Droga na Górę Karmel
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)
Księga druga
Rozdział 5
Objaśnia, co to jest zjednoczenie z Bogiem.
Przytacza porównanie.
1. Z tego, cośmy powiedzieli, można już do
pewnego stopnia pojąć, co tu rozumiemy przez
określenie: zjednoczenie duszy z Bogiem, a
przez to, co tutaj o nim powiemy, będzie to można
zrozumieć jeszcze lepiej. Nie zamierzam tu mówić o
podziale tego przedmiotu ani o jego częściach,
ponieważ spowodowałoby to nadmierne przedłużenie,
gdybym teraz chciał wyjaśnić kolejno: co to jest
zjednoczenie rozumu, zjednoczenie
woli i pamięci, zjednoczenie
przejściowe i trwałe we wspomnianych
władzach, wreszcie zjednoczenie całkowite,
tak przejściowe, jak i trwałe
wszystkich tych władz. O tym będziemy mówili w
toku rozprawy, raz o jednym, to znowu o innym. Tu
bowiem są konieczne te objaśnienia, a na innym
miejscu będzie lepsza ku temu sposobność, gdy
omawiając dany przedmiot będziemy mieli jego
pojęcie i równocześnie podany nań żywy przykład;
wówczas rzecz każdą określi się i zrozumie oraz
lepiej rozsądzi.
2. Teraz omawiam tylko zjednoczenie
całkowite i trwale w odniesieniu do substancji
duszy i jej władz - jako ciemny stan
zjednoczenia. Jako akt bowiem, jak później
powiemy przy pomocy Bożej, zjednoczenie we
władzach nie może być w tym życiu stałe, lecz
tylko przemijające.
3. Dla poznania, co to jest zjednoczenie, o
którym mówimy, należy przypomnieć sobie, że Bóg
przebywa i jest substancjalnie w każdej duszy,
choćby to była dusza największego w świecie
grzesznika. Ten rodzaj łączności zawsze istnieje
pomiędzy Bogiem a wszystkimi stworzeniami, gdyż
Bóg udziela im naturalnego bytu i utrzymuje go
swoją obecnością. Gdyby tej łączności zabrakło,
wszystkie stworzenia obróciłyby się w nicość i
przestałyby istnieć.
Mówiąc więc o zjednoczeniu duszy z Bogiem, nie
mamy na myśli tego zjednoczenia substancjalnego,
które zawsze zachodzi pomiędzy Bogiem a
stworzeniami. Mówimy tu o przeobrażeniu i
zjednoczeniu się duszy z Bogiem, które nie zawsze
zachodzi, lecz jedynie wtedy, gdy ma miejsce
podobieństwo miłości. Dlatego też zjednoczenie to
zowie się zjednoczeniem upodabniającym, tak
jak tamto zowie się istotnym albo
substancjalnym. Tamto jest
naturalne, to zaś nadprzyrodzone.
Zjednoczenie to dokonuje się wtedy, gdy dwie wole,
to jest wola duszy i wola Boga, są zupełnie zgodne
i nic ich nie dzieli. Gdy więc dusza odrzuci to
wszystko, co się sprzeciwia woli Bożej i nie jest
z nią zgodne, wówczas będzie przemieniona w Boga
przez miłość.
4. Chodzi tu nie tylko o poszczególne
akty sprzeciwiające się Bogu, lecz także o
samo usposobienie. Dusza więc musi odrzucić
nie tylko dobrowolne akty niedoskonałości, ale
unicestwić także samo usposobienie do nich.
Ponieważ zaś żadne stworzenia, żadne ich czynności
ani zdolności nie mogą dosięgnąć tego, czym jest
Bóg, więc dusza musi się ogołocić z wszelkiego
stworzenia, ze swych czynności i sprawności, to
znaczy ze swej wiedzy, ze smakowania i odczuwania.
Gdy bowiem odrzuci to, co jest niepodobne do Boga
i niezgodne z Nim, zacznie upodabniać się do
Niego; gdy zaś nie będzie w niej już nic
przeciwnego woli Boga, wtedy przeobrazi się w
Niego.
Chociaż jest prawdą, jak już mówiliśmy, że Bóg
przebywa zawsze w duszy, dając i utrzymując swą
obecnością jej byt naturalny, nie zawsze jednak
udziela jej bytu nadprzyrodzonego. Ten bowiem
udziela się tylko przez miłość i łaskę, a nie
wszystkie dusze znajdują się w stanie łaski. A i
te, które są w stanie łaski, nie są w równym
stopniu, bo jedne są na wyższym, inne na niższym
stopniu miłości. Bóg więcej się udziela tej duszy,
która więcej postąpiła w miłości, to znaczy
bardziej złączyła swą wolę z wolą Boga. Jeśli więc
dusza całkowicie ma wolę uzgodnioną i upodobnioną
do woli Boga, wtedy całkowicie i w sposób
nadprzyrodzony jest zjednoczona i przeobrażona w
Boga.
Stąd łatwo zrozumieć, że im więcej dusza
przywiązuje się do stworzeń i do ich właściwości
afektem i usposobieniem, tym mniej jest zdatna do
owego zjednoczenia. Nie pozwala bowiem w pełni, by
ją Bóg przeobraził w to, co jest nadprzyrodzone.
Potrzeba więc tylko, by dusza uwolniła się od tych
przeciwieństw i niepodobieństw naturalnych, a
wtedy Bóg, który się jej udziela naturalnie przez
swój byt, będzie się jej udzielał w sposób
nadprzyrodzony przez łaskę.
5. To właśnie chciał wyrazić św. Jan w słowach:
Qui non ex sanguinibus, neque ex voluntate
carnis, neque ex voluntate viri sed ex Deo nati
sunt znaczy to, że tym tylko dał władzę, aby
się stali synami Bożymi, czyli przeobrazili się w
Boga, którzy nie z krwi, to jest nie ze związków i
pojęć naturalnych się narodzili, ani z woli ciała,
to jest za sprawą zdolności i właściwości
naturalnych, ani tym mniej z woli męża, w którym
to określeniu zawiera się wszelki sposób sądzenia
i poznawania rozumem. Żadnemu z tych nie dał
władzy, by się mogli stać synami Bożymi; dał ją
jedynie tym, którzy się narodzili z Boga, czyli
tym, którzy umarłszy temu wszystkiemu, co jest
starym człowiekiem, odrodzili się przez łaskę.
Tacy bowiem wznoszą się ponad siebie do
nadprzyrodzoności i otrzymują od Boga takie
odrodzenie i usynowienie, które przechodzi
wszelkie pojęcie. Dlatego św. Jan Apostoł mówi na
innym miejscu: Nisi quis renutus fuerit ex aqua
et Spiritu Sancto, non potest videre regnum
Dei; "Jeśli się kto nie odrodzi z wody i z
Ducha Świętego, nie może wnijść do Królestwa
Bożego", czyli do stanu doskonałości. Odrodzenie
zaś w Duchu Świętym na tym polega w obecnym życiu,
by mieć duszę jak najbardziej podobną do Boga w
czystości i być wolnym od wszelkiej zmazy
niedoskonałości. Wtedy bowiem może nastąpić
przeobrażenie przez uczestnictwo w zjednoczeniu,
czyste, chociaż nie istotowe.
6. Dla lepszego zrozumienia jednego i drugiego
posłużymy się porównaniem. Oto promień słońca pada
na szklaną taflę. Jeżeli szkło jest pokryte
warstwą brudu i matowe, promienie słońca nie będą
go mogły prześwietlić całkowicie i przeniknąć
swoim światłem, tak jakby się to stało, gdyby
szkło było zupełnie czyste i przeźroczyste. I tym
mniej je prześwietli, im mniej będzie oczyszczone
z brudu; tym więcej zaś je rozświetli, im będzie
czystsze. Zależy to więc nie od promieni, tylko od
szkła. Bo jeśli będzie całkowicie czyste,
promienie tak je prześwietlą i na wskroś
przenikną, że będzie samo jak promienie i takim
samym światłem będzie świeciło. Ściśle mówiąc,
szkło, chociaż lśni blaskiem słońca, jest czymś
zupełnie innym od niego, ale można powiedzieć, że
jest promieniem czy blaskiem słońca przez
uczestnictwo.
Dusza więc jest tak jak tafla szklana
przenikana, albo lepiej się wyrażając, zamieszkana
przez owo boskie światło bytu Bożego, będące w
niej przez swą naturę, jak to już mówiliśmy.
7. Gdy zatem dusza zrobi miejsce, czyli usunie
z siebie wszelką zasłonę i brud stworzeń, co
dokonywa się przez doskonałe zjednoczenie jej woli
z wolą Bożą (bo kochać, to starać się dla miłości
Boga wyrzec się i ogołocić ze wszystkiego, co nie
jest Bogiem) - natychmiast zostaje prześwietlona i
przeobrażona w Boga. Udziela jej wtedy Bóg swego
bytu nadprzyrodzonego w takiej mierze, iż wydaje
się ona samym Bogiem i posiada to, co On sam.
Zjednoczenie to dokonywa się wtedy, gdy Bóg
wyświadcza duszy tę nadprzyrodzoną łaskę, że
wszystko co Bóg i dusza posiada, staje się jednym
w przemianie uczestniczącej. Dusza wydaje
się wtedy być więcej Bogiem niż duszą i w rzeczy
samej jest Bogiem przez uczestnictwo, choć
oczywiście jej byt naturalny jest tak odrębny od
bytu Bożego jak i przed zjednoczeniem, podobnie
jak owa tafla szklana jest czymś innym niż
promień, który ją prześwietla.
8. Z tego, cośmy powiedzieli, jeszcze jaśniej
można poznać, że przygotowanie do wspomnianego
zjednoczenia nie polega na pojęciach duszy, na
smakowaniu, odczuwaniu czy wyobrażaniu sobie Boga,
ani na tym podobnych rzeczach, lecz na czystości i
miłości, która polega na całkowitym ogołoceniu i
wyrzeczeniu się wszystkiego dla Boga. Nie może być
całkowitego przeobrażenia bez całkowitej
czystości. Na miarę więc czystości duszy będzie
większe lub mniejsze jej oświecenie,
prześwietlenie i zjednoczenie z Bogiem. Dopóty
jednak nie będzie doskonale, dopóki dusza nie
będzie całkowicie doskonała, jasna i czysta.
9. Dla lepszego zrozumienia podam jeszcze inne
porównanie: Oto artystyczny i piękny obraz,
wykonany z taką subtelnością barw, ozdób i
odcieni, że trudno jest wszystko to wyrazić. Kto
więc ma wzrok mniej bystry i wnikliwy, mniej
dojrzy szczegółów, zalet i subtelności w tym
obrazie, kto ma wzrok bardziej bystry, więcej ich
dojrzy; kto jest jeszcze bystrzejszy, jeszcze
więcej się dopatrzy piękna; w końcu kto ma wzrok
naj bystrzejszy, najwięcej piękna w nim dojrzy.
Obraz bowiem tyle piękna w sobie zawiera, że
chociaż się wiele zobaczy, zostaje jeszcze wiele
do odkrycia.
10. To samo, rzec można, zachodzi w tym
prześwietleniu, czyli przemianie w odniesieniu do
duszy i Boga. Chociaż bowiem dusza według
mniejszej lub większej zdolności może rzeczywiście
dojść do zjednoczenia, nie wszystkie jednak w
równym stopniu dochodzą, lecz o tyle, ile im Pan
zechce udzielić. Podobnie tu jest jak z widzeniem
uszczęśliwiającym w niebie. Jedni oglądają więcej,
drudzy mniej, lecz wszyscy oglądają Boga, wszyscy
są zadowoleni, bo zadowolona jest ich pojemność
duchowa.
11. W tym życiu również tak bywa. Są dusze,
które cieszą się w równym stopniu pokojem i
spoczynkiem w stanie doskonałości i każda jest
zadowolona z tego, co ma, mimo że któraś z nich
może być na wyższych stopniach doskonałości niż
inne; wszystkie jednak są jednakowo zadowolone, bo
zaspokojona jest ich pojemność duchowa. Jeśli
jednak dusza nie dojdzie do czystości odpowiedniej
jej uzdolnieniu, nie dojdzie nigdy do prawdziwego
pokoju i zaspokojenia, gdyż nie doszła w swych
władzach do takiego ogołocenia i próżni, jakie są
nieodzowne do czystego zjednoczenia z
Bogiem. |