Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga trzecia
Rozdział 2
Mówi o naturalnych pojmowaniach pamięci.
Poucza, jak pamięć powinna się z nich opróżniać,
ażeby dusza mogła zjednoczyć się z Bogiem według
tej władzy.
1. Czytelnik tych ksiąg powinien pamiętać o
celu, dla jakiego to mówimy. Bez tego może mieć
dużo wątpliwości na temat tego, co będzie czytał,
podobnie jak już teraz mógłby mieć wątpliwości co
do tego, cośmy powiedzieli odnośnie do rozumu, a
teraz powiemy o pamięci, później zaś o woli.
Albowiem, widząc jak unicestwiamy władze w
zakresie ich działalności, będzie mniemał, że
raczej niszczymy drogę ćwiczenia duchowego, niźli
ją budujemy. Mogłoby to się rzeczywiście stać,
gdybyśmy pouczali początkujących na drodze
doskonałości. Ci bowiem muszą przygotować się
przez dyskursywne i zrozumiałe pojmowania.
2. Ponieważ jednak podajemy tu naukę o postępie
w kontemplacji aż do zjednoczenia z Bogiem,
wszystkie te środki i zmysłowe ćwiczenia władz
zostać muszą poza nami i umilknąć, by Bóg sam
dokonał w duszy zjednoczenia z Sobą. Dlatego,
zgodnie z naszym założeniem, należy uwolnić i
opróżnić władze oraz pozbawić je ich naturalnych
praw i działalności, aby w ten sposób przygotować
miejsce na dary i oświecenia nadprzyrodzone.
Naturalne bowiem zdolności nie podołają tak
wzniosłemu zadaniu, lecz raczej stanowią
przeszkodę, jeżeli się nimi nie przestanie
zajmować.
3. Dusza powinna dążyć do Boga poznając Go
raczej przez to, czym On nie jest, aniżeli przez
to, czym jest. Tym samym więc musi odrzucać
całkowicie wszystkie pojmowania, tak naturalne jak
i nadprzyrodzone. Zastosujemy to do pamięci, by ją
wyprowadzić poza jej naturalne granice i
właściwości. Tym tylko bowiem sposobem wzniesie
się ona ponad samą siebie, tj. ponad wszelkie
poznanie szczegółowe i posiadanie odczuwalne, w
szczytnej nadziei Boga nieogarnionego.
4. Przez pojęcia naturalne powstające w
pamięci, to przez nie rozumiemy te wszystkie,
które pamięć kształtuje lub może wytworzyć na
podstawie działania pięciu zmysłów ciała: słuchu,
wzroku, powonienia, smaku i dotyku, oraz wszystkie
inne, jakie może ukształtować i wytworzyć.
Ze wszystkich tych poznawań i kształtów pamięć
ma ogołocić się i opróżnić, oraz starać się
stracić wszelkie o nich wyobrażenia, tak by w niej
nie zostało ni znaku poznania, ni śladu rzeczy,
lecz aby stała się nagą i pustą, jak gdyby nigdy
nic przez nią nie przeszło w zupełnym zapomnieniu
i zawieszeniu wszystkiego.
To uwolnienie pamięci musi się odnosić do
wszystkich form bez wyjątku. Inaczej nie będzie
mogła zjednoczyć się z Bogiem. Zjednoczenie bowiem
może dokonać się tylko wtedy, gdy dusza oderwie
się od wszystkiego, co nie jest Bogiem. Bóg bowiem
nie podpada pod żadną formę ni żadne szczegółowe
poznanie, jak to mówiliśmy w nocy rozumu.
Chrystus Pan mówi, że "nikt nie może dwom panom
służyć". Zatem i pamięć nie może trwać
równocześnie w zjednoczeniu z Bogiem oraz w
formach i poznaniach szczegółowych. Jeśli pamięć
jest naprawdę zjednoczona z Bogiem, nie
podpadającym pod żadne formy i obrazy, jakie
mogłaby uchwycić, jest sama bez formy i kształtu,
na co wskazuje codzienne niemal doświadczenie. Gdy
działanie wyobraźni zaniknie, pamięć zatapia się w
najwyższym Dobru, w wielkim zapomnieniu - nie wie
o niczym. Zjednoczenie z Bogiem opróżnia ją z
fantazji wymiatając niejako wszystkie formy i
poznania, oraz podnosi ją do rzeczy
nadprzyrodzonych.
5. Należy tu zauważyć jedną rzecz znamienną.
Zdarza się czasem, że Bóg, czyniąc te dotknięcia
jednoczące w pamięci, równocześnie i nagle sięga
do mózgu, będącego siedzibą pamięci i dokonuje tak
wielkiego przewrotu, że zdaje się całkowicie
unicestwiać i zatracać wszelką zdolność odczuwania
i sądu. Raz bywa to w stopniu wyższym, raz w
niższym, zależnie od tego, czy działanie łaski
jest silniejsze czy słabsze. W takim zjednoczeniu
pamięć ogołaca się i oczyszcza z wszystkich
poznań, pozostając nieraz w takim zapomnieniu, że
tylko z wielkim wysiłkiem może sobie coś
przypomnieć.
6. Niekiedy zniknięcie pamięci i zawieszenie
wyobraźni w tym zjednoczeniu pamięci z Bogiem jest
tak całkowite, iż wiele czasu może upłynąć, a
dusza nie zdaje sobie sprawy z tego, co się z nią
w tym czasie działo. Nie czuje również bólu,
choćby go jej zadawano, bez wyobraźni bowiem nie
ma odczucia, zwłaszcza że wtedy nie ma nawet i
świadomości.
Ażeby zaś Bóg począł użyczać tych dotknięć
zjednoczenia, trzeba, by dusza oderwała pamięć od
wszystkich uchwytnych pojęć. Zawieszenia owe i
zanik pamięci dają się zauważyć raczej w
początkach zjednoczenia z Bogiem. Natomiast dusze
z Bogiem już doskonale zjednoczone nie odczuwają
tego.
7. Może ktoś powiedzieć, że wszystko to jest
dobre, ale mimo to jest to bądź co bądź niszczenie
naturalnego używania i działania władz duchowych.
Wtedy bowiem człowiek będzie bardziej bezmyślny
niż zwierzę, bo bez możliwości myślenia i
pamiętania o potrzebach i czynnościach
naturalnych. Bóg przecież nie niszczy natury,
tylko ją udoskonala. Tutaj zaś z konieczności
będzie zniszczenie, gdyż nie pamięta się o
wypełnianiu tego co moralne i racjonalne, oraz o
tym, co jest przyrodzoną powinnością. Tym sposobem
pozbawia się człowiek poznań i form, które są
środkiem przypominania.
8. Na podobne racje jest jasna odpowiedź. Im
bardziej pamięć jednoczy się z Bogiem, tym
bardziej udoskonala się odnośnie do wiadomości
szczegółowych, aż w końcu zatraci je zupełnie, gdy
dojdzie do doskonałego stanu zjednoczenia.
Początkowo bowiem wchodzi jakby w wielką niepamięć
o wszystkich rzeczach, gdyż zacierają się w niej
wszelkie formy i poznania. Popełnia wtedy liczne
błędy w czynnościach zewnętrznych. Zapomina o
jedzeniu i piciu, o tym, czy się coś dokonało, czy
widziała coś czy nie widziała, czy jej powiedziano
czy nie powiedziano czegoś. Pamięć bowiem jest
wówczas całkowicie zagubiona w Bogu.
Gdy dusza jednak dojdzie do habitualnego stanu
zjednoczenia, co jest najwyższym dobrem, nie traci
już pamięci co do obowiązków moralnych i
naturalnych. Przeciwnie, wykazuje o wiele większą
doskonałość w tym, co czyni lub czynić powinna,
chociaż nie czyni tego przez formy i poznanie
pamięciowe. W trwałym stanie zjednoczenia, będącym
już stanem nadprzyrodzonym, pamięć staje się
całkowicie bezsilna, a inne władze ustają w swoich
naturalnych czynnościach i przechodzą ze swego
poziomu naturalnego na boski, a więc
nadprzyrodzony. Ponieważ zaś pamięć jest
przeobrażona w Boga, nie mogą się w niej wycisnąć
formy ani wiadomości o rzeczach.
Dlatego czynności pamięci i pozostałych władz
są w tym stanie boskie. Bóg posiada je
niepodzielnie jako ich właściciel, przemieniwszy
je bowiem w siebie sam nimi rządzi i porusza na
sposób boski, według swego ducha i woli. W tym
stanie działania duszy przestają być odrębne, a
stają się Boże, gdyż to, co dusza czyni, jest z
Boga. Św. Paweł bowiem mówi, że ten, "kto łączy
się z Panem, jest z Nim jednym duchem". Stąd
działania duszy zjednoczonej z Bogiem są z Ducha
Bożego i Boże.
9. Stąd czynności takich dusz same w sobie są
właściwe i rozumne, a nie ma niewłaściwych, gdyż
Duch Boży sprawia, że wiedzą to, co powinny
wiedzieć, a nie wiedzą tego, czego nie powinny
wiedzieć; że przypominają sobie (za pomocą form,
lub bez form) to, co powinny pamiętać, a
zapominają o tym, co należy zapomnieć; wreszcie
sprawia, że kochają to, co powinny kochać, a nie
kochają tego, co nie jest w Bogu. W tym stanie
wszystkie pierwsze poruszenia władz u takich dusz
są boskie. Nie trzeba się temu dziwić, gdyż władze
te przemienione są w byt boski.
10. Podam tu kilka przykładów. Jakaś osoba
prosi drugą, będącą już w tym stanie zjednoczenia,
ażeby ją poleciła Bogu. Osoba proszona nie będzie
pamiętała o tym przez jakąś formę lub wspomnienie
w pamięci. Gdy jednak zechce polecić Bogu tę,
która o to prosiła, Pan Bóg, chcąc przyjąć tę
modlitwę, pobudza jej wolę tak, że pragnie to
uczynić. Gdyby jednak Pan Bóg nie chciał tej
modlitwy, dusza mimo wysiłków na to się nie
zdobędzie. Może również pobudzić ją do modlitwy za
takich, których nigdy nie znała ani o nich nie
słyszała, albowiem Pan Bóg kieruje władzami tych
dusz do celów zgodnych ze swoją wolą i
rozporządzeniem, nikt zaś inny nie może wpływać na
ich działanie. Uczynki i modlitwy dusz, będących w
tym stanie, odnoszą zawsze swój skutek.
Tak było z Najświętszą Panną Maryją, którą Pan
Bóg od początku podniósł do tego wzniosłego stanu.
Do Jej duszy nie przeniknęła żadna forma jakiegoś
stworzenia i nigdy nią nie powodowała. Jej
poruszenia pochodziły zawsze z Ducha Świętego.
11. Inny przykład. Jakaś osoba ma coś wypełnić
w oznaczonym czasie. Nie będzie pamiętała o tym za
pomocą jakiejś formy, lecz to przypomni się jej
samo, sposobem dla niej niezrozumiałym, kiedy i
jak trzeba to wykonać, ażeby nie było
uchybienia.
12. I nie tylko w takich rzeczach Duch Święty
oświeca dusze, ale i w wielu innych, które dzieją
się lub dziać będą, choćby dusze te nie były tam
obecne. Czasami czyni to Duch Święty przez formy
umysłowe, częściej jednak bez uchwytnych pojęciowo
form i dusze same nie wiedzą, skąd im przychodzi
ta świadomość. Przychodzi ona z Mądrości Bożej.
Jeśli bowiem dusze nie pragną wiedzieć ani
pojmować niczego z pomocą swoich władz, wchodzą w
ogólną, całkowitą wiedzę Bożą. Mówi bowiem
Mędrzec: "Wszystkiego bowiem nauczyła mię
Mądrość". Prawdy te podane są w napisach na
rysunku Góry.
13. Powie może ktoś, że dusza nie może do tego
stopnia uwolnić i opróżnić pamięci z form i
wyobrażeń, by mogła dojść do tak wzniosłego stanu.
Nasuwają się tu bowiem dwie trudności, będące
ponad siły i zdolność człowieka: usunąć naturę za
pomocą zdolności naturalnej, co zdaje się
niemożliwe, oraz dosięgnąć nadprzyrodzoności i z
nią się zjednoczyć, co jeszcze bardziej jest
trudne, a prawdę mówiąc, dla samej ludzkiej
zdolności wprost niemożliwe.
Byłoby to rzeczywiście niemożliwe, gdyby trzeba
było to spełnić możliwościami tylko naturalnymi.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że tylko sam Bóg
może duszę podnieść do stanu nadprzyrodzonego.
Dusza jednak musi się o ile możności do tego
przysposobić, to zaś leży w jej możliwościach
naturalnych, tym bardziej że Bóg ją w tym
wspomaga. Jeśli bowiem dusza ze swej strony
opróżnia się i uwalnia ze wszystkiego, Bóg podnosi
ją do zjednoczenia. Czyni to przy jej biernym
stanie, jak to będziemy mówili z Bożą pomocą w
biernej nocy duszy. Kiedy więc Bóg uzna za
stosowne, odpowiednio do stopnia jej przygotowania
i według swej woli, podniesie ją do trwałego stanu
doskonałego zjednoczenia.
14. Boskich zaś skutków, jakie doskonałe
zjednoczenie sprawia w duszy, tak ze strony rozumu
jak i pamięci, oraz woli, nie omawiamy w tej
nocy i oczyszczeniu czynnym. W tym
bowiem oczyszczeniu i nocy czynnej nie dopełnia
się jeszcze całkowicie boskie zjednoczenie.
Objaśnimy to więc w nocy biernej, w której
dokonuje się zjednoczenie duszy z Bogiem.
Tutaj podam tylko niezbędny sposób
postępowania, aby pamięć, o ile to jest w jej
możności, weszła czynnie w tę noc i
oczyszczenie. Sposób ten polega na tym, by
człowiek duchowy zachowywał zwykle następującą
przestrogę: ze wszystkich rzeczy, które słyszy,
widzi, wącha, smakuje lub dotyka niech nie czyni
składu ani skarbu w pamięci, lecz niech zaraz
zapomni o nich i stara się to czynić tak usilnie,
jak w razie potrzeby stara się o przypomnienie
czegokolwiek. Niech zapomni do tego stopnia, aby
nie została w pamięci żadna o nich wiadomość ani
ich kształt, tak jakby ich wcale nie było na
świecie. Równocześnie ma zostawić pamięć wolną i
opróżnioną, i nie związaną z żadnym rozważaniem
ani wzniosłym, ani niskim, jakby w ogóle taka
władza nie istniała, dając jej dobrowolnie
przepaść w zapomnieniu jak rzeczy, która
przeszkadza. Wszystko bowiem co naturalne, jeśli
się chce zastosować je w tym co nadprzyrodzone,
przeszkadza raczej niż pomaga.
15. Co do wątpliwości i zarzutów, jakie by się
tutaj mogły nasunąć, to są one podobne do tych,
jakie były przy omawianiu działań rozumu. Że na
przykład traci się czas, nic nie czyniąc, że
traci się wiele dobra duchowego, które dusza
może odbierać przez pamięć, itd. Odpowiedziałem na
nie już poprzednio, będę jeszcze o tym mówił w
nocy biernej, tu więc nie zatrzymuję się
nad nimi. Jedno tylko zaznaczam, że choćby przez
dłuższy czas nie odczuwało się korzyści z tego
zawieszenia pamięci odnośnie do pojęć i form,
niech się człowiek duchowy nie dręczy. Bóg bowiem
przyjdzie w odpowiedniej chwili. Dla tak wielkiego
dobra warto wiele przejść i przecierpieć z
cierpliwością i nadzieją.
16. Chociaż prawdą jest, że trudno byłoby
znaleźć duszę, która by zawsze i we wszystkim
poruszana była przez Boga w stanie ciągłego z Nim
zjednoczenia, oraz żeby bez pośrednictwa jakiejś
formy jej władze zawsze były pobudzane w sposób
boski, to jednak są dusze, które najczęściej Bóg
porusza w ich działaniach, a nie one to czynią.
Powiada bowiem św. Paweł, że synowie Boży, to jest
ci przemienieni i zjednoczeni w Bogu, rządzeni są
Duchem Bożym, czyli pobudzani we władzach swoich
do dzieł boskich: "Który cokolwiek bowiem ożywia
Duch Boży, ci są synami Bożymi". Nic więc
dziwnego, że działania są boskie, jeśli boskie
jest zjednoczenie
duszy. |