselcie się, jeśli wasze imiona zapisane są
w księdze żywota. Jest więc jasne, że człowiek
może się radować jedynie z postępowania drogą
wiodącą do życia wiecznego, a tą drogą są czyny
spełniane w miłości. Na co bowiem się przyda i
jaką ma wartość wobec Boga to, co nie jest
miłością Bożą? Nie może zaś być miłości gruntownej
i rozumnej bez oczyszczenia radości ze wszystkich
tych dóbr, a złożenia jej w pełnieniu woli Bożej.
Tym bowiem sposobem, za pośrednictwem dóbr
nadprzyrodzonych, wola łączy się z
Bogiem. |