Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Rozdział 15
Objaśnia, że przy wejściu w ogólne poznanie
kontemplacyjne postępujący powinni jeszcze
posługiwać się nieraz rozmyślaniem naturalnym i
działaniem władz przyrodzonych.
1. Odnośnie do tego, cośmy mówili, może się
nasunąć wątpliwość, czy postępujący, których
zaczyna Bóg wprowadzać w owo nadprzyrodzone
poznanie kontemplacyjne, o jakim mówiliśmy, przez
to samo, że zaczynają się nim cieszyć, nie muszą
już nigdy korzystać z drogi rozmyślania,
rozważania i form naturalnych.
Na to odpowiem, że bynajmniej nie znaczy to,
ażeby ci, co poczynają wchodzić w posiadanie owego
poznania miłosnego i prostego, w ogóle nie mieli
nigdy usiłować rozmyślać ani się o to starać, a to
dlatego, ponieważ w początkach korzystania zeń ani
stan kontemplacji nie jest tak doskonały i stały,
aby natychmiast, skoro zechcą, stawić się mogli w
jej akcie, ani też nie są jeszcze tak dalecy od
rozmyślania, iżby nie mogli niekiedy rozmyślać i
rozważać jak przedtem przez znane sobie formy i
sposoby, odnajdując tam pewne rzeczy nowe.
Owszem, na początku, gdy na podstawie wyżej
podanych znaków zobaczą, że dusza nie jest jeszcze
wypełniona odpocznieniem i poznaniem, powinni
koniecznie posługiwać się rozmyślaniem, dopóki nie
dojdą do trwałego posiadania wyżej wspomnianego
poznania, w pewnym stopniu doskonałego. To zaś
zachodzi wtedy, gdy przystępując do rozmyślania,
natychmiast wchodzą w owo poznanie i pokój, bez
możliwości rozmyślania i bez chęci do niego.
Dopóki to nie nastąpi, a dzieje się to zwykle u
tych, którzy już postąpili w życiu duchowym,
powinni oni posługiwać się już to jednym, już to
drugim sposobem.
2. Bywa tak, że dusza wejdzie w tę miłosną i
spokojną obecność nie używając swoich władz, tj.
odnośnie do aktów poszczególnych nic nie
działając, tylko otrzymując; kiedy indziej znowu,
by wejść w stan kontemplacji, musi sobie dopomóc
rozmyślaniem spokojnie i umiarkowanie. W chwili
wejścia w kontemplację ustaje działanie jej władz.
Wtedy rzeczywiście to rozkoszne poznanie dokonuje
się w duszy samo, a ona nie czyni nic, tylko trwa
w miłosnej uwadze na Boga, nie pragnąc nic widzieć
ani odczuwać. W tym stanie Bóg udziela się duszy
biernie, podobnie jak udziela się światło temu, co
nic nie czyni, jeno ma oczy otwarte. To
przyjmowanie światła, wlewającego się w duszę
sposobem nadprzyrodzonym, jest poznaniem biernym.
I jeżeli mówimy o duszy, że nic nie działa, to nie
dlatego, żeby nie poznawała, lecz że nie poznaje
własnym wysiłkiem. Przyjmuje bowiem tylko to, co
się jej udziela, jak to się dzieje w oświeceniach,
objawieniach czy natchnieniach Bożych.
3. Aby otrzymać to światło Boże prościej i
obficiej, to tylko jest konieczne, by dusza nie
starała się wprowadzać w nie innej jasności,
płynącej z innych bardziej wyraźnych świateł czy
form, czy pojęć, czy wreszcie rodzajów jakiegoś
rozważania dyskursywnego, ponieważ nic z tego nie
jest podobne do owego pogodnego i czystego
światła. Gdyby więc dusza chciała w takim stanie
poznawać i rozważać poszczególne rzeczy,
choćby najbardziej duchowe, przeszkadzałaby temu
subtelnemu, prostemu i ogólnemu światłu ducha,
przesłaniając je jakby chmurami. Byłoby to
podobnie jak z człowiekiem, któremu jakaś rzecz
stanie przed oczyma, a wzrok na niej utknąwszy
pozbawiony zostaje i światła, i widoku w dal.
4. Wynika stąd jasno, że kiedy dusza doskonale
się oczyści i opróżni z wszelkich form i obrazów
dostrzegalnych, staje w tym świetle czystym i
prostym, przeobrażając się w nie w stanie
doskonałości. Światła tego duszy nie braknie
nigdy, lecz często z powodu kształtów i zasłon
stworzeń, którymi jest okryta, światło to nie może
w nią przemknąć. Gdy jednak dusza przez ogołocenie
i ubóstwo ducha odrzuci zupełnie te przeszkody i
zasłony, natychmiast prosta już i czysta
przeobraża się w prostą i czystą Mądrość, którą
jest Syn Boży. Bo kiedy w duszy rozmiłowanej
zabraknie tego, co przyrodzone, natychmiast wlewa
się w nią to, co boskie, sposobem tak naturalnym
jak i nadprzyrodzonym, ponieważ prawa natury
wykluczają próżnię.
5. Człowiek duchowy, gdy nie może rozmyślać,
powinien nauczyć się trwać w miłosnej uwadze na
Boga, z całkowitym spokojem umysłu, choć mu się
zdaje, że nic nie czyni. Wtedy bowiem w krótkim
czasie przeniknie mu duszę boskie odpocznienie
wraz z przedziwnym i wzniosłym poznaniem Boga,
okrytym boską miłością. Niech unika niepotrzebnych
już form, wyobrażeń i rozmyślań, by niepokojąc
duszę nie wyrywał jej z zadowolenia i pokoju ku
temu, co przyjmuje z niechęcią i odrazą. Kto by
się zaś obawiał, że nic nie czyni, niech zważy, że
wiele czyni uspokajając duszę i utrzymując ją w
odpocznieniu bez jakiegokolwiek działania i
pożądania. Wtedy bowiem spełnia to, co Pan mówi
przez Dawida: Vacate et videte, quoniam ego sum
Deus - "Uspokójcie się i obaczcie, żem ja jest
Bogiem"; czyli: Uwolnijcie się od wszystkich
rzeczy, tak wewnętrznie jak i zewnętrznie, a
zobaczycie, że ja jestem
Bogiem. |