Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga trzecia
Rozdział 12
Mówi o piątej szkodzie, wynikającej dla
duszy z form i pojmowań wyobrażeniowych,
otrzymywanych sposobem nadprzyrodzonym. Polega ona
na tym, że dusza ma o Bogu niskie i niewłaściwe
pojadę.
1. Nie mniejsza jest dla duszy piąta
szkoda, która wynika z zatrzymywania w pamięci
i wyobraźni wspomnianych form i obrazów
rzeczy, udzielających się jej w sposób
nadprzyrodzony. Szkoda ta jest szczególnie wielka,
jeżeli dusza uważa te pojęcia za środek do
zjednoczenia z Bogiem. Jest bowiem rzeczą bardzo
łatwą sądzić o istocie i wielkości Boga w sposób
mniej godny i wzniosły, niż to przystoi Jego
niepojętości. Bo chociażby rozum nie sądził
wprost, że Bóg jest podobny do jakiejś z tych
rzeczy, które pojmuje, to samo już zatrzymywanie
się nad nimi i przywiązywanie do nich wagi obniża
w duszy poziom myślenia i pojęcia o Bogu. Nie
myśli wtedy tak, jak wiara naucza, że Bóg to byt
niezrównany, niepojęty itd.
Nadto, wszelkie upodobanie, pokładane w
rzeczach stworzonych, umniejsza Boga w duszy. I
siłą rzeczy, ponieważ ceni ona te
pojmowalne rzeczy, porównuje je z Bogiem.
To zaś sprawia, że dusza nie ma tak wysokiego
pojęcia o Bogu, jak mieć powinna. Bowiem
stworzenia ziemskie i niebieskie oraz wszelkie
poznania i obrazy szczegółowe, podpadające pod
władze duszy tak w porządku naturalnym jak i
nadprzyrodzonym, choćby były najwyższe z tych,
jakie mogą być w tym życiu, nie mają żadnego
podobieństwa ani żadnej proporcji z istotą Bożą.
Według bowiem zasady teologicznej, Bóg nie mieści
się w żadnym rodzaju ani gatunku. Dusza zaś w tym
życiu nie może pojąć jasno i zrozumieć nic oprócz
tego, co jest objęte rodzajem i gatunkiem. Stąd
mówi św. Jan, że "Boga nikt nigdy nie widział".
Również Izajasz prorok mówi, że nie wstąpiło w
serce człowieka, jaki jest Bóg. Do Mojżesza
powiedział Pan Bóg, że nie może Go ujrzeć, jak
długo jest w stanie obecnego życia.
Jeśli więc człowiek zapełnia pamięć i inne
władze duszy tym, co one mogą pojąć, wówczas nie
ocenia Boga należycie i nie ma o Nim takiego
pojęcia, jakie mieć powinien.
2. Dla zrozumienia tego niech nam posłuży
nieudolne porównanie. Jest rzeczą jasną, że im
bardziej ktoś będzie się wpatrywał na dworze
królewskim w sługi króla i nimi się zajmował, tym
mniej uwagi będzie zwracał na samego króla, a co
za tym idzie, tym mniej go będzie cenił. I chociaż
to pomniejszanie czci króla nie jest formalne i
wprost zamierzone, takim jest jednak w czynie. Im
bowiem ktoś więcej zajmuje się sługami, tym
bardziej zaniedbuje ich pana. Nie będzie należycie
oceniał króla, gdyż słudzy królewscy zdają się mu
być również czymś znacznym w stosunku do króla,
ich pana. Podobnie postępuje dusza w stosunku do
Boga, zbyt zajmując się stworzeniami. Porównanie
to jest jednak bardzo nieudolne, gdyż jak
powiedzieliśmy, Bóg ma zupełnie inny sposób
istnienia niż Jego stworzenia. Różni się też od
nich nieskończenie. Jeśli więc dusza chce patrzeć
na Boga przez wiarę i nadzieję, musi uwolnić się
od wszystkich stworzeń i odwrócić oczy od
wszystkich form, w jakie są spowite
stworzenia.
3. Kto zaś nie tylko ceni sobie wspomniane
pojmowania wyobrażeniowe, lecz i sądzi, że Bóg
podobny jest do któregoś z nich i że przez nie
prowadzi droga do zjednoczenia z Bogiem, jest w
zupełnym błędzie. Jeśli nadal pójdzie tą drogą,
będzie powoli tracił w umyśle światło wiary, za
pomocą którego ta władza łączy się z Bogiem.
Również nie wzniesie się do wysokości nadziei, za
pomocą której pamięć łączy się z Bogiem w tejże
nadziei. Zjednoczenie może nastąpić tylko wtedy,
gdy dusza uwolni się od wszelkich
wyobrażeń. |