Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga trzecia
Rozdział 20
O korzyściach, jakie odnosi dusza wyzbywając
się radości z rzeczy doczesnych.
1. Człowiek duchowy powinien pilnie uważać, by
serca i radości swej nie opierał na rzeczach
doczesnych. Z małej bowiem rzeczy można stopniowo
dojść do wielkiej. Drobna początkowo rzecz
sprowadza wielkie szkody, podobnie jak jedna iskra
wystarczy dla wzniecenia pożaru, mogącego strawić
wielką górę i cały świat. Nie trzeba więc
uspokajać siebie, że jakieś przylgnięcie jest
nieznaczne i że oderwanie się od niego należy
odkładać na później. Jeśli bowiem ktoś nie ma
odwagi zerwać z małym przylgnięciem, to jakże
można przypuścić, że będzie mógł je wyrzucić z
duszy, gdy ono się w niej spotęguje i zakorzeni?
Przecież o tym właśnie mówi nasz Boski Zbawiciel w
Ewangelii: "Kto w małym jest nieprawy i w większym
nieprawy bywa". Kto zatem unika tego, co jest
małe, nie popadnie w wielkie. Zresztą w małym
przylgnięciu kryje się już wielka szkoda, bo
uczyniona jest już szczelina do wejścia w obręb
serca. Mówi przysłowie, że ten, który zaczął,
dokonał już połowy dzieła. Musimy się więc mieć na
baczności, gdyż przestrzega nas Dawid, że "choćby
nam przybyło majętności, nie powinniśmy do nich
przykładać serca".
2. Jeśliby człowiek nie chciał uczynić tego dla
Boga i dla obowiązku doskonałości
chrześcijańskiej, to pominąwszy korzyści duchowe,
dla samych doczesnych, jakie stąd wynikają,
powinien doskonale wyzwolić serce swoje z
wszelkiej radości ze wspomnianych rzeczy. Uwalnia
się wtedy nie tylko od tych zgubnych szkód, o
jakich mówiliśmy w poprzednim rozdziale, lecz
nadto, odrzucając próżną radość z rzeczy
doczesnych, nabywa cnotę wspaniałomyślności,
będącą jedną z najważniejszych w drodze do Boga.
Wspaniałomyślność bowiem nigdy nie pogodzi się z
chciwością.
Prócz tego zyskuje człowiek swobodę umysłu,
jasność sądu, spoczynek i uciszenie, pogodne
zaufanie w Bogu, oddanie woli i prawdziwą cześć
dla Boga. Więcej również zyskuje radości i
wytchnienia w stworzeniach, jeśli się od nich
odrywa, gdyż ten, który do nich przylgnie jako do
własności, nie może prawdziwie cieszyć się nimi.
Przylgnięcie bowiem powoduje pewną troskę, która
krępuje ducha jakby więzami i przywiązuje go do
ziemi, nie pozostawiając swobody sercu.
Natomiast człowiek oderwany od rzeczy
doczesnych ma jasne poznanie i zrozumienie ich
wartości, tak naturalne jak i nadprzyrodzone.
Radość jego jest zupełnie inna niż tego, kto do
nich jest przywiązany ze względu na ich wielkość i
korzyści, jakie przynoszą. Człowiek oderwany
smakuje w rzeczach doczesnych według prawdy, jaka
się w nich kryje, człowiek zaś przywiązany do tych
rzeczy smakuje w nich według zawartego w
nich kłamstwa; [pierwszy korzysta z tego, co w
nich jest lepsze, drugi z tego, co w nich jest
gorsze; pierwszy pojmuje ich istotną wartość,
drugi przywiązuje się tylko do ich przypadłości,
obejmując je zmysłami. Zmysły bowiem mogą objąć
tylko to, co jest przypadłością. Natomiast duch,
oczyszczony z mgły wszelakich przypadłości, wnika
w samą prawdę i wartość rzeczy, to jest bowiem
jego właściwym przedmiotem]. Radość bowiem
zaćmiewa sąd rozumu jakby mgłą. I nie może być
dobrowolnej radości ze stworzeń, bez dobrowolnego
ich posiadania, podobnie jak nie może być radości
pojętej jako namiętność, gdyby nie było do niej w
sercu habitualnego usposobienia. Oderwanie się i
oczyszczenie od tych radości pozostawia sąd tak
jasny, jak jasne jest powietrze, gdy mgły się
rozpłyną.
3. Człowiek oderwany raduje się we wszystkim
radością pełną, wolną od wszelkich przywiązań, tak
jak gdyby wszystko posiadał. Skoro zaś patrzy na
rzeczy doczesne z pragnieniem posiadania części z
nich, pozbawia się ogólnego upodobania we
wszystkich. Oderwawszy się od wszystkich nie ma
żadnej z nich w sercu, jak mówi św. Paweł,
ma je wszystkie w wielkiej swobodzie. Jeśli
się zaś przywiąże do niektórych, wola jego zostaje
skrępowana i nic nie posiada, bo raczej te
rzeczy opanowują człowieka i krępują jego
serce, on zaś cierpi jak niewolnik. Im zaś więcej
pragnie radości w stworzeniach, tym więcej z
konieczności doznaje ucisków i niepokojów w
skrępowanym i opanowanym przez nie sercu.
Człowieka oderwanego od doczesności nie dręczą
w czasie modlitwy, lub poza nią, troski. Może on
wtedy z wielką łatwością, nie tracąc czasu,
postępować w życiu duchowym. Przeciwnie, człowiek
przywiązany, ustawicznie krąży jakby na uwięzi,
trzymającej jego serce. Czasem tylko, i to z
wielkim wysiłkiem, może się uwolnić na krótką
chwilę od tych więzów, zainteresowań i radości w
rzeczach doczesnych, jakimi skrępowane jest jego
serce.
Człowiek duchowy powinien zatem dokładać
starania, aby z chwilą budzących się radości z
rzeczy doczesnych, tłumić je zawsze w
pierwszym poruszeniu. Winien pamiętać o naszym
twierdzeniu, że może się radować jedynie służbą
Bogu, oraz staraniem się o Jego chwałę i cześć we
wszystkim. Do tego niech dąży przez uwalnianie się
od wszelkiej próżności, nie szukając w rzeczach
doczesnych ani upodobania, ani pociechy.
4. Jest jeszcze inna korzyść wielkiego
znaczenia, jaka wypływa z oderwania radości od
rzeczy stworzonych. Polega ona na tym, że
serce oderwane od stworzeń jest wolne dla Boga. Ta
wolność jest nieodzownym warunkiem otrzymania łask
Bożych. Łaski te, nawet w życiu doczesnym, są tak
obfite, że za [jedną] radość ze stworzeń,
odrzuconą dla miłości Boga, wynagradza On duszę
stokrotnie jeszcze w tym życiu, jak to widzimy z
Ewangelii świętej.
Choćby jednak dusza nie otrzymywała tych łask,
to powinna się odrywać od tych radości w
stworzeniach dlatego, by nie dać powodu Bogu do
niezadowolenia. W Ewangelii świętej powiedziano,
iż pewien bogacz za to tylko, że się radował z
dobra nagromadzonego przez długie lata, ściągnął
na siebie gniew Boga, który tejże nocy zażądał od
niego rachunku. Należy więc pamiętać, że ilekroć
próżno się radujemy, Bóg patrząc na to, gotuje nam
jakąś karę i kielich goryczy, na jaki zasługujemy.
Zmartwienie bowiem idące za taką radością,
znacznie przewyższa doznaną przyjemność. Św. Jan w
Księdze Objawienia napisał, że Babilonia, "jako
się wielce wynosiła i w rozkoszach była, tyle
zadano jej cierpienia i smutku". Chociaż te słowa
są prawdziwe, nie oznaczają, by [kara] nie mogła
być większa od doznanych radości. Za krótkie
bowiem przyjemności są wieczne męczarnie. Dał nam
to zrozumieć Apostoł, że za każdą winę będzie
specjalna kara. Ten bowiem, kto karę wymierzy za
każde nieużyteczne słowo, nie pozostawi bezkarną i
próżnej
radości. |