Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga trzecia
Rozdział 25
Mówi o szkodach, jakie ponosi dusza,
pokładając w dobrach zmysłowych radość swej
woli.
1. Trzeba najpierw zaznaczyć, że jeżeli dusza
nie zaćmiewa i nie gasi radości, jaka powstaje z
rzeczy zmysłowych i nie kieruje jej ku Bogu,
naraża się na wszystkie te ogólne szkody, jakie
powstają z każdej radości, jak to już mówiliśmy. Z
rzeczy zmysłowych bowiem rodzą się: przyćmienie
umysłu, odraza, oziębienie ducha, niechęć do
rzeczy duchowych itd.
Prócz tego jednak wiele jest szkód
szczegółowych, tak duchowych jak cielesnych, czyli
zmysłowych, na jakie naraża się dusza przez tę
radość.
2. Przede wszystkim z radości w rzeczach
widzialnych, jeśli się od niej nie odrywa
by dążyć ku Bogu, rodzi się wprost próżność
duchowa, roztargnienie umysłu, nieopanowana
chciwość, nieład i zamieszanie wewnętrzne i
zewnętrzne, wreszcie nieczystość w myślach i
zazdrość.
3. Z radości słuchania rzeczy
niepożytecznych powstaje zamieszanie wyobraźni,
gadulstwo, zazdrość, nieuzasadnione sądy, próżne
myśli i wiele tym podobnych bardzo szkodliwych
następstw.
4. Z radości w miłych zapachach powstaje
odraza do ubogich, tak sprzeczna z nauką
Chrystusową. Rodzi się również niechęć do
usługiwania bliźnim, brak skłonności serca do
dzieł pokornych i nieczułość duchowa wzrastająca w
miarę potęgowania się tego pożądania.
5. Z radości w smakowaniu pokarmów
powstaje wprost obżarstwo i opilstwo, gniew,
niezgodliwość oraz brak miłości dla bliźnich i dla
ubogich, jakie okazał względem Łazarza ów bogacz,
"codziennie ucztujący wystawnie". Z tego powstają
osłabienie fizyczne i choroby, budzą się złe
poruszenia, gdyż wzrastają podniety do
nieczystości. Duszą owłada ociężałość duchowa i
niechęć do rzeczy duchowych i to w takiej mierze,
że nie tylko nie ma w nich upodobania, lecz nie
może się nimi zajmować i im oddawać. Powstają
również z tej radości roztargnienia innych zmysłów
i serca oraz niezadowolenie z wielu
rzeczy.
6. Z radości w dotykaniu rzeczy miłych i
przyjemnych powstają o wiele jeszcze większe i
zgubniejsze szkody, tak że w krótkim czasie
wypaczają zmysły i przygaszają żywotność i siły
ducha. W miarę bowiem takiej właśnie radości rodzi
się zgubny występek miękkości i skłonności do
niej. Stąd powstaje rozpusta, duch staje się
zniewieściały i bojaźliwy, a zmysły pobudliwe i
rozmiłowane w rozkoszy, skłonne do grzechu i do
wyrządzania szkody. To upodobanie napawa serce
próżną radością i zadowoleniem, daje swawolę
językowi i wzrokowi, i w miarę jak wzrasta, odurza
i osłabia wszystkie zmysły. Przyćmiewa jasny sąd
rozumu, poddając go ogłupieniu i duchowej tępocie,
zaś co do moralnej strony rodzi tchórzostwo i
niestałość. Przez zaćmienie duszy i osłabienie
serca sprawia, że człowiek lęka się wszystkiego
nawet tam, gdzie nie ma powodu do obawy. Z tej
radości powstaje często zamieszanie sumienia,
niedołęstwo duchowe i brak wewnętrznej
wrażliwości. Ona bowiem osłabia rozum do tego
stopnia, że nie może przyjąć dobrej rady, jest
nieudolny w sprawach duchowych i moralnych -
bezużyteczny jak rozbite naczynie.
7. Wszystkie te szkody wywodzą się z owej
radości w rzeczach zmysłowych. U jednych są one
mniejsze, u innych większe, według stopnia tej
radości, jak również odpowiednio do skłonności,
słabości i niestałości poszczególnych ludzi. Jest
to bowiem naturalne, że jedni z małej jakiejś
rzeczy więcej szkody odnoszą niż inni z wielkiej.
8. Streszczając to wszystko możemy powiedzieć,
że z tego radowania się dotykiem można popaść w
takie szkody i nieszczęścia, jakie grożą każdej
duszy przy wszelkim upodobaniu w dobrach
naturalnych. Ponieważ o tym już mówiliśmy, nie
będę tu powtarzał, dodaję tylko, że jeszcze wiele
innych szkód, oprócz wyliczonych, zagraża duszy.
Są to między innymi lenistwo w ćwiczeniach
duchowych i w pokucie cielesnej, oraz oziębłość i
brak pobożności w przystępowaniu do sakramentów
Pokuty i
Eucharystii. |