Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Rozdział 29
Mówi o pierwszym rodzaju słów, które czasami
tworzy sobie duch skupiony. Podaje ich przyczyny i
wskazuje, że mogą być dla duszy zarówno
pożyteczne, jak i szkodliwe.
1. Słowa sukcesywne słyszy dusza jedynie w
chwilach skupienia i zatopienia ducha w bardzo
uważnym rozmyślaniu. Rozważając jakiś przedmiot
wyprowadza wnioski, tworzy z wielką łatwością i
rozróżnieniem odpowiednie słowa i określenia.
Odkrywa wtedy rzeczy tak nieznane, iż jej się
zdaje, że nie czyni tego sama, ale że ktoś inny
rozumuje, odpowiada i poucza ją we wnętrzu jej
ducha.
I tak jest rzeczywiście. Duch bowiem tak
rozumuje i mówi z sobą, jak jedna osoba z drugą.
Chociaż bowiem sam duch jest tym, który to czyni,
to jednak w tworzeniu i kształtowaniu owych myśli,
słów i prawdziwych wniosków jest on bardzo często
narzędziem wspomaganym przez Ducha Świętego.
Rozmawia tu więc dusza sama z sobą jakby z osobą
trzecią. Umysł skupia się wtedy i zatapia w
rzeczywistości tego, co rozważa, a Duch Boży
również jednoczy się z nim w tej prawdzie, jak się
to dzieje zawsze i w każdej prawdzie. Stąd też
umysł, złączony w ten sposób z Duchem Bożym, z
jednej prawdy, mającej łączność z tym, o czym
myśli, wyprowadza zarazem wnioski jedne po
drugich. Zaś Duch Święty wspomaga go swym światłem
i jakby otwiera bramy dla lepszego poznania. Jest
to jeden z licznych sposobów, jakimi Duch Święty
poucza dusze.
2. Umysł oświecony i pouczony tym sposobem
przez tego Mistrza, pojmuje pewne prawdy, a
zarazem i samodzielnie wypowiada się na temat
prawd, które mu zostały poddane. Powiedzieć tu
więc można: "Głos wprawdzie - głos Jakuba jest,
ale ręce - ręce są Ezawa". Kto tego doświadczył,
temu trudno uwierzyć, że słowa te i określenia nie
pochodzą od osoby trzeciej; [nie zdaje sobie
bowiem sprawy z tego, z jaką łatwością umysł
zdolny jest rozumować z samym sobą] na temat prawd
i pojęć, udzielonych mu przez osobę trzecią.
3. A chociaż prawdą jest, że w samym tym
oświeceniu rozumu nie może być błędu, to jednak
może być i rzeczywiście zdarza się on w słowach
formalnych i wnioskach, które rozum z nich
wyprowadza. Światło bowiem, jakie niekiedy
otrzymuje, jest tak subtelne i duchowe, że umysł
[nie] jest dostatecznie przez nie oświecony i
dlatego, jak powiedzieliśmy, tworzy wnioski
samodzielnie. Wobec tego wnioski te będą bardzo
często zupełnie fałszywe, czasem prawdopodobne
albo niedokładne. Choć na początku rozum zaczyna
snuć nić prawdy, to zaraz dołącza coś z własnej
zdolności, a raczej tępoty, swojego niskiego
sposobu rozumowania, na skutek czego z łatwością
przeinacza prawdę; wszystko to dokonuje się na
sposób rozmowy z osobą trzecią.
4. Pewna dusza, którą znałem, słyszała te słowa
sukcesywne. Wśród wielu słów na temat
Przenajświętszego Sakramentu, rzeczywiście
prawdziwych i substancjalnych, tworzyła jednak i
inne, zupełnie heretyckie.
Toteż dziwię się wielce, że spotyka się jeszcze
dzisiaj dusze, nie posiadające za cztery grosze
rozwagi, które posłyszawszy w chwilach skupienia
jakieś słowa, uważają je wszystkie za słowa Boże.
Twierdzą, że tak jest i mówią: "Bóg mi
powiedział", "Bóg mi dał taką odpowiedź".
Najczęściej, oczywiście, nie są to słowa Boże,
lecz ich własne odpowiedzi.
5. Pragnienie takich rzeczy i przywiązanie do
nich ducha sprawia, że same sobie dają odpowiedzi,
sądząc przy tym, że Bóg do nich przemawia. Jeśli
nadto nie trzymają się na wodzy i kierownik
duchowy nie nakłania ich do wyrzeczenia się takich
sposobów rozumowania, wpadają w wielkie błędy i
niedorzeczności. Zwykły stąd bowiem wynosić więcej
skłonności do próżnej gadaniny i do
zanieczyszczania duszy, niż do pokory i
umartwienia ducha. Sądzą, że wydarzyła im się
rzecz wielka, że Bóg do nich przemówił, a to było
trochę więcej niż nic, lub nic zgoła, lub nawet
mniej aniżeli nic. Czymże bowiem jest to, co nie
rodzi w duszy pokory, miłości, umartwienia,
świętej prostoty, milczenia...?
Jeśli więc dusza ceni takie wewnętrzne słowa,
wielką to jest dla niej przeszkodą w dążeniu do
boskiego zjednoczenia. Oddala się ona bowiem przez
to od głębokości wiary, w której rozum musi trwać
wśród mroku i w ciemności, i dążyć do zjednoczenia
poprzez miłość w wierze, a nie poprzez jasne
pojęcia.
6. Może ktoś powiedzieć: dlaczego rozum ma się
pozbawiać przyjmowania tych prawd, skoro sam Duch
Święty w nich go oświeca? Czyż taka rzecz może być
zła? Odpowiem na to, że Duch Święty rzeczywiście
oświeca umysł skupiony i to według miary jego
skupienia. Ale umysł nie może znaleźć większego
skupienia niż to, które ma w wierze. Stąd też Duch
Święty nigdy go tak jasno nie oświeci, jak wtedy,
gdy będzie trwał w wierze. Im czystsza i
doskonalsza jest dusza trwająca w żywej wierze,
tym więcej ma wlanej miłości Boga. Im zaś więcej
posiada miłości, tym bardziej oświeca ją Duch
Święty i tym więcej udziela jej swych darów.
Miłość bowiem jest przyczyną i środkiem, przez
który Duch Święty udziela swych darów.
Wprawdzie Bóg w owych objawieniach prawd
udziela duszy pewnego światła, światło to jednak
różni się bardzo od tego, które jest w wierze.
Światło bowiem wiary, mimo że się przy nim nie
widzi wyraźnie, różni się od tamtego, tak jak
czyste złoto od najlichszego metalu. Co zaś do
jego obfitości, jest większe o tyle, o ile większe
jest morze od kropli wody. W pierwszym bowiem
sposobie oświecenia otrzymuje dusza poznanie:
jednej, dwu czy trzech prawd, w drugim zaś udziela
się jej ogólnie cała Mądrość Boża, tj. udziela się
jej przez wiarę Syn Boży.
7. Jeśli powiesz, że wszystko może być dobre,
gdyż przecież jedno nie przeszkadza tutaj
drugiemu, odpowiem, że owszem, nie tylko
przeszkadza, ale czyni to nawet w wysokim stopniu,
jeśli dusza bardzo to ceni. Zajmowanie umysłu
rzeczami jasnymi i małej wartości wystarcza do
zerwania łączności z głębokością wiary, w której
jedynie, ukrytym i nadprzyrodzonym sposobem, Bóg
poucza duszę. Również przez wiarę wzbogaca ją
darami i cnotami, choćby ona sobie z tego nie
zdawała sprawy.
Korzyść zaś, jaką mają przynieść słowa
sukcesywne, nie polega na tym, by rozum umyślnie
na nich się zatrzymywał, bo w ten sposób
postępując właśnie oddalamy je od siebie, według
tego, co mówi do duszy Mądrość w Pieśni nad
pieśniami: "Odwróć oczy twoje ode mnie, bo te
sprawiły, żem odleciał". Znaczy to, że oderwanie
się od tych pojęć jest wzlotem na wyżyny. Trzeba
zatem w tym wszystkim, co się udziela sposobem
nadprzyrodzonym, połączyć wolę z miłością Bożą w
prostocie i szczerości, bez wysiłku rozumowania.
Przez miłość bowiem przychodzą nam te dobra, i
owszem, w ten sposób otrzymujemy je w większej
obfitości niż przedtem. Jeśli zaś w tych rzeczach,
które udzielają się na sposób nadprzyrodzony i
biernie, czynną się staje przyrodzona zdolność
umysłu czy innej władzy, to tępota jej, niezdolna
sięgnąć do takiej wysokości, siłą rzeczy
przystosowuje je do swojej miary, a co za tym
idzie, zniekształca. Tak więc niejako z
konieczności błądzi i własne tworzy sądy, co już
nie jest czymś nadprzyrodzonym ani do niego
podobnym, lecz czymś bardzo naturalnym, bardzo
błędnym i nieudolnym.
8. Czasem spotyka się umysły tak żywe i
wnikliwe, że skupiwszy się w jakimś rozmyślaniu w
sposób naturalny, z wielką łatwością przechodzą z
jednego pojęcia na drugie, kształtując je w
postaci wspomnianych słów i wniosków tak żywych i
subtelnych, że myślą, iż one ni mniej ni więcej,
tylko pochodzą od Boga. Tymczasem jest to jedynie
naturalne światło rozumu, cośkolwiek uwolnionego
od działania zmysłów, który przecież bez pomocy
nadprzyrodzonej potrafi czynić to samo, a nawet
więcej. Wiele dusz popełnia tutaj błędy, a sądząc,
że oznacza to wysoki stopień modlitwy i łączności
z Bogiem, notują sobie takie słowa albo każą je
spisywać innym. Wszystko to jednak może być
niczym, a nie mając istotnej wartości cnoty,
służyć jedynie próżności.
9. Takie dusze niech uczą się nie cenić niczego
z tych rzeczy, a umacniając wolę w pokornej
miłości, niech uczą się chodzić w prawdzie i
miłują cierpienie, naśladując życie i umartwienie
Syna Bożego. Ta bowiem droga wiedzie do pełni
dobra duchowego, a nie liczne rozmowy
wewnętrzne.
10. Również i w związku z tymi słowami
wewnętrznymi sukcesywnymi, szatan często odgrywa
dużą rolę. Dzieje się to często zwłaszcza u tych
dusz, które mają pewną skłonność i przywiązanie do
takich objawień. Gdy poczną skupiać się w sobie,
szatan zwykł podsuwać im dużo materiału do
roztargnień i przez sugestie kształtować w
ich umyśle pojęcia i słowa, rujnując dusze chytrze
i oszukując przez rzeczy prawdopodobne. Takiego
sposobu używa również duch ciemności w stosunku do
tych, co są z nim w jakimś skrytym lub jawnym
przymierzu, jak na przykład niektórzy heretycy, a
szczególnie przywódcy herezji. Podsuwa wtedy ich
rozumowi bardzo wnikliwe pojęcia i wywody, błędne
i fałszywe.
11. Stąd łatwo zrozumieć, iż słowa
sukcesywne mogą powstawać w rozumie z trzech
przyczyn: z Ducha Bożego, który poucza i
oświeca rozum; z naturalnego światła
rozumu; wreszcie od szatana mówiącego
przez sugestię.
Trudno jest podać tu w krótkości szczegółowe
znaki czy wskazówki, potrzebne do rozpoznania, z
jakich źródeł wynikają te słowa. Podamy więc tylko
ogólne zasady.
a) Najlepszym znakiem działania Ducha Świętego
jest to, że dusza równocześnie z tymi słowami i
pojęciami odczuwa miłość, pokorę i najgłębszą
cześć wobec Boga. Te cnoty bowiem wzbudza przede
wszystkim w duszy Duch Święty przez swe
działanie.
b) Gdy podobne słowa rodzą się z wnikliwości i
z rozpoznawań samego rozumu, czyli gdy wytwarza je
tenże rozum bez współdziałania cnót (chociaż wola
może naturalnym sposobem miłować, mając to światło
i poznanie tej prawdy), wola po zakończeniu
rozmyślania pozostaje oschła, chociaż nie idzie za
próżnością ani za jakimś złem, chyba że kusi ją do
tego szatan. Nie zdarza się to przy tych słowach,
które pochodzą od Ducha dobrego, Duch bowiem Boży
pozostawia duszę rozmiłowaną i skłonną do dobra.
Chociaż i tu mogą być wyjątki, gdyż Bóg dla
przyczyn Jemu wiadomych dopuszcza dla pożytku
duszy, że pozostaje ona w oschłości. Czasem znowu
dusza nie odczuwa w większej mierze działania i
poruszeń tych cnót, choć powodował nią Duch dobry.
Dlatego właśnie mówię, że trudno jest rozróżnić
jedne od drugich, gdyż skutki bywają różne. To
jednak, cośmy powiedzieli, jest ogólną prawdą,
uwidaczniającą się w mniejszym lub większym
stopniu.
c) Słowa sukcesywne, pochodzące od złego ducha,
również dlatego trudno jest rozpoznać, że czasem
napełnia on duszę fałszywą pokorą i rozbudza w
niej gorliwość opartą na miłości własnej. Zawsze
jednak pozostawia wolę oziębłą w miłości Bożej
oraz ducha skłonnego do miłości własnej i do
próżności. Czyni to do tego stopnia, że nieraz
potrzeba osoby bardzo uduchowionej, ażeby się na
tym poznała. Szatan, który nawet łzy umie wycisnąć
sugerując jej uczucia, czyni to po to, by się tym
lepiej zamaskować i zarazić duszę takimi
skłonnościami, jakimi chce. Zawsze jednak stara
się poruszyć wolę tylko takich osób, które cenią
sobie i przywiązują się do tych udzielań
wewnętrznych, poddają się im i zaprzątają duszę
tym, co nie jest cnotą, tylko okazją do utraty
tej, jaką miały.
12. Podajemy więc odnośnie do jednych i drugich
słów tę konieczną przestrogę, której należy się
trzymać, by nie popaść w błędy. Do żadnego z tych
słów nie przywiązujmy wagi. Raczej kierujmy się
tym, by całą wolą iść do Boga przez wypełnianie
Jego prawa i Jego świętych rad. To bowiem jest
mądrość świętych. Zadowalajmy się prostą
znajomością tajemnic i prawd wiary, podanych nam
przez Kościół. Jest to zupełnie wystarczające do
rozpalenia woli miłością, i nie potrzeba tutaj
wglądania w jakieś głębie czy nadzwyczajności,
gdzie tylko cudem można uniknąć niebezpieczeństwa.
Do tego też zachęca nas św. Paweł, mówiąc, żebyśmy
nie rozumieli nad to, co rozumieć trzeba. Na tym
kończymy o słowach
sukcesywnych. |