Osiem błogosławieństw - wybór


Ubóstwo jest prawdą. Bo przecież nic nie jest samo w sobie ani moją ani twoją własnością. Jesteśmy tylko użytkownikami i to tylko wtedy prawnie, kiedy używamy ich w dobrym celu.

Najgorsze byłoby, gdybym swego ducha, rozum i wolę, związał z tym co posiadam. Przywiązanie to może mieć postać jakby "kontemplacji", cieszenia się posiadaniem a nie używaniem.

Przywiązanie do rzeczy doczesnych może wywołać smutek, który stanie się zazdrością i zniszczy przyjaźń z ludźmi, zniszczy radość życia, przestawia cel dążenia człowieka

Najbardziej niebezpieczne, bo niedostrzegalne szkody powstają gdy człowiek pod wpływem przywiązania do dóbr doczesnych nie chce zauważyć potrzeb bliźniego, nie rozumie ich. Wtedy serce staje się twarde, nieczułe.

Dobrowolnie ubogi pobudza wspaniałomyślność wszechmocnego, bogatego Boga. Gdy Bóg widzi człowieka, który sobie niczego nie przywłaszcza z zaufaniem powierza mu wielkie bogactwa, bo wie, że nie będą zdefraudowane, ale rozdzielone między potrzebujących.

Bóg może i bogacza zbawić tylko wówczas, jeżeli ten swój majątek rozda ubogim.

Czy trzeba sprzedać wszystko co posiadamy i rozdać ubogim, aby mieć skarb w niebie? Kto wyraźnie czuje, że Bóg tego chce od niego, niech się nie waha pójść za Jego głosem.

Unikaj i wyrzekaj się luksusu. A co to jest luksus? Luksus to właściwie wszystko, co nie jest mi do czegoś potrzebne, co miałbym tylko dlatego, że chciałbym to posiadać, choćby to była mała rzecz. Z tego wniosek: nie kupuj rzeczy niepotrzebnych.

Nie produkuj, nie wyrabiaj rzeczy niepotrzebnych, nie trać na to czasu i siły. Dawniej uchodziło za jakąś cnotę, żeby robić jakieś robótki i może nawet ktoś miał wątpliwości, czy można to w niedzielę robić, bo to jest praca artystyczna.

Praca lub twory artystyczne albo może nawet dzieła sztuki - czy one są potrzebne, czy to może jest jakiś luksus? Otóż na pewno jakimś ludziom na jakimś stopniu rozwoju są potrzebne, ale może właśnie nie tobie

Żeby nie ulec złudzeniu, trzeba konsultować się jeszcze ze znawcami sztuki. No a zwłaszcza z najlepszym znawcą sztuki, jakim jest Pan Jezus i Jego Matka.

Kontroluj, czy to, co masz, jest ci jeszcze potrzebne. Może kiedyś było potrzebne, ale dzisiaj leży nieużyteczne. Odrzuć to jako balast.

Jak ten balast odrzucisz, to twój balon, który cię unosi do nieba, wzleci o wiele wyżej, do słońca, ponad chmury.

Jakie są skutki tego, że będziesz chciał być ubogi? Po pierwsze, myśli o rzeczach nie będą ci przeszkadzały w modlitwie, w robieniu dobrych postanowień, w decyzjach, bo one zawsze są jakimś hamulcem. Po drugie, twoje myśli będą dobre. A dlaczego? Bo nie będziesz innych ludzi oceniał według pozorów, według ich bogactwa, według tego co posiadają,. według sławy , stanowiska społecznego

Przez ubóstwo staje się człowiek nieraz niezrozumiały, ale w rzeczywisty sposób podobny do Pana Jezusa, do Matki Najświętszej i św. Józefa.

Dobrze jest uświadomić sobie, w jakich warunkach działała Święta Rodzina.

Ten nasz niezdrowy pęd do posiadania wykorzystuje Pan Jezus w przypowieściach . aby nas pobudzić do zdobycia bogactw nadprzyrodzonych. Zaleca tu niezależność od materii, czyli uduchowienie człowieka, wywyższenie go ponad rzeczy materialne.

Wyrażenie "cichość" jest tłumaczone w tym wypadku przez łagodność.

Łagodność okazuje się raczej w działaniu, a cichość raczej w mowie

Cichość zewnętrzna, ta faktyczna cichość i łagodność, którą należy wypełniać, jest przeciwna niepotrzebnemu gadaniu, szukaniu rozgłosu, zajmowaniu innych swoją osobą i swoimi sprawami.

Cichość wewnętrzna, jest ważniejsza, bo cichość zewnętrzna tylko wtedy jest godna nazwy cnoty, gdy wynika z właściwego usposobienia wewnętrznego, inaczej mogłaby być tylko zewnętrzną formą a nawet mogłoby to być oszukiwaniem ludzi, gdy człowiek udając cichego pragnie siebie wysunąć, zwrócić na siebie uwagą. Cichość wewnętrzna, ten duch cichości oznacza odpowiednie ustosunkowanie się do Boga, do spotkanych ludzi i w ogóle do życia, do spraw życiowych.

Czym jest cichość wewnętrzna wobec Boga i jak ma się objawić? Ona musi się opierać na całkowitym zawierzeniu Panu Bogu, na absolutnym zaufaniu. Wtedy człowiek przestaje być niespokojny. Gdy człowiek ufa absolutnie Bogu, gdy zawierzył, wtedy staje się spokojny, a to jest podstawa do prawdziwego, coraz pełniejszego oddania czy oddawania się Bogu.

Czym jest cichość wewnętrzna w stosunku do ludzi., jaki powinien być człowiek, który chce praktykować wewnętrzną cichość. Musi to być wewnętrzne uwolnienie się od pretensji do ludzi. Chodzi o usposobienie wewnętrzne. I to jest jakaś wielkość. Zdawałoby się małość wobec ludzi, ale w gruncie rzeczy to jest właśnie wolność wewnętrzna i wielkość.

Kto chce być cichy, musi być zdolny do przebaczania.

Cichy ma takie nastawienie, że chce usprawiedliwiać innego człowieka, bo on na pewno nie zdaje sobie tak dobrze sprawy, że wyrządza przykrość.

Cichy człowiek potrafi się zdobyć na to, że nie wypowiada sądu, choćby miał do tego pokusę. Cichość polega na unikaniu poklasku - człowiek nie tylko nie szuka, ale nawet unika zewnętrznych objawów zadowolenia ze strony ludzi.

A jaki jest człowiek cichy w swoim własnym życiu, a więc w cierpieniach, w krzyżach? Nie opowiada na prawo i na lewo o swoich trudnościach. Cichość nie zabrania odpowiedzi jeżeli ktoś przyjazny zapyta ciebie, jak się czujesz ze zdrowiem.

Żeby zdobyć cichość, mamy między innymi unikać mówienia o sobie. Nie jest to zawsze łatwe. Człowiek by chciał mieć kogoś, przed kim mógłby się wypowiedzieć. Chodzi tutaj nawet o coś więcej - żeby unikać myślenia o sobie, nie rozważać tego, czy mi ktoś zrobił krzywdę, czy nie zrobił, czy mi się należało to uznanie, czy nie, czy ja dobrze to zrobiłem, czy nie dobrze

Uczyć się cichości możemy w ten sposób, że będziemy urywać wszystkie myśli dotyczące nas samych.

Cichym będziesz gdy zamiast szukać tego, co ty zrobiłeś, dostrzegasz działanie Boga w innych ludziach, wszędzie. Cichym jesteś, gdy uszanujesz zdanie drugiego człowieka i pozwolisz mu się wypowiedzieć, nie przeszkadzasz, nie wpadasz w połowie zdania. Nie mówisz tak głośno, żeby innego zagłuszyć, żeby go nie słuchali, bo ty masz coś ważniejszego do powiedzenia.

Cichość nie sprzeciwia się obronie tzw. swojego zdania, jeżeli jestem szczerze przekonany, i tak długo jak jestem przekonany, że to jest zdanie Pana Boga.

Pan Jezus zachęca nas do praktykowania cichości obietnicą, że "cisi posiądą na własność ziemię". O co tu może chodzić. Wyrażenie dosyć ogólne. Oczywiście nie chodzi o fizyczne posiadanie ziemi, tylko o wpływ na mieszkańców ziemi.

Otóż po pierwsze cisi są lubiani, ludzie lgną do nich. Nie wzbudzają lęku, nieufności, nie rozdrażniają innych a raczej wszystkich rozbrajają. I często cisi są naśladowani przez innych.

Cichość w swojej istocie opiera się na skupieniu wewnętrznym na zjednoczeniu z Bogiem. Im większe jest skupienie, tym większa cichość i można niejako słyszeć głos Boży wewnętrzny.

Hałaśliwość na pewno pochodzi od nas, jest jakimś nie wychowaniem, nieopanowaniem, brakiem refleksji, a czasem może pochodzić wprost od złego ducha.

A ściszenie umożliwia nam spostrzeżenie działania Boga i usłyszenie Bożej mowy.

Jeżeli chodzi o łagodność, tzn. o cnotę, która objawia się raczej w działaniu, uwidacznia się jako moc. Zdawałoby się wprawdzie, że człowiek łagodny to jest człowiek słaby, bez energii.

Jeżeli ktoś zdobywa się na łagodność, to trzeba pamiętać, że on właśnie przez to że nie pozwolił sobie na wybuch, nie stracił wewnętrznej energii i jest zdolny do wytrwałego działania, do przeprowadzenia tego, co uważa za słuszne.

Czyli widzimy, że człowiek łagodny to wcale nie to samo co ślamazara.

Cichość jest to w gruncie rzeczy łaska. Pan Bóg nam dopomaga do tego, żebyśmy byli takimi, jaki był Pan Jezus, na Jego wzór, żebyśmy byli Jego narzędziami, żebyśmy swoim działaniem, swoim gadaniem nie przeszkadzali działaniu Boga w nas. O łaskę trzeba prosić, trzeba się o nią modlić. Kościół św. każe nam mówić np. po litanii te słowa: "Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego".

W zaspokojeniu pożądliwości i rozkoszach szukają ludzie pociechy w trudach tego życia. Dlatego Bóg przyrzeka pociechę w życiu wiecznym, czyli jakby chwali tych, którzy teraz się smucą.

Płacz jest wyrazem intensywnego smutku lub bólu. Może też być wyrazem bezsilnej złości albo nerwicy zwanej histerią, ale oczywiście Pan Jezus ma to na myśli ten pierwszy przypadek.

Smutek można podzielić na smutek zwany współczuciem, tj. smutek ze zła cudzego przeżywany jakby swoje własne. Może też być inny rodzaj jakby współczucia, mianowicie smutek z dobra cudzego

Smutek i płacz jest zły, gdy dotyczy zła pozornego - jeżeli dobro przeżywam tak jakby to było zło.

Jeszcze inny smutek jest z powodu dobra, które pochodzi od Boga - to będzie najgorszy smutek, bo jest skierowany przeciwko Bogu.

Może być też zły smutek wtedy, gdy dotyczy prawdziwego zła, ale jest nieopanowany - do tego stopnia nieopanowany, że powstrzymuje moje dobre działanie, odbiera mi siły.

Smutek jest w człowieku uczuciem subiektywnym, tzn. ocenić go nie można. Ta sama rzecz może w jednym człowieku wywołać wielki smutek, a w drugim mały. Nie jest łatwo zrozumieć czemu inny człowiek tak bardzo się tym przejmuje,

Trzeba zdać sobie z tego sprawę, że smutek szkodzi ciału, systemowi nerwowemu, a specjalnie związany jest z wątrobą.

Smutek jest czymś naturalnym, więc sam w sobie nie jest złem moralnym, co jest reakcją, która ma dopomóc naszemu duchowi do działania - dlatego nie jest sam ze siebie moralnie zły. Jest naturalny i zrozumiały, jeżeli dotyczy rzeczywistego zła, i jest proporcjonalny do zła.

Gdy zło minęło, w jakim celu wspominać to zło, które już przeszło? Pan Jezus w tym błogosławieństwie na pewno nie pochwala takiego smutku.

Czy utrata środków do życia może być powodem smutku - a nawet płaczu? Oczywiście gdy ktoś zostanie sierotą i nie ma opieki,

Cierpienia fizyczne wyciskają też nieraz łzy z oczu, ale może gorsze niż fizyczne mogą być cierpienia moralne, np. pozbawienie wolności, ucisk narodu - to takie poważne przyczyny.

Doznane obmowy, oszczerstwa, domysły, które ludzie przeciwko tobie snują, jakieś przypuszczenia, sądzenie, nawet tzw. wypowiedziane prawdy w oczy, które nie zawsze jest słuszne, jakieś poniżenie godności, obelgi, gdy się nie możesz bronić - to wszystko może wycisnąć łzy z oczu, i nic dziwnego, - ale błogosławiony jesteś że to cię spotkało, że możesz Panu Bogu ofiarować.

Błogosławieni są płaczący, jeżeli ich łzy są czyste, nie zbrudzone cudzą krzywdą, to znaczy krzywdą wyrządzoną Bogu czy ludziom: Bogu przez grzechy, a ludziom w jakiś inny różny sposób, swoją złością.

Ktoś przez grzech stracił zdrowie, teraz narzeka i płacze, a to może jest pokuta za jego grzechy - a więc w tym sensie jest błogosławiony, że już na tym świecie odbywa pokutę za grzechy - tak powinien patrzeć na to błogosławieństwo.

Najwięcej łez chyba wyciska brak miłości, nie doznanie miłości ze strony innych ludzi. Nawet słuszna uwaga, ale wypowiedziana bez miłości powoduje ból. Brak sił też może nieraz łzy wyciskać

Słuszny i leczący smutek i łzy to jest smutek po grzechu. Nawet przebaczony i odpokutowany grzech musi zawsze spotkać się raczej ze smutkiem aniżeli z lekceważeniem.

Płacz ze skruchy i żalu, który jest łaską. Każdy żal jest łaską, ale taki mocniejszy żal, który by rzeczywiście wycisnął łzy, jest wielką łaską. Nie trzeba wymuszać w sobie łez skruchy, ale trzeba o nie prosić. na pewno należy współsmucić się z Panem Jezusem. Najszlachetniejszy smutek to właśnie smutek współczucia z Panem Jezusem obrażonym i cierpiącym. Miłość sprawia, że taki smutek nie jest szkodliwy dla zdrowia. Bo miłość wszystko w nas ustawia prawidłowo. Wynikiem tego smutku jest także miłość, bo tego rodzaju smutek pobudza do miłości. Dlatego trzeba polecać rozważanie Męki Pańskiej; choć On już teraz nie cierpi. Także trzeba myśleć o tym, jak mało jest kochany, a jak bardzo jest obrażany teraz. Taki smutek współczucia jest treścią nabożeństwa do Serca Jezusowego i do Niepokalanego Serca Maryji.

Aktywność nasza najbardziej się ujawnia w stosunku do bliźnich, gdy im oddajemy i świadczymy to, co im się należy i to nazywa się sprawiedliwością.

Niech każdy z nas sobie z tego zda sprawę, czy tak pragnie wypełniać sprawiedliwość jak pragnie się najeść, napić.

Jest też możliwe, że człowiek może łaknąć i pragnąć sprawiedliwości, a równocześnie sam być niesprawiedliwy. I musimy się tego lękać, żeby czasami tak z nami nie było, że będziemy pragnęli sprawiedliwości o tyle, o ile ona byłaby nam przydatna, a jeżeli chodzi o innych, będziemy niesprawiedliwi.

Słusznie się mówi, że na świecie nie ma sprawiedliwości. Bóg wymierzy pełną sprawiedliwość dopiero po śmierci, we wieczności. daczego Pan Bóg nie wymierza sprawiedliwości zaraz?

Pan Bóg przez cierpliwość chce pozyskać grzesznika, dlatego odkłada wymierzanie sprawiedliwości na sąd po śmierci. wymierzanie sprawiedliwości załamało by kogoś, kto jeszcze nie rozumie słuszności kary, albo może zasłużył na tak wielką karę, że na tym świecie by jej nie wytrzymał. znoszenie niesprawiedliwości jest okazją do pełnienia cnót bohaterskich.

W większych trudnościach człowiek jest zdolny spełnić większą cnotę aniżeli w zwyczajnych warunkach.

Omylność człowieka utrzymuje go w pokorze.

My jako dzieci Boże jakoś reprezentujemy dla nich naszego Ojca niebieskiego i dlatego jeżeli my niesprawiedliwie postępujemy, tamci się załamują.

Czy jesteś sprawiedliwy? Więc każdy, kto otrzymuje od Boga jakąś władzę, od rodzicielskiej począwszy, musi być bardzo pokorny i musi pamiętać, że będzie z tego swego włodarstwa odpowiadał przed swym mocodawcą, który jest nad nim.

Chciejmy przyjąć radę św. Pawła, który powiada, że raczej powinniśmy pozwolić sobie wyrządzić niesprawiedliwość, niż żebyśmy mieli innym ją wyrządzić.

To więc że jesteś katolikiem, że Ewangelię św. i błogosławieństwa Chrystusa uważasz niejako za swoją konstytucję życiową, według której chcesz żyć i może już wiele razy zapadło w twej duszy postanowienie, że sam chcesz cierpieć i znosić niesprawiedliwość - to jednak nie ma cię odstręczać od przeprowadzania sprawiedliwości w życiu. Trzeba dążyć do sprawiedliwości, chcieć ją wykonać, choć może z tego powodu inni będą mieli do ciebie pretensję. Tylko że to ma być sprawiedliwość dla kogoś innego, a dla siebie możesz z niej zrezygnować.

Niektórzy odstępują od dzieł miłosierdzia, bo nie chcą wplątać się w niedolę innych i to jest jednym z powodów dla których Pan Jezus miłosiernym obieca, że oni sami zostaną zwolnieni od wszelkiej nędzy. Dostąpić miłosierdzia to znaczy zostać zwolnionym od wszelkiej nędzy, częściowo już, bo oto tu właśnie chodzi, na tym świecie, zwłaszcza jeśli chodzi o nędzę własną, a od wszelkiej nędzy ostatecznie w Królestwie Niebieskim.

Przez miłosierdzie człowiek otrzymuje więcej aniżeli zasłużył - tak mówi św. Tomasz - więcej aniżeli zdolny jest pragnąć. Po prostu nie pragnie dlatego, że nie wie, czego jeszcze mógłby potrzebować.

Wszystko, co Pan Jezus na świecie czyni pochodzi z Jego nieskończonego miłosierdzia. Popatrzmy na niektóre czyny, a szczególnie cuda. Prawie wszystkie cuda czynił po prosu pod wpływem miłosierdzia, a więc wszystkie uzdrowienia czy przywrócenie wzroku, uwolnienie od opętania, czy nawet wskrzeszenie. Co więcej, Pan Jezus okazuje miłosierdzie wobec grzeszników, przez odpuszczenie grzechów czy kobiecie cudzołożnej, Magdalenie, paralitykowi, czy św. Piotrowi po jego zaparciu, wreszcie wszystkim prześladowcom modląc się: "Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23,34). Nawet do Judasza mówi "przyjacielu" i to nie ironicznie, jak my to może często chcemy odczytać tylko zupełnie szczerze, chcąc go jeszcze ratować.

Potrzebujemy miłosierdzia Bożego, ale czy potrzebujemy miłosierdzia od człowieka? Pan Bóg może posłużyć się człowiekiem czyniąc nam miłosierdzie.

Jeżeli ci się wydaje, że nie potrzebujesz miłosierdzia, że masz prawo do wszystkiego, to znaczy, że twoja dusza jest przeżarta przez pychę i że jesteś dobrowolnie pogrążony w błędzie i głupocie.

Możesz w imieniu Pana Boga przebaczyć, jeżeli ktoś wobec ciebie zawinił. To twoje przebaczenie nie będzie wprawdzie sakramentem jak rozgrzeszenie kapłańskie, ale będzie nie mniej skuteczne.

Możesz tez uleczyć człowieka, uleczyć jego duszę jeżeli okażesz mu miłość, współczucie, uśmiechniesz się.

Święty Tomasz wyjaśnia, na czym polega istota naszego miłosiernego usposobienia: to znaczy tak przezywać nędzę albo potrzebę drugiego człowieka, jakby to była nasza własna potrzeba czy nasza własna nędza. Taki jest sens słowa współczucie.

Okazując prawdziwe, czyste miłosierdzie, nie zmieszane z ukryta miłością własną nie możesz robić różnicy między osobami, bo masz brać pod uwagę nie osobę, ale jej potrzebę.

Póki istnieje potrzeba, tak długo trzeba okazywać miłosierdzie. Nie możesz być hojny udzielając pomocy materialnej, na przykład dla nieznośnych i dokuczliwych sąsiadów chcesz zostać bezwzględny, bo to by ci sprawiło większą trudność aniżeli udzielenie jałmużny. Miłosierdzie nie wybiera tego, co łatwiejsze i przyjemniejsze, tylko wypełnia to, co jest do zrobienia.

Ale co masz zrobić, jeżeli są ludzie, którym nie potrafisz okazać miłosierdzia? Masz szukać w Ewangelii i starać się zrozumieć, jak na twoim miejscu postąpiłby Pan Jezus.

Wtedy otrzymasz nie tylko siłę, żeby się przełamać, ale także światło, żeby postąpić mądrze, by twoje miłosierdzie, niemądre czasem, nie zaszkodziło tamtemu człowiekowi, tylko było jakimś dobrem dla niego.

Dostąpisz miłosierdzia, to znaczy wszystko, co jest w tobie złe, zostanie zniszczone ii zapanuje tylko samo dobro.

Św. Tomasz z Akwinu pouczy nas, że czystość serca sprawia, że duch nie jest zanieczyszczony namiętnościami. Nie chodzi tu tylko o tę jedną namiętność, którą się zwykle nazywa w zawężonym znaczeniu nieczystością.

Oczyszczenie uczuć z nieuporządkowanych poruszeń, oczyszczenie ducha z wyobrażeń i błędów przez dar Ducha Św. nazywamy darem rozumu, to jest czystość.

Mamy też prosić o to, aby serce nie było rozdwojone, to znaczy szukające Boga i równocześnie rzeczy doczesnych.

Te uczucia, których symbolicznym siedliskiem jest serce, same w sobie nie są moralnie ani złe, ani dobre. Dlaczego więc mamy się oczyszczać z tego, co nie jest złe? Uczucia stają się dobre, jeżeli są uporządkowane przez władze duchowe, tzn. wyższe władze: rozum i wolę.

Miłość uczuciowa, jeżeli się odnosi do dobra, pociąga mnie w tym kierunku.

Czy nienawiść może być dobra? Tak, jeżeli się odnosi do zła.

Jeżeli mam jakąś niechęć, jeżeli mi coś sprawia przykrość, a to uczucie się odnosi do zła, -jest dobre, bo mnie chroni od zła. Oczywiście nie może odnosić się do człowieka, tylko do rzeczy złej.

Są jeszcze uczucia zwane gniewliwe. Grupa uczuć gniewliwych, to nadzieja i rozpacz, odwaga i strach, oraz sam gniew. Jeżeli człowiek pokłada nadzieję w Bogu, to jest to dobra cnota nadziei, jest cnotą Boską. odwaga: zasadniczo jest dobrą cechą, ale oczywiście odwaga może być też w złym, wtedy się inaczej nazywa; zuchwałość.

Strach, lęk przed dobrym będzie czymś złym, a lęk przed złym jest czymś co nas ostrzega, więc jest dobry. Gniew jest dobry, jeżeli jest kierowany rozumem, ale kiedy jest zbytnio wielki lub w niewłaściwej chwili się pojawia, wtedy oczywiście jest czymś złym.

Gdy człowiek nie panuje nad uczuciami, uczucia działają samopas

Wtedy serce tego człowieka nie jest czyste, bo w nim działają uczucia, które nie powinny, chociażby same w sobie one nie były złe.

Rozum - czyli sumienie oświecone wiarą i łaską Bożą ukazuje cel, a wola skierowuje uczucia do tego dobrego celu.

Dlatego pragnień uczuć zmysłowych, zdolności do tzw. zakochania się nie należy przezwyciężać w ten sposób, że będziemy się ich lękać jako grzechu i tłumić je siłą.

Lęk uczuciowy tutaj na nic się nie zda,/co innego jest lęk przed Bogiem, przed którym będziemy zdawali sprawę, gdyż to byłby lęk rozumowy/. udawanie przed sobą, tłumienie tych uczuć niczego dobrego nie daje. Najlepiej, jeżeli się skieruje ku Osobom Boskim, lub ku tym osobom ludzkim, które pod tym względem już są zupełnie wolne, bo należą do świata nadprzyrodzonego, gdzie nie ma małżeństwa. Mogą więc te uczucia być skierowane do Pana Jezusa, do Niepokalanej Maryji Panny. Kiedy uporządkowanie tych uczuć odbywa się poprzez miłość, wtedy w człowieku nie powstają żadne zadry, nie ma tłumienia ich siłą, bo gdy potem siła powstrzymująca się wyczerpie, powoduje nagłe niepowstrzymane wybuchy i mogą czynić wielkie szkody.

Uleganie zmysłom i uczuciom to nie uleganie prawdziwej miłości, tylko uleganie nieuporządkowanej miłości własnej. Bo miłość sama w sobie jest dobra, ale miłość własna powoduje, że wszelka miłość staje się zła.

Prócz czystego serca w znaczeniu czystości odczuć nieuporządkowanych, jeszcze sam duch powinien być czysty.

Nieczystość ducha to pycha

W ścisłym znaczeniu pycha jest to uniezależnienie się od Boga, ale u człowieka pycha ma różne formy. Jedną formą jest próżność. Opiera się ona na wyobrażeniu o swojej doskonałości, wielkości i szukaniu z tego powodu pochwał dla siebie.

Może być pycha we woli, mianowicie pragnienie narzucenia swojej woli drugim - to się nazywa despotyzm.

Jest też pycha rozumu, czyli zarozumiałość. To jest błędna pewność, że mój rozum jest nieomylny, że ja mam zawsze rację, a przynajmniej w każdym konkretnym wypadku gdy z kimś rozmawiam, zawsze chcę wykazać, że ja wszystko lepiej rozumiem.

Może też być oczywiście przywiązanie do dóbr doczesnych, materialnych i może być przywiązanie do człowieka może być powiązanie czysto duchowe, a jednak jest przeszkodą, żeby widzieć Boga

Te związania sprawiają, że człowiek nie może zajmować się Bogiem nie ma pragnienia doskonalszego poznania Boga, nie chce mu się modlić, nie umie przymusić się do modlitwy, czy do przeczytania jakiejś książki o Bogu,

Nie może się przymusić do zawarcia takiej całkowitej, pełnej przyjaźni z Bogiem, żeby Mu niczego nie chcieć odmawiać.

Powinniśmy więc mieć pragnienie oczyszczenia, bo czystość jest niezbędnym warunkiem. Tylko Pan Bóg może nas oczyścić, my sami nie możemy tego dokonać.

Żebyśmy się mogli oczyścić potrzebne jest działanie jakiegoś czynnika z zewnątrz, wyższego czynnika, czyli łaski Bożej.

Oczywiście proces oczyszczenia nie należy do przyjemności, choć jest konieczny. Jeżeli to oczyszczenie nie nastąpi na tym świecie, będzie trzeba odbywać bolesne oczyszczenie w drodze do nieba, czyli w czyśćcu..

Oczyszczenie serca jest oczywiście o wiele trudniejsze niż oczyszczenie rzeczy materialnych. Nie jest to możliwe bez pomocy Bożej i o tę pomoc trzeba prosić.

Nagrodą za czystość serca będzie widzenie Boga. pokój, który pochodzi od Boga, nie zgadza się z fałszywym pokojem tego świata.

Może też być fałszywy pokój sumienia, często zwany "świętym spokojem", dla usprawiedliwienia, dla wmówienia sobie, że mam prawo do tego pokoju,

Pokój to jest stan spoczynku, wynikający z ładu - gdy panuje ład, porządek.

Nie może mieć prawdziwego pokoju ten, kto nie posiada łaski uświęcającej, ponieważ nie żyje w przyjaźni z Bogiem

Pokój jest doskonałością radości. To jest głęboka, może cicha ale bardzo mocna radość,

Pokój jest oparty na sprawiedliwości, opiera się na porządku.

Co się sprzeciwia pokojowi?

Najpierw niezgoda w sercu człowieka. Potem w mowie - może być sprzeczka. Wreszcie w czynie - może być jakaś bójka, czy po prostu wojna. Ale to się zawsze zaczyna od tego, że wewnętrznie w sercu, w duszy człowieka jest jakieś rozbicie, rozłam.

Prawdziwy pokój może być tylko w dobrych ludziach.

Dusze w czyśćcu z wdzięcznością przyjmują od nas to życzenie i modlitwę, bo one właśnie tego pragną, one jeszcze nie są spokojne, bo jeszcze nie zadośćuczyniły sprawiedliwości.

Pokój jest wielkim dobrem, on niejako podwaja i potraja siły duchowe a nawet fizyczne.

Ciało też potrzebuje spokoju, spoczynku.

Chociaż może też być źle, egoistycznie pojmowany i przeżywany, wtedy np. sprzyja lenistwu, wygodnictwu, chęci tylko powiększania bogactw, albo człowiek chce mieć taki spokój egoistyczny, nie pracować, a żeby kto inny za niego robił, wykorzystuje czyjąś pracę. To nie jest pokój Boży ale egoistyczny. Taki fałszywy pokój z biegiem czasu doprowadza do tego, że narody się skłócą i dochodzi do wojny. Tylko pokój oparty na łasce Bożej, na przyjaźni z Bogiem, na podjęciu zadań i obowiązków wobec Boga jest pokojem rozwoju człowieka

Zastanówmy się, czy nie należymy do osób, które przy każdej sposobności mówią o swoich krzywdach,

Oczywiście, że łatwiej jest kochać kogoś dobrego, zasługującego przynajmniej w naszym przekonaniu na miłość.

Nawet człowieka który atakuje, możemy uspokoić, przelać w niego nasz wewnętrzny spokój - o ile go posiadamy.

Jeżeli się nie obrazimy i będziemy, nie zniecierpliwimy, przyjaźnie a nawet z uśmiechem się odezwiemy i będziemy dążyli do wyjaśnienia obu stanowisk.

Dlatego czujność, modlitwa i pokora są cnotami koniecznymi dla siania pokoju. najważniejszym warunkiem, który rodzi pokój, jest prawdziwa miłość, życzliwość dla wszystkich, nikogo nie wyłączając, tzn. miłość w Duchu Świętym.

Tylko jeżeli będziemy mieli wewnętrzny pokój, nasze zewnętrzne zachowanie się będzie sprzyjało pokojowi.

Szerzenie pokoju, czy to najpierw wprowadzanie go w sobie, czy też między ludźmi jest naśladowaniem Pana Boga, który jest Bogiem jedności i pokoju. I dlatego jako nagrodę otrzymuje się chwałę usynowienia, tzn. przyjęcia za dziecko Boże. nagrodą za czystość serca jest widzenie Boga a doskonalsze od samego widzenia jest zjednoczenie z Bogiem.

Trzeba sobie uświadomić, że kto jest prześladowany naprawdę nie z własnej winy, za swoje własne winy, ale rzeczywiście ze względu na Pana Jezusa, ten też nie jest sam grzechem największym dzisiejszych czasów jest konformizm, czyli przystosowanie się do okoliczności, takie zachowanie się, żeby z niego nic nie wynikało /nieprzyjemnego/.

Wyznać Chrystusa można tylko pokornie,

Wiemy, że przyznając się do Chrystusa, przyznajemy się do człowieka najsprawiedliwszego.

To jest wielka godność przyznać się do Chrystusa bezkompromisowo, odważnie - nie hałaśliwie ale odważnie.

Po grecku jest użyte w Nowym Testamencie słowo, które dosłownie przetłumaczone powinno brzmieć "Skaczcie z radości"+/. Skaczcie z radości, że właśnie znosicie to szyderstwo, urąganie, fałszywe świadectwa. Jeżeli ktoś w zwyczajnych warunkach stara się tak żyć, jak na to wskazuje pierwszych siedem błogosławieństw, to już ma wielką nagrodę przyobiecaną. Ale szczególna nagroda będzie, jeżeli ktoś to wszystko wypełni w jakichś trudnych warunkach, w warunkach prześladowania, urągania i dlatego chyba trzeba uświadomić sobie to, że mamy wtedy skakać z radości.