Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Rozdział 13
Podaje znaki, które zauważyć winien w sobie
człowiek duchowy, by mógł poznać, kiedy powinien
opuścić rozmyślanie i rozumowanie, a przejść do
stanu kontemplacji.
1. Aby ta nauka nie pozostała zawiła, wypada w
tym rozdziale wyjaśnić, w jakim czasie i
okolicznościach powinien człowiek duchowy porzucić
pracę rozmyślania dyskursywnego, odprawianego
poprzez wspomniane wyobrażenia, formy i kształty.
Nie wolno ich bowiem opuścić ani za wcześnie, ani
za późno, lecz wtedy, kiedy duch tego żąda. Trzeba
się z nich uwolnić w czasie właściwym, aby w
drodze do Boga nie przeszkadzały. Nie można jednak
opuszczać wspomnianych rozmyślań wyobrażeniowych
przedwcześnie, aby się wstecz nie cofnąć. Chociaż
dla postępujących pojmowania tych władz nie służą
jako najbliższy środek do celu, to jednak dla
początkujących służą jako środek dalszy.
Wprowadzają one i przyzwyczajają ducha za pomocą
zmysłów do tego, co jest duchowe. Są również drogą
wiodącą przez ogołocenie zmysłu z wszelkich form i
wyobrażeń niskich, doczesnych i przyrodzonych. W
tym celu podamy tutaj pewne znaki, które zauważyć
winien w sobie człowiek duchowy, by mógł poznać,
czy w danym czasie ma je opuścić lub nie.
2. Pierwszym znakiem jest stan, w którym
człowiek nie może już rozmyślać ani posługiwać się
wyobraźnią. Nie ma w tym również upodobania, jak
to było poprzednio, lecz raczej znajduje oschłość
w tym, co pierwej zasilało zmysł i potęgowało
upodobanie. Jeśli jednak znajduje smak i może
rozważać, nie powinien opuszczać rozważania, z
wyjątkiem tych chwil, w których dusza jego doznaje
pokoju i ukojenia. Będzie o tym mowa przy trzecim
znaku.
3. Drugim znakiem jest stan, w którym
dusza nie ma żadnej chęci do zajmowania wyobraźni
ani zmysłów innymi rzeczami szczegółowymi, tak
zewnętrznymi jak wewnętrznymi. Nie mówię, żeby
wyobraźnia nie mogła zwracać się tu i tam (bo
nawet w czasie wielkiego skupienia zwykła się ona
błąkać), lecz że dusza nie podoba sobie w umyślnym
zajmowaniu się innymi rzeczami.
4. Trzeci, najpewniejszy znak jest
wtedy, gdy dusza podoba sobie jedynie w trwaniu
przy Bogu z miłosną uwagą, w wewnętrznym pokoju,
ukojeniu i odpocznieniu, bez szczegółowych
rozważań oraz bez aktów i ćwiczeń władz: pamięci,
umysłu i woli (przynajmniej w sensie sprawności
dyskursywnych, oznaczających przechodzenie z
jednego punktu do drugiego). Dusza trwa przy Bogu
jedynie za pomocą uwagi i ogólnego miłosnego
poznania a bez zastanawiania się nad
czymkolwiek.
5. Te trzy znaki musi widzieć w sobie człowiek
duchowy równocześnie, by mógł śmiało i bezpiecznie
opuścić stan rozmyślania i zmysłów, a wejść w stan
kontemplacji i ducha.
6. Nie wystarczy zaś pierwszy znak bez
drugiego, ponieważ może się zdarzyć, że
rzeczywiście nie można już posługiwać się
wyobraźnią i rozmyślać o rzeczach Bożych, jak
dawniej, ale z powodu roztargnienia i
niedostatecznej pilności. Dlatego człowiek duchowy
musi w sobie zaobserwować i znak drugi, tzn. że
nie ma żadnej chęci do zajmowania myśli innymi,
obcymi rzeczami. Jeśli bowiem niemożność zasilenia
wyobraźni i zmysłów rzeczami Bożymi pochodzi z
roztargnienia i oziębłości, to tym większą odczuwa
człowiek chęć i skłonność do zajęcia swych władz
rzeczami innymi i dla nich to opuszcza rzeczy
Boże.
Nie wystarczy również widzieć w sobie znak
pierwszy i drugi, jeśli się nie widzi równocześnie
trzeciego. Jeśli bowiem nie można rozmyślać o
rzeczach Bożych, przy równoczesnym braku chęci do
myślenia o rzeczach światowych, może to pochodzić
z melancholii lub innego chorobliwego
usposobienia, mającego swe źródło w mózgu czy
sercu. Takie stany zwykły powodować w zmysłach
pewną bezczynność i odrętwienie. Sprawiają, że się
o niczym nie myśli i nawet nie odczuwa się chęci
myślenia o czymkolwiek, a pragnie się tylko
trwania w tym miłym odrętwieniu. Przeciw temu
potrzebny jest znak trzeci, tj. świadomość i uwaga
miłosna duszy, trwającej w pokoju, jak to już
powiedzieliśmy.
7. Wprawdzie początkowo trudno zauważyć w tej
fazie owo miłosne poznanie. Dzieje się to dla
dwóch powodów: po pierwsze, ponieważ z początku to
miłosne poznanie zwykło być bardzo subtelne i
nieznaczne, i prawie nieodczuwalne; po drugie
dlatego, że dusza przyzwyczajona do ćwiczenia się
w innego rodzaju rozmyślaniu, będącym całkowicie
zmysłowym, nie zauważa ani odczuwa tej
niezmysłowej nowości, która jest czysto duchowa.
Tym bardziej, że nie rozumie jej, nie może w niej
znaleźć uspokojenia i stara się o wrażenia
bardziej zmysłowe. I chociażby ten wewnętrzny,
pełen miłości pokój rozlewał się w większej
mierze, nie zdaje sobie z niego sprawy i nie
raduje się nim. W miarę jednak jak dusza
przyzwyczai się nim zadowalać, będzie w niej
wzrastać w sposób | coraz bardziej odczuwalny
ogólne, miłosne poznanie Boga. Wtedy 8 dopiero
dusza znajdzie w tym większe upodobanie niż we
wszystkim innym. Ono bowiem daje jej pokój,
odpocznienie, smak i rozkosz bez żadnego
uznojenia.
8. Aby lepiej objaśnić te zagadnienia, podamy
przyczyny i uzasadnienie tego w następnym
rozdziale. Poznamy wtedy, jak konieczne są te trzy
znaki na drodze
duchowej. |